Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

stars on cheeks & sleepless night

- Więc? - brunetka usiadła na przeciwko swojego młodszego brata.

- Co? - ciemnowłosy podniósł głowę z nad notatnika w którym rysował.

- Nie zgrywaj idioty. Pierwszy raz przyprowadziłeś kogoś do domu. - Minji uśmiechnęła się lekko. - Więc, co jest między wami?

- Nic, naprawdę. - westchnął Changbin odkładając czarny zeszyt na bok. - Po prostu się przyjaźnimy, tak myślę. - dodał marszcząc brwi. Przyjaźnili się? Nie bardzo wiedział jak zdefiniować relację z fioletowowłosym.

- Serio? Nawet Chrisa tu nie przyprowadzasz, a przyjaźnicie się od dziecka. - stwierdziła Minji. - Dziwne, a może... - jej oczy momentalnie się zaświeciły, a z ust wydobył się chichot. - Felix ci się podoba! Mam rację?!

- Jezu! Tak, masz rację! Możesz się tak nie drzeć? - burknął Changbin unikając kontaktu wzrokowego.

- Aww mój mały braciszek dorasta. - zamiała się starsza szczypiąc ciemnowłosego w policzki.

- Ał, weź te ręce.

- Dobra, dobra. Przyszłam tylko powiedzieć, że kolacja już gotowa. - Minji uśmiechnęła się i pomachała fioletowowłosemu, który właśnie się obudził. - Jak się spało, Felix?

- Dobrze. - chłopak posłał jej mały uśmiech roztrzepując włosy na wszystkie strony. Changbin spojrzał na niego przelotnie zanim wygonił brunetkę z pokoju.

Kolacja mineła w przyjemnej atmosferze. Minji zbombardowała dwójkę chłopaków pytaniami. Felixa spytała czym się zajmuje i dlaczego akurat fioletowe włosy, a Changbina jak idzie mu interes i co tam u Chana. Po zjedzonym posiłku ciemnowłosy zabrał się za sprzątanie Felix oczywiście mu pomógł pomimo protestów starszego, że przecież jest gościem. Fioletowowłosy posłał mu wtedy najlepsze szczenięce oczka na jakies było go stać i uśmiechnął się zwycięsko gdy starszy westchnął kapitulując.

Obaj usiedli przed kominkiem wpatrując się w powoli tańczące płonienie. Nawet nie zauważyli jak z każdą chwilą zbliżali się co raz bardziej do siebie zbyt pochłonięci rozmową. Dopiero gdy słońce zaczęło wznosić się ku górze zdali sobie sprawę jak późno jest, a właściwie jak wcześnie. Przegadali całą noc gdzieś w połowie przyglądania się płomieniom przytulając się do siebie. W pewnym momencie Felix przysnął na chwilę i Changbin już chciał zanieść młodszego do łóżka jednak ten się obudził i zaczął protestować mówiąc, że przecież mieli rozmawiać i on wcale nie jest śpiący. Ciemnowłosy pokręcił jedynie głową rozbawiony i pozwolił fioletowowłosemu ułożyć się wygodniej, a sam zaczął bawić się miękkimi kosmykami spoglądając to na przygasające płomienie to na rozsypane na policzkach Felixa niczym konstelacje na niebie piegi.

- Powinniśmy iść spać. - zdecydował Changbin mrugając kilka razy aby nie zasnąć na miejscu. Felix jedynie kiwnął głową nawet nie otwierając oczu. - Idź do łóżka. - dodał dźgając fioletowosłownego pomiędzy żebrami.

- Tu mi wygodnie. - jęknął chłopak.

- Jasne. - mruknął pod nosem. - Do łóżka, już.

- Ale.. - zaczął Felix jednak zamilkł widząc minę starszego. Kiwnął głową i wstał z kanapy rzucając ciche dobranoc zanim wyszedł z salonu. Changbin mimo, że zmęczony dostrzegł zaczerwienione policzki młodszego i opadł na miękki materiał zakrywając oczy uśmiechając się przy tym szeroko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro