Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❇️4❇️

Obudziły mnie jakieś głosy. Gadały jeden przez drugiego i słyszałam tam też Donatello. Powoli podnosiłam powieki choć były ciężkie jak słonie. Nie bardzo wiedziałam gdzie jestem ani co się ze mną działo.

-Ej, zamknijcie te japy - warknął jakiś chłopak o mocnymi, męskim głosem. - Budzi się.

Gdy w końcu mój wzrok nabrał ostrości zauważyłam przy mnie aż sześć osób. Trzy żółwie, w tym Donatello i ten w szaroczerwonej masce z jaskrawo zielonymi oczami oraz inny w szaropomarańczowej badanie z piegami.
Z trójki dziewczyn rozpoznałam tylko tą niebieskoskórą z nietypowymi żółtymi oczami oraz kręconymi włosami, na których dużo odcieni brązu tworzyło tęcze. Teraz zauważyłam, że pod granatową bluzką na ramionka, między obojczykiem a prawą piersią ukrywa duży, czarny znak kwiatu.
Dwie pozostałe były czarnowłose choć jedna z nich miała na dolnych pasmach jasny blond. Dopiero teraz dostrzegłam, że nie tylko Niebieskoskóra ma symbol. Ta z jasnymi pasmami miała go na lewym ramieniu, czarna z kucykiem na kości obojczyka przy mostku po prawej stronie, Dona na prawym ramieniu, Szaroczerwony na szyi a Piegowaty na lewym ramieniu przy łokciu.

-Jak życie? - spytała czarna w kucyku.

-To tak czuję się człowiek w psychiatryku?- odparłam.

-Powiedz, jak się tam znajdziesz - bąknął Szaroczerwony.

-Kim wy do jasnej jesteście? - dociekałam.

-Twoim koszmarem - straszył Szaropomarańczowy, ale zaraz wybuchnął śmiechem. - Żartuje, żartuję. Jestem Michelangelo, dla znajomych Mikey. Ten groźny to Raphael, inaczej Raph a Donniego to już chyba znasz.

-Taa, zabił mi matkę.

-Zagnieździł się w niej demon - tłumaczył. - Poza tym już nie żyła.

To była prawda. Sama dobrze to wiedziałam.

-Ja jestem Shinigami - ciągnęła ta w kucyku. - Siostra tego twojego mordercy i tych dwóch tutaj. A jeszcze jeden gdzieś się tu kręci.

-Karai - dodała z blond pasmami.

-Mona Lisa - rzekła Niebieskoskóra. - Ale to tak naprawdę pseudo. Realnie jestem Y'Gythgba.

-Przecież wiesz, że i tak nikt tego nie potrafi wymówić - wycedziła Shinigami.

-Faktów się nie ukrywa - warknęła.

Karai rzuciła mi jakieś ciuchy mówiąc :

-Przebierz się. Nieczęsto mamy tu gości. Zwłaszcza kobiety.

Zeszłam z łóżka, dziewczyny rozłożyły parawan a żółwiom kazały się odwrócić. Zarzuciłam brudne łachy i zaczęłam wkładać na siebie nowe ubranie. Złota bluzka z krótkim rękawem, brązowa, skórzana kurtka z wywinietym nugatowym futerkiem, dżinsy i glany.
Wyszłam zza parawanu spinając włosy w kucyk. Pokazałam się im. Mona od razu podeszła do mnie ściągając mi gumkę i układając kosmyki w luzie.

-Teraz lepiej - stwierdziła.

-Dzięki - odparłam.

-To teraz może już iść - popędzał Raphael.

-Skarbie - westchnęła Lisa. - Pójdzie dopiero gdy on tak zadecyduje.

-Kto? - spytałam.

Nagle do pomieszczenia weszła jeszcze jedna osoba. Konkretnie żółw w szaroniebieskiej bandanie. Jego znak był wymalowany na szyi po lewej stronie.

-Splinter chcę ją widzieć - powiedział.

-Zaprowadzę ją - wyrwał Donnie.

Poszłam za nim, ale gdy tylko zamknęły się za mną drzwi położył mi rękę na ramieniu prowadząc przodem.

-Kim on był? - spytałam.

-Kto? - odparł pytaniem.

-Ten co teraz wszedł - wyjaśniłam. - Ten w szaroniebieskiej masce.

-Leonardo - rzekł. - Taki nasz lider, ale też mój brat.

-Jesteście z jednego "wylęgu"?

-W zasadzie nie. Podchodzimy z różnych rodzin, ale żyjemy ze sobą dość długo i traktujemy się jak prawdziwą rodzinę.

-A Splinter...

-Nie bój się. Splinter to nasz mentor i ojciec. Tak jakby.

-Tak jakby?

-W zasadzie... To trochę skomplikowane. Jesteśmy jego przyrodnimi synami.

-Dlaczego mnie tu przyniosłeś i co to za miejsce?

-To nasza kryjówka. Jesteś w kanałach. Musiałem cię ukryć a to jest najbezpieczniejsze miejsce.

-Taa, poznałam, że kanały. Po zapachu.

-Wybacz, że to nie Wersal, ale nic nie poradzę.

Szliśmy ciemnym korytarzem. We wgłębieniach ścian ozdobionych portalami stały niebywałe posągi jakichś osób. Chyba pozostałych Łowców. W nich wszystkich była jakaś różnica.

-Mogę cię zapytać o jedno? - odezwałam się.

-Jeżeli nie możesz już milczeć to dawaj.

-Dlaczego wśród Nocnych Łowców tylko kobiety są ludźmi?

-Zostajemy wybierani przez światło Księżyca. Gdy spada na nas jego pył, stajemy się Nocnymi Łowcami. Dostajemy też miecze z ostrzem zrobionym z tego pyłu. Demony go nie cierpią bo działa na nich jak...

-Woda święcona na wampiry?

-Coś w tym guście. No, ale męskie hormony nie potrafią akceptować zmiany. Szczególnie te X i Y. Jak wiesz Y-greki są nazywane" hormonami pustymi " i dlatego następuje taka zmiana. Mamy mniejszy zasób hormonów niż kobiety. Przy zmianie stajemy się humanoidalnymi zwierzętami.

-Dzięki za wykład z biologii. A dziewczyny?

-Są obdarowywane nadnaturalnymi zdolnościami.

-Na przykład?

-Na przykład Mona czyta w myślach i widzi przyszłość.

-A Shinigami i Karai?

-Shini oślepia i kontroluje umysł a Karai widzi przez przedmioty i poraża prądem.

-A ja?

Donatello stanął i powoli odwrócił się w moją stronę. Patrzyłam na niego niepewnym wzrokiem. Podszedł do mnie wzdychając.

-Nie wiem - odrzekł. - Nie wiem, czy w ogóle jesteś jedną z nas.

-Mówiłeś, że jestem!

-Nie jestem tego pewien. Ale Splinter będzie to wiedział.

Dotarliśmy pod szare, rozsuwane drzwi. Weszłam cicho do środka.

-Poczekam na ciebie - powiedział Donnie. - Nie martw się, on nie gryzie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro