za dużo rysunków na limit
Ave!
Zastanawiam się jak ludzie wytrzymują psychicznie spotykanie się dwa razy we dnie z ludźmi. To by było dla mnie za dużo.
Nie wiem, czym rozpocząć, bo mam za dużo rysków na ten rozdział. Mam też nowe postaci, ale one się tu nie zmieszczą... :'c
Zacznijmy od moich drobnych rysuneczków - takich, by się poćwiczyć trochę...:
Kuchenne przedmioty
Buty + część z tworzenia nowej postaci.
U góry jakieśtam buty, a na dole buty, które mógłby nosić Alek + stopa Alka XD
Ja wiem, piękna. Ta stopa jest jedenym z powodów, czemu Alek nie nosi skarpet.
Dłonie. Ta wskazująca na coś jest najlepsza.
Zakrwawiony Alek:
A następnie Alek, który jak dla mnie wygląda bardziej jak duch niż potwór, ale nie wiem:
Za jasne jest w sumie to zdjęcie i źle widać kontrast, ale już go nie poprawię. Tak samo zresztą jak wcześniejsze było za ciemne.
Jeremi:
Jak się tak cofam do poprzednich rozdziałów, to sobie uświadamiam, jak bardzo nie umiałam rysować dzieci. Rada: nie cofajcie się.
Chytre dziecko ponownie przechytrzyło potwory. Albo to po prostu Alek i Kalka są głupi... XD
Rysunek dający vibe "Mogę pożyczyć długopis?".
Basically jeśli jesteś potworem, a umiesz się zmieniać w kota, to nikogo nie obchodzi to, że możesz go zamordować. Taka kocia właściwość.
Some angy child >:<
Oraz pomyślałam, że te dwa ryski jakoś pasują, bo oni oboje patrzą się z niechęcią w jedną stronę:
Jakoś lubię ten rysunek:
Po prostu dwójka moich dzieci. Co powiedzieć no...
O, a oto powód czemu Alek nie powinien tańczyć:
Sama jego egzystencja wiąże się z tańcem połamańcem.
Creepy Alek:
On... Jest ekstremalnie zaślepiony w tym momencie. Przez fałszywą euforię niszczenia i mordowania.
To na pewno zły pomysł:
Ale bardzo lubię jego twarz tutaj. Mam jakąś dużą satysfakcję z tego jak wyszedł. Naprawdę.
A Jeremi jest dziwnym dzieckiem:
"O, jesteś potworem nienawidzącym wszystkiego, co się rusza? Świetnie! Będziesz moim bratem?"
W sumie gdyby nie był dziwnym dzieckiem, nie miałby nigdy tak dziwnych przyjaciół...
Argos, ewidentny wróg pracy w grupach XD:
W sumie to ogólnie potwory są samotnikami. Z reguły ich socjalne potrzeby zapewnia straszenie ludzi, krzywdzenie i/lub zabijanie ich. Nothing personal, you know...
Tymczasem Jeremiemu udało się utworzyć z nich grupę. Taką gotową się pozabijać, jeśli trzeba, ale jednak.
A teraz zapowiedź postaci, którą przedstawię bliżej w następnym rozdziale, bo limit obrazów wisi nade mną jak miecz Damoklesa:
Jonatan. Zbyt czesto uznawany za dziecko.
To by było na tyle...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro