Śmierć I Narodziny
Anita weszła do komnaty Anny.
- Pani. Jak się czujesz? - zapytała.
- Dobrze. Ludwik już wyjechał. Może za dwa dni wyprawimy ucztę na cześć Stefana. - powiedziała Anna.
- Wybacz Pani ale nie mam ochoty na uczty. - powiedziała i wyszła.
Anna zdziwiła się i zawołała Egle.
- Każ służbę przygotować przyjęcie za dwa dni. - powiedziała królowa.
- Dobrze Pani. - służka skineła głową.
Tymczasem rycerze wieźli na podwozie ciało Ludwika. Nieszczęsny król umarł nie zostawiając potomka.
Anita chawtowała w swojej komnacie.
- Pani.. Rycerze przywieźli króla...
- powiedziała blada Konstancja.
- Co z moim mężem?! - krzyknęła Anita.
- Pani.. On.. Nie.. Żyje. - powiedziała służka i rozpłakała się.
Anita zbladła, kołowało się jej w głowie. Wybiegła w stronę rycerzy. Gdy zauważyła ciało Ludwika, ujeła jego dłoń i pocałowała.
- Kocham cię. - wyszeptała i zalała się łzami. Anna wyszła ze swojej komnaty to już drugie jej dziecko umarło. Płakała gdy napotkała Anitę przytuliła się do niej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro