Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

( dobra ogólnie to zmieniam imiona, ale niektórym osobom. Brent - Jason, Holly - Lili, Lexi - Luna, Ivan - Teo. To chyba koniec osób)
- Nie to nie może być prawda.

Powiedziałam sama do siebie. Siedziałam chwilę sama, ale po chwili przyszedł Jason? Co on tu robi?!

- Niespodzianka! Jestem wcześniej! Chciałem ci zrobić niespodziankę i chyba - pobiegłam do niego i się w niego wtuliłam - Ej co jest?

Zapytał, a ja mu dałam telefon Nath'a. Przeczytał, zacisnął pięści i mnie mocniej przytulił.

- No już nie przejmuj się. Wracamy?

Zapytał.

- Nie. Jedziemy gdzieś indziej. Bierz siostrę i ciuchy ja idę po Lili, a i pytanie stanie ci się jak zamieszkamy razem?

Zapytałam szybko nadal rostrzęsiona.

- Yyy nie?

- To świetnie jedziemy do drugiej willi mamy jest nie dalego. Umiesz prowadzić?

- Tak.

- To świetnie. Tu masz kluczyki do samochodu mojego brata. Jedziesz do domu pakujesz siebie jeśli Luna będzie chciała to może jechać z nami. Ja idę się spakować i napisze jak się ogarniemy.

- Dobra.

Każdy poszedł w swoją stronę. Weszłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju. Weszłam tam i zamknęłam drzwi na klucz. Lili spała sobie, a ja się zaczęłam pakować.

- Melanie? Co ty tu robisz? I czemu się pakujesz?

- Wyprowadzam się czytaj i później powiedz czy jedziesz ze mną. Będziemy mieszkać jeszcze z Jason'em, bo przyjechał szybciej.

Dałam jej komórkę i wróciłam się pakować. Po chwili Lili zaczęła mi pomagać.

- Jade z tobą, ale pożyczysz kilka ciuchów.

- Jasne.

Skończyłyśmy idealnie, gdy Jason napisał, że jest i że Luna wolała zostać w domu.

- Dobra to idziemy przez ogród, bo nie chce spotkać ani Leo ani Nath'a. Poszłam jeszcze do schowka na klucze, żeby wziąć klucze do naszego nowego domu. Wyszłam z domu i poszłam do ogrodu, gdzie czekała na mnie już Lili.

- Chodź idziemy.

Powiedziała i wzięła mnie pod ramię. Przed domem stał już Jason i opierał się o samochód. Podeszłyśmy do niego, a on mnie jeszcze raz przytulił.

- Jedźmy stąd. Nie chce patrzeć na ten dom.

Powiedziałam i wsiedliśmy do samochodu. Odjeżdżając widziałam jak przyjechał Nath i się znowu rozpłakałam. Powiedziałam Jason'owi, gdzie ma jechać i się przytuliłam do mojego jednorożca. Po jakiś chyba 15 minutach dojechaliśmy do naszej willi. Nie jest jakaś z wyższych swer, ale też nie jest przeciętna.

- To tutaj.

Powiedziałam cicho, a Jason zaparkował przed garażem. Wysiedliśmy, wzięliśmy swoje walizki i poszliśmy do głównych drzwi. Wyciągnęłam klucze i otworzyłam drzwi. Wchodząc, zostawiłam bagaże, zapaliłam światło i ukazał mi się wielki salon.

- Rozgoście się. Sypialnie mamy akurat 4, więc starczy, żeby każdy miał dla siebie pokój. Są na górze, ale pokój z czarnymi drzwiami jest mój, a teraz przepraszam idę się upić.

Powiedziałam i poszłam do naszego baru, włączając pilotem muzykę, która zaczęła grać w całym domu. Lili poszła na górę, mówiąc, że musi się wykompać, a Jason pomógł jej z walizkami.

Wzięłam jakiś sok i wódkę i zaczęłam robić sobie drinka. Po chwili zszedł do mnie Jason. 

- Beze mnie pijesz? No wiesz co!

Lekko się zaśmiał, a ja jednym tchem wypiłam całą zawartość mojego napoju i zaczęłam przygotowywać drugi.

- Też chcesz?

Zapytałam się go, a ten tylko pokiwał głową na tak, więc zaczęłam robić dla dwóch osób. Po chwili dałam mu i sama znowu szybko wypiłam napój.

- Dobre.

Powiedział po łyku, a ja tym razem wzięłam jakieś wino, otwożyłam je i poszłam na kanape przed telewizor, a za mną poszedł Jason.

Usiedliśmy, a mi się przypomniał ten sms i się rozpłakałam przytulając do Jason'a.

- No już spokojnie. Nie zasługiwał na ciebie.

Powiedział cicho, przytulając mnie. Po chwili poczułam się senna, a oczy same się zamknęły. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro