4|KLUB
- Więc przez cały ten wyjazd ubierałeś jakieś upokarzające ubrania i pozowałeś do zdjęć? - Error wypił kolejnego łyka swojego ukochanego trunku.
- N-no tak... - blondyn zacisnął dłonie na własnych kolanach czując jak czerwień obejmuje jego twarz.
- Skoro tego nie lubisz to chyba pora postawić się matce - Nightmare odłożył telefon.
- T-to nie takie proste... - westchnął opierając o chłopaka obok siebie - P-przepraszam... - odsunął się, jednak czarnowłosy na nowo przysunął go do siebie.
- Każdy z tych idiotów wie, że ze sobą chodzimy Crossy. Nie musisz się wstydzić - Killer uśmiechnął się biorąc kolejną już butelkę i pijąc.
- To, że wiemy nie znaczy, że tolerujemy debilu... - oboje spojrzeli po sobie.
- Spokój... - koledzy, jednak dalej toczyli bitwę na spojrzenia - Więc... - Nightmare spojrzał na Horror'a i uśmiechnął lekko - Słyszałeś jak z Blue? - spojrzenie bruneta stało się jaśniejsze.
- Wszystko z nią dobrze? - spytał zmartwiony.
- Ponoć wystarczył, milimetr w lewo i mogłaby dostać wstrząsu mózgu. Ale osoba, która kopnęła piłkę miała słabe oko i jedyne co, to złamała jej nos - wziął słomkę do buzi i upił łyka swojego soku.
- Złamała nos... - powtórzył za nim.
- A ty się bujasz w Blue co nie Horror? - ten podniósł wzrok na przyjaciela.
- Ja nie... - zasmucił się czując kolejny raz jak wspomnienia sprzed lat zamydlają mu umysł.
- Każdy w klasie wie, że ona buja się w tobie. A ty gapisz się na nią przez niemal cały czas -
- To nic nie znaczy... Nie kocham jej... i nie pokocham... - westchnął smutny pijąc wodę.
- Jak brutalnie... - zaśmiali się - Cross zatańczymy? - Killer wstał łapiąc ukochanego za dłonie i zmuszając do wstania.
- N-nie chce... - jednak to nie powstrzymało czarnowłosego przed porwaniem go w głąb tłumu.
- Wiedziałem, że tak to się skończy - Error prychnął.
- Idę do łazienki... - Horror wstał i omijając wszystkich ruszył przez obcych mu ludzi w stronę ubikacji. Już miał wchodzić do środka, gdy dostrzegł niezamknięte drzwi od wyjścia ewakuacyjnego. Pomimo prób zignorowania tego nie potrafił i zbliżył się wychodząc na dwór. Rozejrzał się i zamknął drzwi dzięki czemu muzyka niemal stała się zupełnie cicha.
- No weź... Tylko jeden buziak~ - po usłyszeniu pijackiego tonu głosu znajomego ruszył w jego stronę. Dostrzegając kolegę z klasy jego oczy lekko otworzyły się ze zdziwienia. Widział bowiem skąpo ubraną, wysoką dziewczynę o długich, aż za tyłek blond włosach jak i Fell'a zmuszającego ją do pocałunku. Łzy spływały kobiecie po policzkach, a makijaż rozmazał się - Smakujesz jak truskawki~ - powiedział, gdy oderwał się od jej ust.
- P-potwór... - wtem serce bruneta drgnęło.
- Przestań skarbie~ - uśmiechnął się, lecz nim zdołał kolejny raz połączyć ich usta poczuł czyjąś dłoń na ramieniu - Hmm.? - obrócił się - Horror..? - lekko pijackim tonem warknął - Nie widzisz, że jestem zajęty..? -
- Zostaw ją... - wyszeptał.
- Co..? -
- Powiedziałem, żebyś ją zostawił - zacisnął dłonie i odepchnął go z taką siłą, że ten upadł.
- Powaliło cię?! - blondynka widząc sytuacje która miała miejsce ukryła się za Horror'em.
- Zostaw ją, albo ci przywalę... - zagroził marszcząc brwi.
- Ugh... - nie mówiąc nic więcej odszedł. Horror natomiast spojrzał na kobietę.
- Możesz już iść... - powiedział i ruszył w stronę drzwi od klubu.
- Czekaj! - ta, jednak złapała go za ramię - Chcesz tak po prostu odejść? - spytała zdziwiona.
- Jesteś bezpieczna... - podrapał się po głowie.
- W piątek wieczór na zapleczu? No ja nie wiem - zaśmiała się niepewnie, a do jej dłoni trafiła chusteczka.
- Wytrzyj łzy... - ta uśmiechnęła się lekko i wykonała polecenie - Dlaczego jesteś sama..? Skoro się boisz powinnaś być ze znajomymi... - ta, jedynie zacisnęła dłoń.
- To był mój przyjaciel... - posmutniała - Jak widać nie umiem sobie dobierać towarzystwa - wzruszyła ramionami.
- To źle... - zastanowił się - Jeśli chcesz możesz dołączyć do mnie i moich kolegów... -
- Wiesz... nie wiem czy bezpiecznie dla mnie będzie jak tam wrócę... jeśli Fell dalej tam jest... - chłopak, jednak złapał jej dłoń.
- Nie pozwolę mu cię skrzywdzić - powiedział pewnie.
- Romantyczny to ty umiesz być - zachichotała - Jednak wybiorę powrót do domu... - schyliła się i zaczęła zbierać porozwalane na ziemi przedmioty. Chłopak niewiele myśląc zaczął jej pomagać przyglądając dokładnie. Wtedy także dostrzegł niewielką, lecz dużo znaczącą rzecz.
- Jak masz na imię..? - spytał niepewnie wstając i podając jej dłoń, którą ta przyjęła.
- Lust... A ty Horror... - uśmiechnęła się, jednak widząc zdziwienie na jego twarzy zaczęła tłumaczyć - Fell tak do ciebie powiedział... -
- Oh... faktycznie... - odsunęła się i wyjęła telefon.
- Więc panie straszku. Zamówię sobie taksówkę do domu. Nie musisz mnie już pilnować - zaczęła iść.
- Ale... co jak ktoś podczas czekania ci coś zrobi? - zatrzymała się - Poczekam z tobą... tak dla bezpieczeństwa... - sam nie wiedział dlaczego, jednak nie chciał, by stała jej się krzywda.
- To miłe... więc okej... - oboje stanęli przy lampie przed klubem i przyglądali się sobie - Jesteś naprawdę wysoki. Ile mierzysz? -
- Dwieście trzy centymetry... - wyszeptał.
- Hoho. Nieźle. Ja mam metr siedemdziesiąt osiem - powiedziała chętnie i dotknęła jego brzucha - Masz ponad dwa metry i niemiękką klatę. Pewnie od lasek się nie możesz odpędzić nie? - ten na samą myśl o Blue lekko się skrzywił.
- Mam wiele wad, które zapewne je odpędzają... - dalej mówił ściszonym głosem czując jak smutek ogarnia jego umysł.
- Mówisz o tych bliznach? - wskazała na jego twarz stojąc na palcach.
- Wiele osób się ich boi... - ta, jednak dotknęła jego policzka.
- Osobiście uważam, że wyglądasz w nich bosko - odsunęła się - Jakbyś wyszedł zwycięsko z jakiejś bitwy - entuzjastycznie podskoczyła - Plus dodaje ci to uroku - dodała.
- Uroku..? - skinęła głową.
- Dokładnie skarbie - w oddali dostrzegli jadącą taksówkę - Chyba na mnie już czas... - posmutniała lekko - Chodzisz do tej samej szkoły co Fell? -
- Tak... chodzę z nim do klasy - jej oczy zyskały kilka mieniących się punkcików nadziei.
- Więc co powiesz na kawę za tydzień w piątek? - szybko, jednak odwróciła wzrok - W sensie... jeśli ci pasuje to... mogłabym cię nawet odebrać wtedy ze szkoły. Mam prawko na motor - tym razem to oczy Horror'a się zabłysnęły - Lubisz motory? - zachichotała lekko, a mężczyzna z auta zawołał ją - Oho. Na mnie już pora. Odbiorę cię w piątek ze szkoły! - krzyknęła na odchodne machając radośnie i czując jak jej serce z każdą chwilą przyśpiesza tempa.
- D-do piątku! - brunet z lekkim uczuciem smutku patrzył na odjeżdżającą znajomą. Gdy, jednak zgubił ją z zasięgu wzroku odwrócił się i zaczął kierować w stronę klubu. W tej samej sekundzie, jednak, gdy miał wejść drzwi się otworzyły i stanął w nich Dust.
- Horror..? - zdziwiony obecnością kolegi schował trzymane wcześniej papierosy - Co ty tu robisz..? - warknął przybierając swój normalny ton głosu - Nie miałeś iść do łazienki? -
- Szedłem do niej, ale... - zaczął - drzwi ewakuacyjne były otwarte i stwierdziłem, że wolę wyjść na zewnątrz... - dokończył, a ten westchnął cicho.
- Okej... - i go ominął - Wracamy za pół godziny... - dodał wyciągając potrzebne przedmioty do zapalenia tytoniu.
- Dobrze... wrócę do środka... - i tak oszukując przyjaciela wrócił do kolegów. Jego umysł, jednak całkowicie był pochłonięty piękną blondynką o zaskakujących niebieskich oczach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro