Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PROLOG


Hej, Kochani!

Niezmiernie mi miło, że tu jesteście!

Tym razem przeniesiemy się w świat sportu, w którym królować będzie moja ukochana piłka ręczna. Mam nadzieję, że nowi bohaterowie przypadną Wam do gustu i pokochacie ich tak samo, jak ja! Książka pisana będzie z dwóch perspektyw, damskiej i męskiej. Początkowe rozdziały będą zawierać retrospekcje, ale jest to niezbędne, aby dobrze poznać bohaterów i ich relacje. Starałam się wszystko dobrze oznaczyć, abyście się nie pogubili :)

Postaci są przeze mnie wymyślone, w związku z tym zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa. Jednak, mogą pojawić się wzmianki o autentycznych sportowcach, których będę wymieniała z imienia i nazwiska :)

PS. Jednym z głównych bohaterów jest David, który ma pseudonim Dave (czyt. Dejw). Długo rozważałam, w jaki sposób zapisywać jego ksywkę w książce (wersja Dave, czy spolszczona Dejw), ostatecznie jednak, zdecydowałam się na Dave'a.

Życzę miłego czytania! :)

***

ALEX

20 lat wcześniej... (29 czerwca 2003 r.)

 Mam pomysł  powiedział nagle podekscytowany David.

 Masz głupie pomysły  skrzywiłam się, wiedząc, że mój najlepszy przyjaciel, znowu wymyślił coś naprawdę kiepskiego.

 Ten jest całkiem mądry  stwierdził, ale wciąż nie spojrzeliśmy w swoją stronę.

Siedzieliśmy na huśtawkach, które znajdowały się na końcu ogromnego ogrodu, przylegającego do mojego domu. Był początek wakacji i moje urodziny. W oddali moi rodzice szykowali grilla i rozmawiali z zaproszonymi gośćmi. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, a my, dwoje ośmiolatków, prowadziliśmy poważną rozmowę o życiu.

 Co to za pomysł?  zapytałam po chwili ciszy i spojrzałam na przyjaciela.

 Lubimy się, prawda?  zapytał i skierował swój wzrok na mnie.

 Tak  przytaknęłam.

To może jak będziemy dorośli, tak wiesz, za jakieś dwadzieścia lat, a ja nie znajdę dziewczyny, a ty chłopaka, to może weźmiemy ślub? – powiedział powoli i wpatrywał się we mnie brązowymi oczami. Poprawił swoje kruczoczarne włosy.

– W sumie, to nie jest zły plan  odpowiedziałam.  Myślisz, że nikt nas nie będzie chciał?  zapytałam po chwili lekko przestraszona, obawiając się, że żaden chłopak mnie nie polubi.

 Nie wiem, ale gdyby jednak nikt nas nie lubił, to wtedy mamy plan awaryjny  odpowiedział poważnie.

– Podoba ci się jakaś dziewczyna z naszej klasy?  zapytałam.

 Chyba nie, a może...  wzruszył ramionami.  Nie umiem wybrać jednej, a wszystkie chcą zawsze stać ze mną w parze albo tańczyć na balu  westchnął zrezygnowany.

– Ja lubię Marcina – powiedziałam, patrząc przed siebie i machając nogami w górze.

 W sumie, to jest spoko  powiedział. – A co byś chciała robić, jak dorośniesz?  zapytał z zaciekawieniem.  Bo ja będę policjantem.

 A ja będę jak Bielecki, grać w piłkę ręczną  powiedziałam pewnie i z szerokim uśmiechem na ustach, spojrzałam na mojego rozmówcę.

 Alex, Dave! Chodźcie na kolację!  zawołała moja mama.

Zeskoczyliśmy z huśtawek i pobiegliśmy w stronę stołów. Usiedliśmy obok siebie i zaczęliśmy jeść. Nagle, jak jakiś huragan, wtargnęli nasi bracia.

– A oni znowu razem  Mati, mój brat, przekręcił oczami.

– Zachowujecie się jak zakochana para  zaśmiał się Adam, brat Davida.

 Zakochana para...  zaczęli śpiewać, a ja tylko wytknęłam im język.

– Uspokójcie się chłopcy, to jest dziecinne, a wy już macie jedenaście lat – skomentowała ciocia Sara z tym pięknym, brytyjskim akcentem i spojrzała na nich z uniesioną brwią.

 No, ale przecież oni ciągle ze sobą gdzieś chodzą  skrzywił się mój brat.

 No to chyba powinieneś się cieszyć, że nie musisz się opiekować siostrą, co nie? – zaśmiał się tata.

 Jeszcze kiedyś przyznacie mi wszyscy rację...  odpowiedział oburzony i założył ręce na piersi.

My nie braliśmy udziału w tej dyskusji, bo moja grzanka z ketchupem, była zdecydowanie ważniejsza, niż głupie teksty mojego starszego brata...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro