18. Romantyk
Ja to ten romantyk.
One tego nie widzą.
Jestem tak rozdarty.
Nie mogę tak szybko przeminąć.
Piszę ci, może się spotkamy.
Brak odpowiedzi.
Za dużo tych poznanych.
Nie udało nam się tego ognia rozniecić.
Choć kolejna wydawała się tą jedyną.
Była to szybka znajomość.
Chyba muszę do tego nawyknąć.
Ze smutkiem mi twarzowo.
Więc po co mam się uśmiechać.
Robię tylko to, jak nikt nie patrzy.
A ty znów ubierasz tę maskę.
Ja dobrze czuję się w kolorze czarnym.
Nie przyciąga wzroku.
A ja nie lubię tych spojrzeń.
Widzę ile wokół szronu.
Pokryłem te wiersze tym mrozem.
Pytają się mnie czy wszystko dobrze.
Że się martwią.
Myśleli, że witam się z tym końcem.
Myślałem, że ta droga jest donikąd.
Bolało jak odeszła.
W sumie nie wiem, czy się pozbierałem.
Chciałbym jej jakiś wiersz przesłać.
Zapomnieć próbowałem.
Chciałbym napisać.
Dzisiaj już jest za późno.
Była taka prawdziwa.
Przy niej nie czułem tych trosk.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro