Wojna
Anita zmartwiona chodziła po korytarzu. Królowa Anna rodziła już 9 godzinę. Martwiła się o nią. Zastępowała jej matkę, kochała ją jak przyjaciółkę. Ludwik podszedł do niej.
- Anito wyjeżdżam na Węgry. Chodzi o zamieszki Stefana i Elżbiety. - powiedział i pocałował ją z nie chęcią. - Dowidzenia Ludwiku. Zadbaj o siebie. - powiedziała i spojżała na niego smutno.
Anita przypatrywała się jak drużyna Ludwika wyruszała do boju z okna komnaty.
- Pani nie pożegnałaś się z mężem? - zapytała Cudka.
- Pożegnałam się. - powiedziała nie odrywając wzroku od okna.
- Podejdź do niego. Musi poczuć że go wspierasz. - powiedziała dwórka.
- Czy to coś da?! - parskneła Anita.
- Uwież mi Pani da.. - powiedziała Cudka. Anita wstała i wybiegła na podwóże królewskie. Jednak nie zastała tam Ludwika. Król już odjechał.
Ludwik szybko galopował przez las. Jasiek rozmawiał z Janem Jurą i Niemierzą.
- Nasz król ma piękną żonę dziwię się że nie dali jej jeszcze korony. - powiedział rycerz Jura.
- To proste Anna wdała się w Jadwigę u nie odda korony a Ludwik nie kocha Anity. - powiedział Jasiek
- Cicho panowie!! - krzyknął Ludwik i nastawił ucho. Tęt kopyt nie przyjaciela.
- Panie!! - krzykneli rycerze. Wielka plama krwi popłyneła po ziemi.
- Pani królowa Anna urodziła synka. - powiedziała dwórka Anity.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro