Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

-hej! Chłopie! Ty żyjesz?! -poczułem jak coś szturcha mój policzek.

-chyba oddycha-mruknął. Otworzyłem powoli oczy, nie widziałem ich twarzy było za jasno. Jedyne co widziałem to rozmazane sylwetki ludzi. Postać na mnie popatrzyła kładąc ręce na swoich biodrach  -zobacz jego klatka się podnosi

-no w sumie...ale on dziwnie wygląda....jak myślisz skąd on się wziął na tej polanie?

-może spadł? Ale skąd?..-popatrzył w niebo szukając jakiejś odpowiedzi

-mówisz, że jest aniołem?-otworzyłem jedno oko i niewyraźnie popatrzyłem na chłopaków których głosy słyszałem nade mną. -ugh... bardzo brzydki anioł z niego-zamlaskał -aaa! Budzi się!-wyciągnął sporawy miecz i w wycelował we mnie nim. Bolała mnie strasznie głowa. Nie wiedziałem gdzie jestem dokładnie. Gdy się podniosłem ostra część miecza jednego z tej dwójki tyknęła mój nos

-nie jestem żadnym aniołem...-mruknąłem patrząc na nich. Miałem nagle wielkiego laga... Kaminari? Sero? Ludzie z gildii łowców?

-to już zauważyłem.... mógłbyś być chociaż laską- fuknął i schował miecz. Wyciągnął ręce do góry-Boże szczęścia i miłości! Weźcie mi teraz ześlijcie z nieba przepiękną seksowna umiącą dobrze gotować laskę!-krzyknął modląc się, na co się zaśmiałem cicho- zamian oddam jego! i Sero w gratisie!-krzyknął patrząc na błękitne niebo na którym było kilka idealnie równych chmurek

-Kaminari...księga dawaj-mruknął przyglądając się mi z uwagą-ty lepiej pomyśl nad tym czy mógł ktoś dać za jego głowę nagrodę, a nie myśl ciągle o kobietach -zacisnąłem wargi wiedziałem jaki mają zawód. Byli łowcami. W wielkiej magicznej księdze pojawiali się lub skreślały się zdjęcia i nazwiska osób za których głowę ktoś da dużo kasy. Wzdrygnąłem się lekko i wziąłem "broń" do ręki...no jednak tego nie przewidziałem...w końcu chciałem się bić z zawodowcami mając w ręku patyk i to jeszcze połamany?-jak masz na imię?-popatrzył na mnie

-Kirishima..-odkrząknołem i wstałem rozglądając się. Popatrzyłem na plecak Kaminariego, w sumie zawsze mnie zastanawiało czy bym się zmieścił do jego plecaka w końcu on był magicznie bardzo duży

-szukaj pod ki-mruknął, na co Kami przytaknął

-ale mnie tam nie będzie-zaśmiałem się nerwowo  wyrzucając patyk-nie jestem stąd

-no trochę wyglądasz dziwnie...-Sero mi się ciągle przyglądał a Kaminari z głośnym odgłosem zamknął księgę mówiąc, że mnie nie w niej -kim ty jesteś?

-jestem zwyczajnym chłopakiem. Człowiekiem, który nie wie jak tu się znalazł, ale jest zadowolony z tego-zaśmiałem się drapiąc po karku

-...ty...-popatrzył na mnie Krzywiąc się. Czy powiedziałem coś źle?

-czy ty kiedykolwiek widziałeś się w lustrze?...albo w tafli wody?-popatrzyłem na nich niezrozumiale, a oni palcem pokazali mi kałuże gdy popatrzyłem tam.

Wyglądałem ... inaczej? Miałem lekko przydługie włosy, a grzywka opadała mi na czoło, mimo że leżałem przez chwile na trawie moje włosy nie były potargane. Ubrany byłem w jakieś ubrania bardziej z tego świata. Czy ja mam rogi?! Czy to są łuski!? Zacząłem się dotykać po twarzy

-ja.. jestem.. SMOKIEM!?-krzyknąłem wstając i patrząc na nich prostując duże skrzydła-waaa! Ja mam skrzydła! Mogę latać!

-czy...z nim jest wszystko dobrze?-zapytał Kaminari Sero patrząc dziwnie na mnie.

Oooo nie, jestem w tym świecie nie mogą uważać i tu mnie za dziwnego...ale...o kurwa jestem w ich świecie? Naprawdę?! Jezu to musi być tu w takim razie Bakugo! 

Moje policzki nabrały rumieńca, a mój żołądek zaczął się skręcać, a sam ja ledwo stałem na nogach, które miałem jak z waty

-wydaje mi się...że mocno walnął się w głowę

///

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro