Głupie marzenie
***Wojtek***
Czy boję się tego,jak zmieni się nasze życie po pojawieniu się dziecka? Bardzo. A w zasadzie nie przerażają mnie same te zmiany,tylko to,że nie będę mógł pomóc Amelii na tyle,na ile ona będzie tego potrzebować.A przez kilka pierwszych tygodni będzie potrzebowała pomocy w najprostszych czynnościach jak chociażby wstanie z łóżka.To dobijające. Wiedzieć,że nie może się pomóc komuś,kogo się kocha.Fakt,przyjadą moi rodzice,ale i tak jest mi tak jakoś... przykro. Boli mnie,że to nie ja będę jej wtedy we wszystkim pomagać. Owszem,mamy z Amelią taką niepisaną umowę,że pomagam jej przy rzeczach,które wymagają ode mnie używania jedynie rąk.Ale za pół roku ta nasza umowa może nie wystarczyć.
***
-Byłaś kiedyś w górach?-pytam Amelię,widząc,że na chwilę oderwała się od książki.
-Już tłumaczyłam,że jedyną moją podróżniczą destynacją było Zabrze- śmieje się.-Domyślam się,że ty objechałeś Polskę jak ona długa i szeroka.
-Po części się z tym zgodzę. Nie było mnie jeszcze na Mazurach.
-Więc czemu pytasz mnie o góry?
- Bo je uwielbiam. Po wejściu na Rysy czułem się jak pan życia i śmierci. Zajebiste uczucie.
-Wróciłbyś tam?
-Gdyby sytuacja była inna,jasne. Ale że jest, jak jest, to nie.
-Niby dlaczego?-unosi brwi. W odpowiedzi wymownie uderzam dłonią w koło wózka.
-Serio? To niby ma być problem?
-A nie? Ja z tym na żadną górę nie wejdę,zapomnij.
-Dobra,powiedzmy to Jaśkowi Meli, który jako piętnastoletni dzieciak zdobył oba bieguny,nie mając ręki i nogi.
-Kochanie,to była inna sytuacja...on nie jeździł na wózku.
-Ale nie chodził. Marek Kamiński wniósł go tam na plecach-uśmiecha się przebiegle.
-I co? Napiszesz do niego,żeby zorganizował ze mną wyprawę?
-Hmmm. Na razie może nie porywajmy się na Rysy,ale...co powiesz na świętowanie papierowych godów po wejściu na Morskie Oko? Tu Kamiński nie będzie nam potrzebny.
-Zwariowałaś? Chcesz jechać w góry z maleńkim dzieckiem?
-A dlaczego nie?
-Bo jak się gdzieś wyjeżdża,to po to,żeby odpocząć. A z takim małym robakiem za bardzo nie odpoczniesz.
A kto powiedział,że jechalibyśmy sami? Myślę,że Gabi byłaby wniebowzięta,mogąc zająć się bobasem.
-Skarbie,to tylko takie moje głupie marzenie,a ty już układasz plan,jakbyśmy mieli co najmniej napaść na bank.
-Czemu mówisz,że jest głupie?
-A nie jest?
-Ani trochę. Jest jak najbardziej normalne- zapewnia.
-A twoje serce to nie jest problem.
-Nie. Po prostu będę szła wolniej. Znam swoją pikawę i wiem,co byłoby dla mnie zagrożeniem. A to nie będzie,jeśli będę uważać.
***
Obejrzenie z moją żoną czegokolwiek od kilku tygodni graniczy z cudem.Tak jest i teraz,kiedy w połowie odcinka ,,Wielkiej wody",czyli serialu,na który sama mnie namawiała głównie ze względu na obecność Tomasza Kota i jego córki w obsadzie,po prostu zasnęła mi na ramieniu,o co oczywiście nie mam do niej pretensji.
-Co robisz?-mamrocze,kiedy wyłączam telewizor.-Ja oglądam!
-Nie,kochanie.Ty śpisz.
-Na chwilę mi światło zgasło!
-Jeżeli dwie godziny to dla ciebie chwila,no to nieźle.
-Coś mnie ominęło?
-Pół sezonu,skarbie.
-Kurwa,poważnie?
-Poważnie.
-Przepraszam. Jestem tragiczną partnerką do oglądania seriali.
-Wcale nie.
-Słodki jesteś. Ale wiem,jak jest.Nie da się niczego ze mną obejrzeć, bo cały czas śpię. Masakra jakaś-zaczyna płakać.
-Nie jest tak źle-uśmiecham się, ścierając palcem łzy spod jej oczu.
-Nie jest źle? Kogo ty oszukujesz? Ze mną przecież nawet seksu nie można teraz uprawiać.
-Amelko,po pierwsze, nie robimy tego ze względu na dziecko. Po drugie,wcale mi to nie przeszkadza.
-Jak to?
-Skoro ponad rok abstynencji po wypadku mnie nie zabił,to teraz też się pomęczę. Nic mi nie będzie. Poczekam na ciebie.
-Na pewno?
-Tak. Da się bez tego żyć.
-Ty jesteś za dobry-kręci głową z czymś w rodzaju dezaprobaty.-Nie zasłużyłam sobie na to.
-Chyba odwrotnie. Ale...mam ci coś do powiedzenia.
-Co?
-Przepraszam.
-Za co niby?
-Że nie będę ci mógł pomagać.
-A ty dalej o tym...mówiłam już,że masz tak o tym nie myśleć?
-Mówiłaś,ale...
-Ty nie słuchasz. Nie mam ci tego za złe. Rozumiesz?
-Powiedzmy.
Hej!
Na wstępie przepraszam,że przez ostatnie trzy dni nie napisałam niczego nowego. Bolało mnie gardło i czułam się tragicznie.
Ale już jestem i mam nadzieję,że ten rozdział Wam się podoba<3
Do następnego!
P.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro