niektórzy chcieliby nigdy nie być ludźmi
Ave!
Trwa magiczna zima i magiczny dzień zwany Tłustym Czwartkiem. Jestem usatysfakcjonowana.
Zacznijmy może od tego, co nie zmieściło mi się w poprzednim rozdziale:
Moje kochane dziecko inaczej znane jako Moka. Ona ma dosyć jasne włosy i skórę, a z tego powodu, że nie mam w wodnych markerach odpowiednich kolorów zostawiłam kolor kartki. Kartka jest żółtawa, ale na zdjęciu tego tak nie widać.
Niedokończony rysek, którego zapowiedź wstawiłam nawet we wcześniejszym artbooku. Myślałam, że go dokończę i dlatego tak zwlekałam, ale cóż, nie dokończyłam. Oto rysunek zatytuowany "troll przy barze":
Basically Szalona Alchemiczka, ale wygląda jak troll moim skromnym zdaniem. Bardzo lubię jak wyszły mi rękawy jej koszuli.
And yeah. Potwory, przez które mogę robić sobie edgy opinię. Dziękuję *patrzy na potwory*
Potwory: *uśmiechają się creepy w odpowiedzi*
Ja: ... ekhem... Ekhem...
Taak...
Może zacznijmy, gnębiąc Alka. Tak chyba będzie najlepiej:
Naklejka z chmurką :3
Kolejny Alek:
Wygląda na zmartwionego...
Więcej Alka, tyle że kiedy był jeszcze człowiekiem, czyli około dwadzieściaparę lat przed akcją z historii. I nic z tego nie pamięta, ponieważ żaden potwór nie pamięta swojego człowieczego życia. Tylko te świeżo upieczone, bo muszą pamiętać, na kim się zemścić:
To nie jest jakoś szczególnie udany rysunek, but jego dopełnienie jest:
Tak. Ten Alek dosłownie patrzy się z jednego krańca szkicownika na swoją młodszą wersję w drugim krańcu.
A jeśli chodzi o ludzkiego Alka to... Oto Alek jako dziecko:
He he...
Żal mi tego dziecka tak bardzo...
Ale nie zmienię mu przyszłości, sam ją sobie zrobił.
Tak dla kontrastu Alek jako potwór, nie przybierający ludzkopodobnej aparycji:
(Będzie krew, nie wiem, czy to kogoś razi, czy nie. Tak jakby mi się to wydaje dziwne, że ktośby miał się brzydzić tak bardzo krwi (tym bardziej tak sztuczno wyglądającej), ale może tak jest...)
Heh. Spory kontrast.
Poza tym Alek i Kalka jako dzieci:
Kocham ich. Kocham ich tak bardzo. Jestem pewna, że Alek często wdawał się w bójki. Raczej dla zabawy, ale też o honor. Wiadomo, godnie. Jeśli ktoś obraził jego siostrę, miał przerąbane.
Okej, jak już przy Kalce jesteśmy, to oto scena, która ma szansę się zdarzyć:
Rzecz jest taka, że potwory potrafią te rzeczy, które umiały robić za pełnego życia, tylko muszą to odkryć. Byłoby słabo, gdyby musiały się uczyć czytania czy pisania od nowa.
W każdym razie kontekst do rysunku jest taki, że Kalka została poproszona (przez Jeremiego zapewne, bo przez kogo), czy mogłaby zagrać coś, co nie jest creepy. Zatem... spróbowała przypomnieć swoim palcom coś, co kiedyś grała. Najpierw jej nie szło. Później wyszła jej kolęda. R.I.P. dla niej tak trochę.
Wait... Właśnie zdałam sobie sprawę, że ona jest dosłownie świętej pamięci. Jej ludzkie ciało zostało pochowane i ma grób XD
W każdym razie... Alek będący dobrym bratem:
Cudownym, wiadomo.
I nie ma policzków XD
Odejdźmy może od potworów, oto fanart dla sirPopkorn. Fryc, bo to cudowne dziecko:
Kocham jego kolory.
A teraz... Kilian!
Szukam dalej innych członków jego grupy. Zamysł jest taki, że mają wyruszyć na dosyć ważną misję znalezienia wybrańca.
W każdym razie:
Kocham jego wkurzone miny. Tak bardzo.
Kilian wyglądający jak villain. No cóż, why not, no nie? >:) :
Najlepsze jest to, że patrzy się w stronę tej oto osóbki:
A ona się patrzy na niego. I... To wygląda jakby ona z kimś walczyła, a on sobie tylko na to patrzył beznamiętnie, aby następnie odejść. Btw ta kobieta prawdopodobnie będzie członkiem tej drużyny do szukania wybrańca, więc ten zmyślony na poczekaniu kontekst dziwnie pasuje XD
Ogólnie nie designowałam jej do końca, ale mogę powiedzieć, że to Pia, ta od widelca, co była dawno dawno temu w poprzednim artbooku, ktoś pamięta? Pewnie nie.
Ale w ręce ma łyżeczkę-łyżkę.
Jeremi z kakao, który dosłownie zasypia przy stole:
Iii... Alek, który ewidentnie nie robi sobie nic ze zirytowanego Jeremiego:
Jeremi ewidentnie ma takie "Nie jestem kotem. Puść mnie".
Swoją drogą dłonie Alka są piękne:
(Syfy od gumki. O tak...)
I to by było chyba na tyle...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro