Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18|WYJAZD

Kolejne dni mijały Horror'owi na ciągłym chodzeniu do szkoły, rozmawianiu z chłopakami i obserwowaniem Dust'a, który nie zamierzał sam się do niego zbliżyć. Horror to wiedział. Szatyn tylko czekał, aż Horror się podda i wróci do niego z podkulonym ogonem. Tym razem, jednak nie zamierzał przepraszać pierwszy. 
- Więc jak się czujesz? - spytał Cross obserwując przyjaciela dokładnie.
- Dobrze... dzisiaj jadę z Lust nad plażę... Zamówiła nam domek... - na te słowa blondyn poruszył brwiami.
- Czyli jedziecie nad domek sami? Uważaj, by nie było z tego dziecka - zachichotał.
- Lust raz mnie pytała czy chce mieć dzieci... ale nie uważam bym był dobrym rodzicem... - ich wzrok spotkał się ze sobą.
- Moim zdaniem byłbyś idealnym tatą. Może nie jesteś najbystrzejszy, ale troskliwy... ciężko cię zdenerwować, oraz jesteś wyrozumiały... Gdy byłem mały mój ojciec codziennie czytał mi bajki, bądź zabierał na spacery... 
- Miałeś fajnego ojca... - po tych słowach Cross skinął głową.
- Nawet jak zepsułem jego ulubioną gitarę najpierw sprawdził czy nic mi się nie stało... Zawsze byłem dla niego najważniejszy... W porównaniu do matki, która wykorzystywała mnie do zarobków... - podniósł wzrok na niebo - Często rodzice sprzeczali się właśnie o to... i to spowodowało rozwód... Matka ograbiła ojca z wszystkiego i odebrała możliwość widzenia ze mną. Potem pozwała go o nękanie i ten został zmuszony do przeprowadzki do innego stanu... 
- Przykro mi... 
- Mi też... Ale w międzyczasie gdy poszedłem do podstawówki poznałem was i Killer'a... - na samo wspomnienie swojego chłopaka uśmiechnął się smutno - Jestem wdzięczny, że was mam... Mimo, że czuje, że się rozpadamy... - na te słowa Horror zmarszczył brwi.
- Rozpadamy? 
- Nie widzisz tego? - Cross zatrzymał się co zrobił także i Horror - Najpierw Dust odsunął się od naszej paczki... Teraz Error pokłócił się z Nightmare'em, który także zaczął nas unikać...
- A ty uciekasz od Killer'a... - dłonie blondyna zacisnęły się.
- A ja uciekam od Killer'a... Ale to tylko chwilowe... - uśmiechnął się pogodnie - Lepiej opowiedz jak się sprawy mają z Dust'em... Po rozpoczęciu poszedłeś do niego, ale i tak nie widzę różnicy w waszym widzeniu...
- Dust chce bym go przeprosił... Ale ja czuje, że tym razem to nie moja wina... jak i wiele razy wcześniej. To nie była moja wina, a mimo to przepraszałem... Teraz chce po prostu, by to on przeprosił mnie... - zatrzymując się na skrzyżowaniu zerknęli na siebie.
- Ale za co powinien cię przeprosić..? - serce bruneta drgnęło. Nie był pewny czy mógł podzielić się czymś takim z Cross'em, jednak jednocześnie pragnął wyrzucić to wszystko z siebie.
- On... pocałował mnie... - oczy blondyna rozszerzyły się - Dwa miesiące temu... gdy byliśmy wszyscy nad jeziorem... Zaniosłem go do domu, a on pociągnął mnie na łóżko i... całował mnie. Zdradziłem Lust... ale podobało mi się to... od lat pragnąłem tych uczuć od Dust'a... Ale, gdy spytałem go czy mnie kocha on odpowiedział, że nie... Pierwszy raz w życiu jego słowa zabolały mnie tak bardzo... Poczułem to w moim sercu... Do dziś nie powiedziałem tego nikomu... - uśmiechając się lekko do przyjaciela Horror poczuł się lepiej - Dziękuje, że mnie wysłuchałeś. Do poniedziałku Cross - machając mu brunet odszedł w swoją stronę, a dłonie Cross'a drżały od zdobytych informacji.
Docierając do domu Horror wszedł do kuchni witając się z siedzącym przy oknie dziadkiem.
- Twoja niewiasta już cię spakowała na wyjazd - uśmiechając się staruszek dostrzegł wciąż niepewne spojrzenie wnuka - Jedziesz nad ten dom.
- Nie chce cię zostawić... Nie kiedy jesteś osłabiony.
- Już ci mówiłem, że Emily przyjdzie się mną zająć jutro. Wiesz, że ta kobieta wyleczy wszystko. Jesteś chodzącym przykładem - jednak Horror nie zdołał się uśmiechnąć - Nie pokazuj mi takiej twarzy dzieciaku - łapiąc go za ucho chciał wywołać jego śmiech.
- Wszystko gotowe! - Lust wyszła z sypialni - Wyjedziemy jak tylko coś zjesz i się ogarniesz skarbie - uśmiechnęła się.
- Chociaż jedną optymistkę tu mamy - zaśmiał się dziadek.
- Żeby nie było ty też masz swoje zadanie dziadku. Cokolwiek będzie się działo masz zadzwonić. Nawet jeśli będzie to jakaś pierdoła - ten skinął głową - Dobrze. Horror pośpiesz się to może jeszcze tam popływamy! Jutro ponoć ma padać - i wyszła z domu chcąc uszykować auto do podróży. 
- No to co? Nałożę ci obiad, a ty się przebierz - nie chcąc się dalej kłócić Horror wszedł do swojej sypialni. Rozejrzał się dookoła. Jego pokój zmienił się nie do poznania przez te miesiące. Było schludnie, a szafa pękała przez ciuchy w niej. 
W chwile brunet przebrał się, a gdy wyszedł z pokoju usiadł przy stole i zaczął zajadać się posiłkiem przygotowanym przez jego dziadka i dziewczynę. 
- Wyglądasz jakbyś o czymś myślał... - powiedział w końcu siwy mężczyzna - Coś nie tak?
- Po prostu... chce pogodzić się z Dust'em... Tęsknie za nim... - jedząc Horror posmutniał.
- Jeśli tak to dogadajcie się, ale dopiero, gdy wrócisz z Lust. Powinieneś trochę odpocząć póki nie dają ci tyle prac domowych. Ta szkoła to zwykły mit - warknął.
- Dobrze dziadku... - i tak czas zaczął mijać Horror'owi na zjadaniu obiadu, by następne pojechać z Lust nad jezioro. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro