Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kreatywność

***Wojtek***


Trener motywacyjny Jacek Walkiewicz powiedział kiedyś,że żeby innych zapalać,sami musimy płonąć. Nie mogę się z tym nie zgodzić. Gdyby nie moi rodzice i Amelia,pewnie leżałbym już pod piachem. Do tej pory nie wiem,co takiego się stało,że nie podciąłem sobie wtedy żył. Ale teraz,kiedy od mojego wypadku minęły prawie dwa lata, jestem w stanie o swojej niepełnosprawności rozmawiać całkiem normalnie,mimo że nie wszystko w niej jeszcze lubię i świat nie stoi przede mną otworem. Ale mimo to jestem zdolny do zbliżenia się rano do lustra i powiedzenia sobie na głos,, Kurde,stary,fajny z ciebie gość". Ale nie byłoby tak,gdyby nie Amelka,która de facto sama potrzebuje wsparcia i zapewnienia o tym,że jest kimś wyjątkowym i ważnym. Występuje u niej bardzo w pewnym sensie ciekawe zjawisko. Potrafi innych doskonale inspirować i motywować,a sama siebie za chwilę wyzywa od kretynek, idiotek i innych takich. Czemu?  Nie wiem i naprawdę nie potrafię zrozumieć,jak i po co to sobie robi. I niepojętym jest dla mnie to jej wypieranie z umysłu jakichkolwiek pochwał.Bochenek mówi o niej w samych superlatywach,ona nic. Nawet ja dostałem od profesora maila,w którym gratulował mi żony.  Ona,jakby głucha na to wszystko,twierdzi,że facetowi ze względu na wiek coś się ostro pomyliło, i że pewnie podobne rzeczy mówi większości swoich studentów. Szczerze,bardzo wątpię w to,żeby przy każdym z setki przyszłych lekarzy( niczego im oczywiście nie ujmując) powoływał się na Religę i na to, że gdyby żył,byłby z nich dumny. No ale co ja mogę,skoro ona wie swoje?


***


Sobotni obiad u teściowej. Sympatyczna atmosfera,której,przyznaję,że przy Anecie się nie spodziewałem i nie chodzi mi o to, że coś do niej mam. Przeciwnie,mam z nią dosyć luźną relację. Nie jest tym typem z kawałów. Wracając,jest...miło. Jestem przez nią traktowany jak ktoś w rodzaju drugiego syna,a Dianka to,podobnie zresztą,jak u moich rodziców,oczko w głowie.  Uśmiecham się,że Amelka i jej mama nie skaczą już sobie do gardeł.


- Ale ten kardiolog, to co ci takiego mówił?-pyta ją?


- Po pierwsze,Andrzej Bochenek to kardiochirurg. Jego syn Tomasz jest kardiologiem. Po drugie,zaproponował mi doktorat pod swoim patronatem.


- I mówisz mi to teraz?! 


- Przepraszam.


- Zgodziłaś się, tak ?


- Nie dał mi wyboru- chichocze cicho.- Mówił,że jego syn też bardzo chętnie by ze mną pracował.


- Kardiolodzy pracują z kardiochirurgami?- dziwię się lekko.


- Bardzo często. W zespole kardiochirurg- kardiolog robi się zabiegi przezcewnikowej implantacji zastawki aortalnej TAVI . 


- Implantacji czego? Siostra,weź mów po polsku!- Patryk udaje oburzenie.- Dzieckiem byś się zajęła,a nie o jakichś operacjach w kółko gadasz!


- Milcz,gówniarzu-syczy,dolewając sobie do szklanki wody z cytryną.


- Co mi zrobisz?


- Narysuję pioruna na czole. Pernamentnym ,czarnym jak węgiel markerem.  Takim,że się przez pół roku nie domyjesz.I będziesz musiał tak podejść do tej Julki,o której mi ostatnio mówiłeś,że pomaga ci w polskim.


Szwagier nic nie mówi. Zamiast tego delikatnie bierze ode mnie małą.


- Zobacz,Diana- pokazuje palcem Amelię. To twoja matka- wariatka. Chce mnie upokorzyć przy koleżance. Wyobrażasz to sobie,robalu?- Córeczka marszczy brwi- No, ja też nie! Mama może oderwana,ale ty jesteś fajna.


- Odwal się od niej.


- Z własną siostrzenicą nie mogę zamienić słowa? Mówię,że jest fajna. To chyba dobrze,nie?


- Przestań-macha ręką.


***


- Uważasz mnie za swoją przyjaciółkę?-zagaduje znad rozpakowywanej walizki.


- Jasne! Najlepszą. Skąd to pytanie?


- Może nie polecimy na paralotni jak Driss i Philippe, bo z moim sercem mogłoby być po tym różnie,ale co powiesz na  zrobienie sobie kiedyś wspólnego tatuażu? 


- Ale niech to nie będą te kiczowate tatuaże z imionami...


- W życiu,mimo że uwielbiam twoje imię,nigdzie bym go sobie nie wytatuowała 


- Jesteś strasznie kreatywna,wiesz?


-  Powiedzmy,że już parę razy to od kogoś słyszałam...


Hej!

Powoli zbliżamy się do końca tego tomu...

Nie wiem,ile jeszcze nam do tego zostało,ale już raczej bliżej niż dalej:)

Pytam,z czyjej perspektywy chcecie kolejną część:

Zostajemy przy mieszanej,czy wolicie dla odmiany znów tylko Wojtka albo samą Amelię?

Ciekawa jestem Waszej decyzji:)

Mam nadzieję,że rozdział Wam się podoba<3

Do następnego!

P.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro