Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II

Detektywi, (a właściwie to tylko ten młodszy) pojawili sie przed chwilą.
Spotkaliśmy się na mieście, spotkanie w domu wyłapali by rodzice i miałabym wielki problem, mimo że jestem już pełnoletnia.
Siedzę w kawiarni na przeciwko chłopaka mniej więcej w moim wieku.
-A więc, gdzie twój ojciec? Chyba pracujecie razem.- pytam.
-W nocy trafił do szpitala, ale to nic groźnego.- Mówi, i wygląda jakby nie chciał ze mną rozmawiać.
Był całkiem przystojny. Wysoki brunet, szare oczy, markowe buty na nogach, czarna bluza z kapturem i spodnie dresowe w tym samym kolorze.
Nie wyglądał jak detektyw. Nawet jak pseudo-detektyw, którym był.
-Na szczęście.
-Jaką sprawą będziemy się zajmować?
-Moja siostra... Zaginęła dwanaście lat temu.
Wyciąga różowy notesik z kotkami z przyniesionego plecaka przez siebie plecaka, i zaczyna coś notować.
Nie śmiej się, Cailey, nie śmiej się...
Gdy zauważa, że przyglądam się jego zeszycikowi, mówi:
-Nie miałem innego w domu. Imię?
-Cailey.
-Nie twoje. Zaginionej.
-Skąd wiedziałeś, że to akurat moje imię?
-Tak wyglądasz. Zatem imię zaginionej?
Co kurwa? Jakim cudem...?
-Olivia.
-Nazwisko?
-Roan.
-Ile miała lat, gdy zaginęła?
-Trzynaście.
-Dobrze. Jakieś cechy szczególne?
-Wątpię. Ej, jesteś całkiem niezły jak na dzieciaka. Ktoś cię szkolił?
Wywraca oczami.
-Na pewno jestem od ciebie starszy.
-Który jesteś rocznik?
-Dwa tysiące drugi.
Kurde, faktycznie.
-A ja... Dwutysięczny.
-Pokaż dowód.
-Nie! Nie masz praw...
-Mam. Jeśli chcesz zacząć śledztwo.
Teraz to ja wywracam oczami, i z torebki którą przyniosłam że sobą wyciągam dowód, który chłopak bierze do ręki.
-Dwa tysiące trzy. Ciekawe.
Znowu wywracam oczami.
-I tak oboje jesteśmy dzieciakami- mówię lekko poddenerwowana.
-Dobra, kiedy ostatnio widziano zaginioną?- pyta chłopak.
- Dwanaście lat temu.
-Co kurwa?! I dopiero teraz to zgłaszasz?
-Rodzice nie chcieli nic o tym mówić. Pewnego dnia, Livia po prostu nie przyszła.
-Czyli póki co pierwsi podejrzani to wasi rodzice, okej...
-Co?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro