Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

snowstorm & mansion

Changbin był w trakcie pisania nowej wiadomości do Felixa gdy pociąg nagle stanął z głośnym piskiem. Kilka minut później do ich uszu doszedł ledwo słyszalny komunikat sprawiajacy, że w całym przedziale wybuchła głośna dyskusja. Changbin zerknął za okno i skrzywił się widząc szalejącą zamieć śnieżną za oknem. Na szczeście maszyna stanęła niedaleko peronu na którym i tak miał wysiadać. Przelotnie spojrzał na fioletowowłosego, który nie wyglądał na zadowolonego. Felix już otwierał usta aby coś powiedzieć jednak kolejny komunikat mu przerwał. "Komunikat! W związku z panującą na zewnątrz zamiecią śnieżną pociąg wjedzie na najbliższą stacje i tam zakończy trasę. Wszystkich pasażerów przepraszamy za niedogodności." Po tych słowach maszyna znowu ruszyła i kilkanaście minut później dotarła do swojego celu. Pasażerowie zaczeli wysiadać przeklinając pod nosem zostawiając Changbina i Felixa samych.

- Wygląda na to, że musze poszukać jakiegoś hotelu. - westchnął fioletowowłosy podnosząc się z siedzenia.

- Możesz przenocować u mnie. - mruknął starszy również wstając.

- Nie, nie. Nie chce sprawiać problemu. - zaczął Felix machajac rękami w powietrzu.

- Nie będziesz, a poza tym nie wiedziałem, że studenci mają aż tyle pieniędzy. - Changbin uniósł jedną brew do góry.

- Nie mam. - burknął młodszy.

- Mam naprawdę wygodną kanapę. - zaśmiał się czarnowłosy.

- Lepiej żeby była. - Felix posłał starszemu uśmiech wychodząc z przedziału. Changbin pokręcił głową śmiejąc się pod nosem.

Na ich szczęście rodzinny dom starszego był dość blisko więc już piętnaście minut później obaj stali w przedpokoju i otrzepywali się ze śniegu. Felix rozejrzał się i momentalni zamarł widząć marmurowe podłogi i kryształowe żyrandole zwisające z sufitu. Spojrzał zdezorientowany na ciemnowłosego.

- Nie mówiłeś, że mieszkasz w pałacu! - wykrzyknął obracając się dookoła.

- Nie mieszkam tu już. - Changbin zaśmiał się ruszając przed siebie do kuchni z której wydobywały się przyjemne zapachy.

- Boje się czegokolwiek dotykać, ten dom jest więcej wart niż ja sam. - mruknął fioletowowłosy przyglądając się obrazom zdobiącym ściany.

- Changbin?! - wykrzyknął ktoś z kuchni, a chwilę później brunetka średniego wzrostu w czarnym fartuszku przewiązanym w pasie wyszła do nich ze ścierką w dłoni. - W końcu się pojawiłeś. - mruknęła podchodząc bliżej ciemnowłosego aby następnie zdzielić go ścierką po głowie.

- Za co to? - jęknął chłopak odsuwając się trochę do tyłu.

- Za to że się w ogóle nie odzywasz. - fuknęła brunetka posyłając młodszemu bratu groźne spojrzenie.

- Dobra, przepraszam. Przepraszam. - Changbin uniósł rece do góry w geście kapitulacji.

- Przedstawisz swojego chłopaka? - spytała przenosząc swój wzrok na młodszego, który momentalnie poczerwieniał.

- Minji, Felix. Felix, Minji moja starsza siostra. - burknął ciemnowłosy. - To nie mój chłopak. - dodał po chwili posyłając brunetce karcące spojrzenie.

- Jeszcze. - Minji uniosła sugestywnie brwi po chwili wybuchając śmiechem. - Żartuje, żartuje. - wytarła niewidzialną łezkę i odwróciła się na pięcie kierując się spowrotem do kuchni. - Idźcie odpocząć, za pół godziny będzie kolacja.

- Gdzie rodzice?

- Pojechali do babci! Wrócą pojutrze! - wykrzyknęła dziewczyna po chwili głośno przeklinając gdy po cały pomieszczeniu rozległ się dziwięk upadającego garnka.

- Przepraszam za moją siostrę. - mruknął starszy drapiąc się po głowie.

- Oh nie, nie! Nic się nie stało, naprawdę. - Felix pokręcił głową idąc za starszym.

- Jesteś zmęczony? - spytał Seo otwierając drzwi do swojego pokoju.

- Właściwie to tak. - przytaknął młodszy rozglądając się po pomieszczeniu. Białe ściany, ciemna drewniana podłoga, czarne meble jaki i zasłony w oknach i kilka czerwonych detali. Na środku stało duże łóżko, które aż zdawało się wzywać Felixa. Nie wiele myśląc chłopak rzucił swoją torbę na ziemię następnie wskakując na łóżko i zatapiając twarz w miękkich poduszkach. Changbin zaśmiał się siadając przy biurku, otworzył swój notatnik i zaczał ryswować kolejny projekt. Felix zreflektował się i podniósł z zamiarem przeproszenia starszego za swoje zachowanie, w końcu nie jest u siebie, a tak się zachowuje jednak głos Changbin skutecznie go powstrzymał.

- Idź spać dzieciaku. - odezwał się ciemnowłosy nawet się nie odwracając.

- Jestem tylko rok młodszy. - burknął fioletowowłosy znów zatapiając twarz w pościeli. - Dobranoc.

Changbin jedynie kiwnął głową pomimo tego, że drugi nie mógł tego zobaczyć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro