Pierwszy raz.
Mieliśmy spotkać się dzisiaj o 17:00 w parku, tak naprawdę nawet nie wiedziałam dlaczego chcę się ze mną spotkać, może zapomniałam czegoś na koncercie? Albo chciał kupić perfumy które sprzedaje dla swojej dziewczyny. Tak naprawdę nawet nie wiem czy ma dziewczynę, ale patrząc na jego popularność...
Inne Dziewczyny pod moim zdjęciem z poco hejtowały mnie ponieważ uważały że to zdjęcie jest przerobione.
Nie przejmowałam się tym ale było mi przykro że każdy tak uważał.
Przygotowałam się do wyjścia, wujkowi mortisowi w mówiłam że idę do biblioteki, wzięłam sobie z 20$ (moje ostatnie pieniądze)
I wyszłam.
Ubrałam się tak samo jak na koncercie poco, czyli czarną sukienkę z moimi rękawiczkami które były w zestawie z sukienką.
Czekałam może z 5 minut, i wtedy przyszedł poco.
-Hej, emz? Tak?
-Hej, tak emz.
-Masz bardzo ładne imię.
Poczułam że wtedy zrobiłam się cała czerwona.
-Tak sądzisz...?
-Tak, Aha i mam dla ciebie kwiaty.
-Och...Dziękuję, nie musiałeś.
-Spoko. Pomyślałem że mogą ci się spodobać.
-Tak...Bardzo mi się podobają.
-Chcesz iść do kina? Czy raczej nie.
-Zaraz, a w ogóle dlaczego chciałeś się ze mną spotkać? Myślałam że poprostu coś zostawiłam i chciałeś mi to oddać.
-Nie! Przecież, myślałem że chcesz.
-No chce, ale...Nie wolisz spotykać się z ładniejszymi dziewczynami?
-To ty jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką znam.
Wtedy z czego co poczułam byłam cała czerwona, i było i strasznie gorąco.
-Dobrze, to możemy iść do tego kina.
Wtedy poszliśmy, cała nasza droga przebiegała w ciszy...Ale nie przeszkadzało mi to ponieważ cieszyłam się że mogę spotykać się z poco.
Nawet cieszyłam się że droga przebiegała w ciszy, bo nie chciałam niczego spieprzyć ponieważ nigdy nie miałam doczynienia z ludźmi.
Po filmie poszliśmy jeszcze na lody, a po lodach poszliśmy jeszcze do parku.
Chodziliśmy sobie przez chwilę, aż powiedziałam:
-Poco, ty naprawdę tak uważasz?
-Niby co?
-Że jestem fajna?
-No oczywiście! Od momentu przeprowadzki do tego miasta, jestem, szczęśliwszy. I poznania ciebie. Ten dzień był naprawdę niesamowity.
-Dziękuję że tak mówisz.
Gdy spojrzałam na mój telefon, była 21:34 a miałam wrócić do domu o 20:00. Najgorsze że jeszcze nie odbierałam telefonów od mortisa który wykonał ich chyba ze 20.
-POCO! Ja już muszę iść. Mega dobrze się z tobą bawiłam ale muszę już wracać do domu.
-Może cię odprowadze?
-NIE! mój wujek nie może cię zobaczyć.
-Dobrze...To pa.
-PA!
Gdy chciałam już iść, poco chwycił mnie za rękę i powiedział "czekaj"
-Chciałabyś się jutro ze mną spotkać?
-Oczywiście. Napiszę ci potem kiedy mogę iść! Ale teraz naprawdę muszę iść. Papa kochany!
-Pa.
Wtedy ile sił w nogach, zaczełam biec.
I jednocześnie czułam wstyd że powiedziałam do niego "kochanie".
Gdy już wróciłam do domu, otworzyłam drzwi najciszej jak mogłam. Ale jak los chciał, Mortis czekał na mnie, i od razu milion pytań: gdzie byłam?, z kim?, co się stało że się spóźniłam?, oczywiście wcześniej mówiłam mu gdzie idę🙄
Odpowiedziałam tylko: "JEZU! Spóźniłam się o godzinę i już od razu że z kimś byłam!" I wtedy poszłam do swojego pokoju.
Miałam już wszystkiego dosyć! Jak skończę 18 lat to odrazu się wyprowadzam.
Gdy tylko włączyłam mój telefon, zobaczyłam 12 wiadomości od poco.
Pisał czy chciałbym się jutro z nim spotkać o 12:34 ale wtedy miałam szkołę...A zresztą, co to ma do rzeczy, pójde spotkać się z poco a poprostu nie pójde do szkoły.
Zastanawiało mnie to, bo on z czego co wiem ma 16 lat, i ja też i z czego co wiem, to on nie chodzi do szkoły.
W sumie nie ważne,
Napiszę mu żebyśmy się spotkali o 17:00 jak dzisiaj.
A zresztą, idę spać. Zobaczy jak to jutro się potoczy.
______________________________________
Nikt nie czyta😔
Chyba już nie będę wrzucać rozdziałów😔
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro