Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.

-Napiszcie jak tylko dojedziecie, Madzia! - Marta mocno objęła mnie ramionami na co tylko wtuliłam się w nią odrobinę mocniej delikatnie się przy tym uśmiechając. W jeden wieczór naprawdę bardzo polubiłam się z dziewczynami przez co czułam się dużo mniej samotna w tym ogromnym mieście. 

-I pamiętaj, że jutro jesteśmy umówione na zakupy! - Ewa, która nagle pojawiła się przy nas i od razu przyłączyła się do uścisku. Stałyśmy tak przez chwilę w kompletnej ciszy, którą przerwał głośny śmiech chłopaków.

-Nie żegnacie się na całe życie dziewczyny. - Po słowach Dawida odsunęłyśmy się od siebie, pożegnałam się jeszcze z chłopakami i razem z Kubą opuściliśmy lokal. Na zewnątrz panowała totalna ulewa i zanim dobiegliśmy do auta chłopaka miałam mokre nawet skarpetki. Drżałam z zimna i wiedziałam, że jak szybko nie ubiorę czegoś suchego to jutro będę chora.

-Zaraz powinno być ci ciepłej. - Kuba spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem, a później w szybkim tempie wyjechał spod restauracji. Chłopak od razu włączył klimatyzację przez co byłam mu bardzo wdzięczna bo już kilka minut później przestało być mi zimno. Nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem jednak nie przeszkadzała mi ta cisza. W pewnym momencie poczułam dłoń skoczka na moim kolanie, spojrzałam na niego zaskoczona na co tylko zobaczyłam nieśmiały uśmiech na jego twarzy.

-Dziękuję Madzia. - Wyszeptał cicho spoglądając na mnie kątem oka.

-Za co? - Spytałam nie kryjąc swojego zdziwienia. Kuba jednak tylko tajemniczo się uśmiechnął po czym włączył radio i skupił się na drodze nie odzywając się do mnie już ani słowem.

***

Koło drugiej w nocy zatrzymałem auto pod blokiem dziewczyny. Odwróciłem się w jej stronę i dopiero teraz zauważyłem, że brunetka zasnęła wtulona w moją bluzę. Poprawiłem kosmyk jej włosów za ucho i przez chwilę po prostu się jej przyglądądałem. Była tak piękna, kiedy spała. Niechętnie i bardzo delikatnie potrząsnąłem za jej ramiona na co mruknęła cicho i śpiąc dalej odwróciła się ode mnie. Zaśmiałem się cicho i ponownie spróbowałem ją obudzić jednak, kiedy nic to nie dało odpaliłem silnik i odjechałem w stronę mojego mieszkania. Nie wiedziałem czy to dobry pomysł, ale na pewno jedyny jaki w tym momencie miałem. Dwadzieścia minut później zatrzymałem się na podziemnym parkingu, wyjąłem kluczyki ze stacyjki i powoli wysiadłem z auta. Wziąłem kilka głębokich wdechów, a później obszedłem auto do okoła, otworzyłem drzwi od strony brunetki i tak delikatnie jak tylko potrafiłem wziąłem ją na ręce. Dopiero teraz poczułem jak lekka była. Podrzuciłem ją delikatnie, tak aby lepiej moc ją chwycić. Dziewczyna wyszeptała coś cicho i ku mojemu zaskoczeniu mocniej wtuliła się w moje ciało. Uśmiechnąłem się delikatnie, zamknąłem auto i powoli ruszyłem w stronę mojego mieszkania. Z Madzią na rękach dojście do domu zajęło mi dużo więcej czasu niż zawsze, ale kiedy w końcu znalazłem się pod moimi drzwiami mogłem odetchnąć z ulgą. Powoli je otworzyłem i kiedy miałem wejść do środka usłyszałem za sobą głos mojej sąsiadki.

-Czy ty młody człowieku zawsze musisz tak chałasować!? - Przekląłem cicho pod nosem po czym odwróciłem się w stronę blondynki, która przypatrywała się dziewczynie na moich rękach.

-Co się stało tej biednej dziewczynie? Zrobiłeś jej coś? 

-Czy mogłaby pani pójść spać, a nie czekać pod drzwiami aż wrócę? Nic jej nie jest po prostu śpi, a ja nie chciałem jej budzić. - Ignorując kobietę wszedłem do mojego mieszkania i miałem ogromną ochotę trzasnąć drzwiami, ale wiedziałem, że to mogłoby obudzić brunetke. Powoli więc przymknąłem je nogą i od razu ruszyłem do sypialni gdzie ostrożnie ułożyłem Magdę na łóżku. Przykryłem ją kołdrą po czym ucałowałem czoło i tak cicho jak umiałem opuściłem pokój.

***

Obudziłam się z lekkim uśmiechem na ustach. Od razu odszukałam dłonią mój telefon, jednak kiedy nie znalazłam go na szafce nocnej otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, które na pewno nie było moją sypialnią. Niemalże od razu podniosłam się z łóżka, zebrałam mój telefon, który leżał na ziemi i  wyszłam z tego pokoju. Rozejrzałam się po całym mieszkaniu, jednak nikogo w nim nie znalazłam co jeszcze bardziej wzbudziło we mnie strach. Czułam, że zaczynam panikować dlatego udałam się w stronę wyjścia z mieszkania. W tym samym momencie jednak do środka wszedł uśmiechnięty skoczek, a ja poczułam jak schodzi ze mnie całe napięcie. Uśmiechnęłam się szeroko na jego widok, a on na powitanie ucałował mój policzek.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cie widzę! - Wyszeptałam cicho wtulajac się mocniej w zdziwionego chłopaka.

-Gdybym wiedział, że tak wcześnie wstajesz to nigdzie bym nie poszedł, ale stwierdziłem, że napewno będziesz głodna, a w mojej lodówce było tylko światło. - Kuba ruszył do kuchni z radosnym uśmiechem, a mi nie pozostało nic innego jak ruszyć za nim. Usiadłam na krześle barowym przy wysepce kuchennej i zaczęłam się przyglądać chłopakowi, który włączył wieże i w rytm muzyki zaczął przygotowywać śniadanie. A ja musiałam przyznać przed samą sobą, ze bardzo podoba mi się ten widok

Jest rozdział!!! Wiem, ze dawno nie było ale już wracam i obiecuję, ze wraz z początkiem sezonu wrócę do regularnosci, a do tego czasu niestety będę wrzucać wtedy, kiedy będę miała czas ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro