powrót arsenu
Ave!
Kiedyś tworzyłam nową postać i rysowałam ją maks cztery razy na pół roku. Ostatnio w przeciągu trzech miesięcy narysowałam jedną postać sto razy, drugą pięćdziesiąt, a rysowałam jeszcze inne. I to nie były całe trzy miesiące. Konkretnie dwa i pół.
Zacznijmy może od Kiliana, ponieważ chyba stworzyłam uniwersum, do którego pasuje:
*kiedy na kartce użyjesz markera alkoholowego i musisz ratować rysunek po jej drugiej stronie*
By the way nie jestem stuprocentowo przekonana co do tego outfitu, ale sobie istnieje. No i na przykład zmieniłam kolor oczu Kiliana. W sumie ogólnie zmieniłam jego wygląd.
Kilian zapewne wrzeszczący na zawsze-miłego Cageya:
Ma teraz niebieskie oczy.
Zrobiłam mu trochę problemów. W sumie sam je sobie zrobił. Większość.
Jak mówi tytuł powraca arsen, a raczej Arsen. Zmieniony. Inny wygląd, inny wiek, inni krewni i inna praca. Wcześniej był ojcem Kiliana, teraz może być jakimś dalszym kuzynem albo dalszym wujkiem. Albo nie będą wcale spokrewnieni.
But here he is:
Jeszcze mogę go trochę zmienić, ale tylko odrobinę.
A tu rozkminianie ras czy jak to określić w tym uniwersum (dwa najlepsze szkice):
Ta druga to może być konkretna postać. A raczej redesign postaci...
Myślę, że to idealny moment, by wsadzić tu złego Horsta:
Uwielbiam tego dzieciaka. Który nie jest dzieciakiem, tylko nastolatkiem, ale nastolatek to wciąż dziecko.
A teraz...
Myśleliście, że wymkniecie się potworom? Naiwni. Normalnie jak Jeremi... Chociaż nie, bo jego naiwność go trochę ratuje w kontaktach z potworami. Wasza zapewne taka nie jest, jeśli rzeczywiście byliście naiwni.
W każdym razie Profesor i Alek:
(Nie zwracajmy na to uwagę, że są trochę nieproporcjonalni względem siebie. To dodaje Profesorowi majestatu, a Alek wygląda, jak skarcone dziecko)
Profesor rzuci tylko groźbą od niechcenia i reszta potworów słucha się bez zastrzeżeń. Tak to jest, kiedy moc ich zależy w dużej mierze od ich wieku (łącznie z tym, który mieli, kiedy stali się tym, czym się stali). Profesor ma około 300 lat, Argos coś w okolicach 65, a Kalka i Alek gdzieś 45. Więc cóż... Alek musi się podporządkować, jeśli nie chce stracić życia.
Argos próbujący pogłaskać kota, co jest dosyć urocze samo w sobie moim skromnym zdaniem (przynajmniej w porównaniu z Alkiem zżerającym motyla dla samego wyrządzenia krzywdy):
(Zasłoniłam w kącie pewien rysunek, bo jest niedokończony)
Kotu się nie podoba idea bycia pogłaskanym przez potwora. Większość zwierząt wyczuwa potwory i ich unika. Albo atakuje, ale takie nie żyją długo.
Kalka, która bardzo lubi bawić się wyglądem swoich zębów:
To ostatnie to kropka nienawiści, czyli dosyć typowej dla potworów emocji razem z wylaniem na wszystko, czyli raczej brakiem emocji.
A teraz wściekły Jeremi, które ma spore podstawy, by być wściekłym:
I Alek z uśmiechem sięgającym ponad oczy:
Oraz Alek, którego mina po prostu... Po prostu ma coś w sobie:
Kocham tę minę.
Argos:
On jest cool.
A, tak, on ma oko na uchu.
Kalka z jeszcze większym uśmiechem niż jej brat i Jeremi, który wygląda, jakby miał focha XD:
Ale w sumie się nie dziwmy jego minie, Kalka go cudownie trzyma.
Dalej Jeremi:
And yes... Pojedynek >:3
Dzikie dziecko.
Potwory nie do końca ogarniają, co to znaczy prywatność. Im to trochę wisi. Jeremi będzie ich musiał tego terminu nauczyć. Wtedy przynajmniej nie umrze w wannie.
Na zakończenie Satif:
On chyba komuś coś tłumaczy. Jak najspokojniej.
(To jedno oko jest za daleko. Boli mnie to)
I to by było na tyle.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro