Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Marinette

Jakie szczęście, że dzisiaj jest piątek. Jestem kompletnie niewyspana. Do domu wróciłam dopiero po północy. Rozmowa z panią Lucją naprawdę dobrze mi zrobiła.

Na moje nieszczęście muszę iść do szkoły. Naprawdę lubię tam przebywać no ale nawet ktoś taki jak ja ma czasem dość. Leniwie wstałam z łóżka i spojrzałam na telefon. Dochodziła 9 co znaczy, że przespałam pierwszą lekcję. Chyba gorzej już być nie może. A nie jednak może muszę ukryć te malinkę. Tylko co ja założę?

Po prysznicu wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Próbowałam jakoś zakryć te malinkę jednak nic z tego nie wyszło. Zrobiłam lekki makijaż i założyłam cielistą rozkloszowaną sukienkę zasłaniającą szyję.

Dobrze, że mam taką sukienkę. Nie wiem co bym zrobiła gdybym jej nie miała. Wzięłam torbę i wyszłam z domu. Kiedy wyszłam zobaczyłam czekającego Adriena. Czyżby on też zaspał? Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

- Spokojnie nie mamy dwóch pierwszych lekcji - oznajmił, a ja odetchnęłam z ulgą.

- Skąd wiesz? - spytałam.

- Alya.

- Dziwne do mnie nie napisała. A może napisała? - już sama nie wiedziałam.

- Coś ty taka zmęczona? Jesteś chora?

- Nie wyspałam się. Po tym jak wczoraj poszedłeś nie miałam ochoty wracać do domu. Musiałam się przewietrzyć dlatego poszłam pojeździć. No i byłam w kawiarni u pani Lucji. No i trochę się zasiedziałam. Wróciłam dopiero po północy - oznajmiłam.

- Musisz mnie tak kiedyś zabrać. A tak odbiegając od tematu to dlaczego ją zakryłaś? - spytał z urażoną miną.

- Już i tak się wkopaliśmy. Wolałabym nie pogarszać sytuacji.

- Racja - mruknął.

Podszedł do mnie i złożyła ma moich ustach soczysty pocałunek.

- No i teraz możemy iść - rzekł odsuwając się ode mnie.

***

Siedzieliśmy właśnie na lekcji francuskiego. Wszyscy jakoś dziwnie na mnie patrzyli. Jakby ze złością i wyrzutem. Postanowiłam na razie się tym nie martwić i skupić się na lekcji.

- Porozmawiajmy o tym opowiadaniu. Co autor mógł mieć na myśli pisząc to? - spytała nauczycielka.

Do odpowiedzi zgłosiła się prawie połowa klasy. Jako pierwsza miała odpowiedzieć Alya.

- Sądzę, że autorowi chodziło o pokazanie jak wiele znaczy PRAWDZIWA miłość dwojga stworzonych dla siebie osób - oznajmiła.

Kiedy to usłyszałam miałam wrażenie, że się przesłyszałam. Spojrzałam na Adriena. On także był zdziwiony. Co my w końcu omawiamy? Nie miałam pojęcia. W końcu w książce było zupełnie coś innego. Może to nie ta strona?

- Moim zdaniem natomiast autorowi chodziło o pokazanie, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje - rzekł Kim.

- Autor chciał pokazać, że nie warto szukać miłości daleko skoro mamy ją na wyciągnięcie ręki - powiedziała Alix.

Co tu się dzieje? Czy im wszystkim odbiło? O co tutaj chodzi? Skąd oni biorą takie głupoty?

- Czemu mam wrażenie, że chodzi im o nas? - spytał szeptem Adrien.

- Alya musiała im wszystko powiedzieć - wyszeptałam.

Jedyne o czym mogłam teraz marzyć to dzwonek. Jak na złość cała lekcja się strasznie dłużyła. Tak jakby ktoś zapomniał zadzwonić dzwonkiem. Miałam dość słuchania ich odpowiedzi. Czy oni się uwzięli?

***

Po skończonych lekcjach chciałam iść do domu jednak przypomniałam sobie o treningu. No i muszę jeszcze pogadać z dziewczynami i drużyną Adriena. Na szczęście znalazłam ich wszystkich na boisku.

- Musicie mi pomóc - wypaliłam natychmiast.

- Co się stało? - spytał Erik.

- Tak w skrócie wkopałam się. Chodzi o tą imprezę pojednawczą. Bo ja powiedziałam Alyi, że... - nie wiedziałam jak to wyjaśnić.

- ...mamy iść z kimś z drużyny? - powiedziała Carole.

- To co zgadzacie się? - spytałam z nadzieją.

- Czy tak czy tak i tak poszlibyśmy razem więc nie widzę problemu - oznajmiła Klara.

Wszyscy pokiwali głowami. Co za szczęście, że się zgodzili. Nie wiem co bym zrobiła gdyby odmówili.

- Chociaż jeden problem z głowy. Wielkie dzięki. Darujemy sobie dzisiejszy trening - mruknęłam i skierowałam się do wyjścia.

Najchętniej bym się położyła ale nie mogę. Muszę pomóc w piekarni. Następnym razem muszę lepiej przemyśleć swój pobyt na miastem.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro