Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35. Burzowa noc.

O godzinie dziewiętnastej rozbrzmiał się dzwonek do drzwi podeszłam do nich i je otworzyłam. Stał w nich Ludwik wziął moją walizkę i mnie za rękę. Zdążyłam szybko zamknąć biuro bo jemu się strasznie śpieszyło. No pewnie już to widzę on i pośpiech . Yhm chyba tylko do łóżka.

-Słyszę twoje myśli Kate.- odparł gdy byliśmy już w jego samochodzie Subaru BRZ jak on zmienia te samochody.

-Dobrze że słyszysz. Znów mam to wykorzystać jak ostatnio.- odparłam zła.

-I znów wracamy do punktu wyjścia. W którym ty nienawidzisz mnie a ja ciebie. - odpowiedział patrząc na mnie z politowaniem.

- Patrz na drogę.- odparłam.- Może mi coś opowiesz jeszcze o wampirach.- spytałam. Na co on wywrócił oczami i mrukną.

-Nie lubię tego tematu ale niech będzie.- powiedział.

-Więc słucham co wampiry potrafią. Tylko prawda żadne mity ok.- popatrzyłam na niego on tylko przelotnie na mnie spojrzał z politowaniem i zaczął swój monolog.

- Każdy starszy wampir ma moc. Ja mam wymazywanie wspomnień i narzucanie swojej woli. Również mogę sprawić że wampir jak i człowiek nie będą kontrolowały swojego ciała. Mogę mieszać w głowie jednym słowem. - spojrzałam na niego zdziwiona.

-Próbowałeś tego na mnie?- spytałam. On przelotnie spojrzał na mnie i znów skupił się na drodze.

-Tylko raz na początku. Wtedy kiedy wbiłaś mi sztylet w plecy i zrozumiałem że na ciebie mój dar nie działa.- odparł.

- Jak na Bellę dar Edwarda.- wtedy to zaczął się śmiać.

-Nie jesteś Bellą a ja nie jestem twoim Edwardem. Wampiry się nie zakochują. Przynajmniej nie w ludziach . My tylko uprawiamy przelotny seks nic więcej. - pokiwałam tylko głową a on kontynuował. - Myślę że nie przez to że masz ukrytą super moc. Tylko przez to że jesteś łowcą z bardzo silnego rodu. Słaby łowca by się mi poddał. Nie możemy wchodzić do domu żywej istoty chyba że otrzymamy zaproszenie. - wtedy spojrzałam na niego.

-Nie zapraszałam cię do mnie.- odparłam. On nawet na mnie nie spojrzał tylko mrukną.

-A nie pamiętasz tego.- chwilę się zastanowił i rzekł.- Wejdź jeśli musisz. - powiedział udając mój głos co mu nie wyszło.

-No fakt. Jaka ja byłam głupia.- rzekłam z udawanym przygnębieniem i żalem.

-No więc tyle jak na razie.- gdy skończył swoją krótką wypowiedź zorientowałam się że jesteśmy pod jego domem. Weszliśmy do mieszkania a ja jak zwykle poszłam się wykąpać. Kiedy skończyłam i w szlafroku zeszłam do kuchni czekała na mnie kolacja. Wampira nie było musiał pewnie iść na polowanie. Gdy skończyłam jeść udałam się do sypialni którą zawsze zajmowałam . Położyłam się i usnęłam. Ale nie dane mi było długo pospać. Przebudziłam się gdy grzmot oznajmił że burza szaleje w najlepsze. Wampirek miał racje. Spojrzałam na zegarek była trzecia w nocy. Wstałam i postanowiłam sprawdzić czy już wrócił. Zapukałam do jego sypialni i odpowiedziało mi krótkie proszę. Weszłam do środka i zobaczyłam wampira który leżał na łóżku lekko podniesiony z gołym torsem. Wyglądał tak pięknie tym bardziej że oświetlał go księżyc który próbował się przebić przez gęste chmury.

-Coś się stało Kate.- spytał a ja zrozumiałam że przez kilka minut stoję w jego pokoju z gołymi stopami i się w niego wpatruje.

-Jest burza i nie mogę spać. - on tylko na to pokiwał głową i odsuną kołdrę przesuwając się i ustępując mi miejsca na dużym łóżku. Chwilę się zastanawiałam ale gdy zobaczyłam mocny Błysk. Pędem wylądowałam na łóżku że o mało nie potknęłam się na własnych nogach. Wampir mnie przykrył i wtedy przeraźliwy grzmot.

-Łowca a boi się burzy kto by pomyślał. - odparł obracając się na bok i lustrując moją twarz z uśmiechem na twarzy.

-Każdy się czegoś boi. - tylko mruk łam na co on pokiwał głową.

-Chyba coś wspominałem dziś o wspólnym spaniu.- wtedy lekko go szturchnęłam jedną ręką.

-Wspominałeś ale też mówiłeś coś że będziemy nadzy. - dodałam przymykając oczy.

-Ja jestem. Czekam na ciebie.- wtedy odwróciłam głowę w jego stronę bo leżałam na plecach.

- Jesteś nagi. - Spytałam zaskoczona i jednocześnie zdziwiona. Wtedy on wybuchł śmiechem.

-Nie chciałem zobaczyć twoją minę. Mam bokserki. - odparł. Ja tylko pokiwałam głową. I próbowałam zasnąć. Ale nie mogłam przez burzę. Wierciłam się aż w końcu wylądowałam na boku a wampir mnie przytulił.

-Masz robaki czy co?- spytał po chwili.

-Nie może zasnąć to ta burza.- wampir odetchnął.

-Mogę pomóc. Ale musisz mnie wpuścić do umysłu.- zastanowiłam się jak on to zrobi. Próbowałam skoncentrować się i przełączyłam na wspólne fale. Ale nie mogłam.

-Nie umiem.- szepnęłam wiedząc że mnie usłyszy.

-Jak to nie umiesz. Przecież wiele razy gadaliśmy na tych falach.- powiedział zdezorientowany.

-No ale wiesz wtedy byłam wściekła lub tak jakby zachwycona tobą. I samo tak jakoś się łączyło - mruknęłam. A on wtulił głowę w moje włosy i zaczął się po cichu śmiać . Ale gdy go kopnęłam pod kołdrą nogą w jego nogę przestał i przyciągnął mnie bliżej.

-Mówisz że byłaś zachwycona mną.- wtedy poczułam jego oddech koło szyi. -Ja myślę że byłaś bardziej podniecona.- i wtedy mnie pocałował w szyję i schodził niżej. A ja tylko mruknęłam.

I oto chodzi Kate. Właśnie włamałem ci się do mózgu niezły ze mnie haker.

Jego pocałunki nie ustępowały.

Wystarczyło że użyłem mojej tajnej broni i już jesteś moja.

I wtedy to ja nie wytrzymałam . Wyrwałam się wampirowi i przewróciłam nas tak że leżałam na nim z nogami po obydwu stronach bioder. Pocałowałam go z taką zachłannością jakby potrzebowała go jak powietrza. Jego ręce błądziły po moim ciele. Gdy w końcu koszula zaczęła mu przeszkadzać rozerwał ją i wyrzucił. Nie przestaliśmy się całować wiedząc do czego to dąży. Miałam na sobie bieliznę więc musiałam się opamiętać póki ta nie wylądowała jeszcze na ziemi. Przerwałam to schodząc z niego i odrywając pocałunek. Obróciłam się na bok a wampir nadal leżał na plecach usłyszałam jego mruknięcie i ciche zemszczę się. I zasnęłam czując jeszcze że mnie przytula.

Całowaliśmy się bez pamięci. Na plaży przy zachodzie słońca. I oczywiście nie zdążyło do niczego dojść a ja tak bardzo tego pragnęłam bo nagle on się odezwał i cwanym uśmieszkiem powiedział.

-Obudź się księżniczko.- zastanawiałam się o co chodzi, i wtedy zostałam wyrwana ze scenerii.

Podniosłam powieki i okazało się że to tylko sen. Nagle moja poduszka zaczęła się śmiać. Co przecież poduszki się nie śmieją. Zrozumiałam po chwili że leże na torsie wampira. Szybko odskoczyłam jak oparzona.

-Kocham jak mówisz przez sen moje imię. A jeszcze bardziej mnie pobudza to że śnisz o mnie. Może nie całkiem ze swojej woli. - wtedy na niego spojrzałam i po chwili zrozumiałam co zrobił.

-Grzebałeś przy moim śnie!- krzyknęłam.

-Może trochę. Tici Tici.- mówiąc to zrobił minę słodkiego szczeniaczka i pokazywał palcami jak mało.- Trzeba było w nocy jakby to ująć. - chwilę się zastanowił.- nie rozkręcać się tak i później nie przerywać.

-To była ta zemsta.- jego uśmiech bezcenny jakby coś wygrał.

-No i pamiętaj na przyszłość wyłącz naszą linię przed snem . Bo to nie będzie jedyna fantazja erotyczna zafundowana przeze mnie. - powiedział.

-A co kobiety ci nie wystarczają do zaspokojeń. Musisz się dowartościowywać moimi snami.- jak to powiedziałam przygwoździł mnie do łóżka. Trzymając moje nadgarstki po obu stronach mojej głowy.

-Jakbyśmy nie musieli się zbierać to pokazałbym ci do czego jestem zdolny, jeśli chodzi o fascynacje erotyczne na jawie. - udawałam że mnie to nie rusza. Wtedy ze mnie zeszedł i zaczął ubierać czarną koszulę. - Zbieraj się wojowniczko jedziemy do twoich pobratymców na trening. Nic nie odpowiedziałam tylko wyszłam z jego pokoju i wróciłam do mojego. Przeszukałam w walizce jakieś ciuchy na podróż. Były to zwykłe czarne spodnie i czerwona bluzka z długim rękawem na nogi włożyłam czarne adidasy. Wyszłam z pokoju a w salonie czekało na mnie śniadanie. Omlet z bekonem. Pochłonęłam je szybko popijając sokiem bananowym moim ulubionym oczywiście. Przez ten cały czas nie spotkałam Lou , dopiero gdy zjadłam i wracałam do pokoju on wyszedł z niego z moją walizkę. Chwycił moją dłoń i pociągną mnie do swojego samochodu.

-----
Komentujcie.
Ps: Zostało 10 rodziałów do końca i nie bedzie 2 czesci.
.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro