Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4. Porwanie.

/Angelika/

Od mojego pocałunku z moim Gabrysiem minęło 6 dni. Widziałam go w objęciach tej idiotki. Ostrzegałam ją. Cóż... Inaczej z nią porozmawiam. Skoro ja nie mogę mieć Gabrysia nikt go nie będzie miał. Wzięłam plecak i spakowałam kilka rzeczy. Wzięłam jeszcze przenośną zamrażarkę w której schowałam kilka opakowań lodu w kostkach. Miałam zamiar umrzeć z moim Gabrysiem jako znak naszej miłości.

/Gabriel/

Minęło 6 dni od mojej kłótni z Zosią i "pocałunku" z Angeliką. Od tamtej pory staram się wynagrodzić Zosi to, że przeze mnie płakała. Obecnie wracałem z kawiarni. W torbie miałem dwa pudełka z ciastkami i babeczki. Gdy wszedłem do bazy od razu podszedłem do Zosi która siedziała na kanapie gdzie grała z Miśkiem w warcaby. Podszedłem do nich. Spojrzałem na plansze. Zauważyłem, że Zosia ma trzy bicia. Wykonałem ruch.

-Ej no!- Krzyknął Misiek trochę się śmiejąc.

-Dzięki Gabryś.- Powiedziała Zosia gdy wyjąłem pudełko z babeczkami. Podałem pudełko z babeczkami Zosi. Ta od razu wzięła babeczkę.- Dzięki.- Odparła i zaczęła jeść. Poczęstowałem jeszcze pozostałych. Wszyscy jedliśmy.

-Nowy, a co ty taki dziś dobry?- Spytał się Kuba mając lukier na nosie.

-Mam taki humor.- Powiedziałem siadając obok mojej księżniczki jedząc babeczkę.

-21 S zgłoś się.- Usłyszałem głos dyspozytora z radia. Doktor Anna wzięła radio do ręki.

-21 S zgłaszam się.- Powiedziała kiedy do bazy wszedł doktor Banach.

-Wezwanie do wypadku samochodowego. Jest tylko jeden poszkodowany. Przypadkowy świadek wezwał karetkę i policje oraz zabezpieczył teren.- Usłyszałem ponowny głos dyspozytora.

-Przyjęłam. Nowy, Martyna jedziemy.- Powiedziała doktor Reiter.

-Już idę pani doktor.- Powiedziałem i pocałowałem Zosie w czoło. Następnie poszedłem z panią doktor i Martyną do karetki. Wszedłem na miejsce kierowcy, a gdy Martyna i doktor Anna weszły do karetki ruszyłem na miejsce wypadku. Tak jak mówił dyspozytor na miejscu był tylko jeden poszkodowany przy którym był świadek, a teren był zabezpieczony.- Nowy, Martyna sprzęt.- Powiedziała pani doktor. A ja i Martyna wykonaliśmy polecenie. Kiedy Martyna szła po nosze zauważyłem jak rozpędzone auto jedzie prosto na Martynę. Szybko podbiegłem i odepchnąłem ją. Przez co sam zostałem potrącony. Potem ciemność.

/Anna/

Usłyszałam huk. Spojrzałam w miejsce gdzie rozległ się huk. Zauważyłam jak jakaś dziewczyna wkłada Nowego do samochodu po czym odjeżdża. Zauważyłam jak Martyna powoli wstaje. Wzięłam radio do ręki.

-21 S przyślijcie do nas karetkę z dwoma kierowcami. Powiadomcie jeszcze policje. Ktoś potrącił i porwał Nowego.- Powiedziałam przez radio.

-Przyjęłam.- Zabrałam poszkodowanego do karetki. Następnie podbiegłam do Martyny.

-Martyna nic ci nie jest?- Spytałam gdy dziewczyna siedziała.

-N-Nie chyba nie.- Powiedziała łapiąc się za głowę.- Gdzie Nowy?- Zapytała się po chwili.

-Ktoś go porwał.- Powiedziałam gdy przyjechała karetka z których wyszedł zespół Wiktora. Piotrek od razu podbiegł do swojej żony i zaczął ją wypytywać o wszystko. Tak samo jak mnie Wiktor.

-Zaraz, a gdzie Nowy?- Spytał się Misiek rozglądając się.

-Ktoś go porwał.- Powiedziałam i spuściłam głowę. Bałam się jaka będzie reakcja Zosi na tą wiadomość.

-Opowiesz to później Aniu.- Powiedział Wiktor gdy on, Misiek i Lidka zabrali mojego pacjenta do szpitala. Zaś ja i Piotrek zabraliśmy Martynę. W szpitalu przyszła policja. Powiedziałam wszystko na temat wypadku i porwania Nowego. Tak samo jak Martyna. Bałam się co teraz przeżywa Nowy. Ale miałam nadzieje, że znajdziemy go całego i zdrowego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro