Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 6

Lis w końcu mnie zauważył i podszedł do mnie.

-...-chłopak popatrzył się na mnie z zaskoczeniem. Najwidoczniej był oszołomiony moim wyglądem.

-Eh..To co idziemy?- otrząsnął się i zapytał.

-Masz już jakiś plan?

-A mam...

Podał mi rękę i kiedy ją złapałam wziął mnie na ręce i zaczął biec do celu podróży. W przeciwieństwie do Akury nie wziął mnie jak jakiś worek. Trzymał mnie w tak zwaną ''na księżniczkę'' Jednak jest to przyjemne kiedy tak mnie nosi, ale ja nie jestem jakaś niesprawna fizycznie!

-Tomoe! Mam nogi!

-Wiem o tym! Ale to żaden problem, żebyś jednak nie była noszona! Haha

-Jak minie nosisz jak jakąś księżniczkę to jak ja mam się nie spieszyć?!

-Nie wiem, spróbuj! Hahaha!

Chyba sie dla mnie otworzył. Wcześniej był bardziej niedostępny. Chociaż nie mam za dużo o tym do powiedzenia...Nie minęły nawet trzy doby od naszego pierwszego spotkania. To dzieje się za szybko...Po chwili stanęliśmy na podłożu. Lis zasłonił swoimi rękoma moje oczy i kazał nie podglądać. Szliśmy tak 5 minut. Przez całą drogę mnie prowadził. Raz czy dwa potknęłam się o kamień, ale śmialiśmy się z tego, więc wszytko grało. Zatrzymaliśmy się, a potem chłopak zdjął dłonie z mojej twarzy.

-Spójrz. -powiedział łagodnym głosem.

Otworzyłam powoli oczy i...Ujrzałam coś cudownego! Drzewo wiśni na wzgórzu za którym było widać całą wioskę. Wiśnia rozkwitła przepięknie. Wyglądało to bajecznie. Podeszłam do drzewa i dotknęłam płatków kwiatu. Widok zapierał dech w piersiach. Tomoe podszedł do mnie. Złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę. Następnie objął mnie w tali i zaczął się przybliżać. Serce zaczęło bić szybciej. Chłopak poczuł na swoim ciele jak mocno wali moje serce. Speszyłam się. Zatrzymał się i spytał.

-Mogę?

Po tym pytaniu zaczerwieniłam się już po uszy. Spuściłam głowę na dół. Moją odpowiedzią na pytanie było tylko lekkie przytaknięcie głową. Kiedy chłopak otrzymał odpowiedź, swoim nosem o mój podniósł mi głową i gwałtownie pocałował. Nagle był powiew wiatru co sprawiło, że płatki wiśni spadały na nas, a nasze włosy powiewały wraz z tym ciepłym wiatrem. Po tej romantycznej chwili oparłam się o drzewo, a yokai położył się na moich kolanach. Rozmawialiśmy długi czas. Potem ja chciałam sie położyć na kolanach chłopaka, więc usiadłam obok i powiedziałam zadowolona:

-Teraz ja!

-Nie.

-Czemu?

-Bo ja chcę.

-Ale ty już byłeś!

Mówiąc to śmialiśmy się po czym ja nie dawałam za wygraną.

-No Tomoe! Ja chc..

-!!!Hikari!

-...

Poczułam niewyobrażalny ból. Byłam na wpół świadoma. Zaczęłam słyszeć szum w uszach. Widziałam jak lis zaczął krzyczeć i wyciągał ręce, żeby mnie złapać. Popatrzyłam się na moją klatkę i zobaczyłam jak strzała przebijała na pół środek mojej klatki. Poczułam spływającą krew po ustach. Spadłam na trawę i ostatnie co ujrzałam to panikującego Tomoe, który krzyczał do mnie.W ostatnich tchnieniach położyłam rękę na policzku chłopaka i otarłam jego łzy uśmiechając się...

CDN..

..............................................

(438 słów) Do zobaczenia całuski <3<3<3 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro