Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26. Wizyta.

Rozdział specjalnie dla @Madziks888 i @Chudaa243

Dzień dłużył mi się niemiłosiernie podczas czekania na Ludwika. Pisałam przez całe popołudnie z Kevinem . Gdy zegar wybił dwudziestą do drzwi mojego biura ktoś zapukał. Podeszłam spokojnie i uchyliłam je. Za nimi stał uśmiechnięty wampir z bukietem czerwono - białych róż.

-ŁAŁ.- tylko tyle wydusiłam z siebie.

-Haha Droga Kate nigdy nie dostałaś kwiatów?- spytał a jego brwi nieznacznie się uniosły. Zaprosiłam go gestem do środka i przyjęłam kwiaty.

-Dostałam ale nie od prezesa i to jeszcze Księcia. - rzekłam i wsadziłam kwiaty do wazonu do którego wcześniej wlałam wodę.

-Są na przeprosiny za dziś i za wczoraj. Powinienem ci powiedzieć że to znak mojego stwórcy. - odparł już poważnie.

-Powinieneś.- przytaknęłam mu.

- No i nie chciałem żebyś wiedziała że nie mam już sekretarki.

-No to już twój problem panie prezesie. Trzeba było uważać kogo się zatrudnia. - odparłam siadając na mojej sofie i wskazując dłonią żeby i on to zrobił. Usiadł rozglądając się lekko po pomieszczeniu.- Co tak obserwujesz?- szepnęłam.

-Dlaczego szeptasz?- zapytał również szeptem. Zdziwiłam się i odparłam głośniej.

-Dlaczego rozglądasz się po moim miejscu pracy?

-Bo mam propozycję ale nie wiem czy się zgodzisz?

-No mów. Ostatecznie jeśli to coś zboczonego wyrzucę cię na zbity pysk za drzwi. - dodałam na co on wybuchł niekontrolowanym śmiechem a ja zaraz uczyniłam to samo.

-Nie bardziej propozycję biznesową.

-No to zamieniam się w słuch panie prezesie.

-Przestań z tym prezesem co?

- Dlaczego niby panie prezesie?- przybliżył się do mnie tak że nasze twarze prawie się stykały.

- Powierz to jeszcze raz a wylądujesz ze mną w sypialni Kate i chyba nie muszę kończyć na czym. - Jego perfidny uśmieszek mnie powalił odsuną się trochę a ja udałam zniesmaczoną i kontynuowałam.

-A więc Ludwiku powiedz mi co to za propozycja biznesowa.- specjalnie podkreśliłam ostatnie słowo.

-Może byś została moją sekretarko - asystentką dopóki nie znajdę odpowiedniej.

-Co to to nie. Nie będę ci parzyć kawy .

- Po prostu będziesz chodzić ze mną na spotkania i umawiać spotkania. Robić raporty i takie tam pozostałe gówna.

- Dlaczego nie możesz kogoś zatrudnić na okres próbny.

-Ponieważ Kat wiem że nie przestaniesz węszyć nad sprawami które zostawił ci twój ojciec. A ponieważ szkolenie jest dopiero za dwa tygodnie pasowało by żebyś do tego czasu żyła. Więc będziesz zajęta pracą u mnie jak się nudzisz Kate.- powiedział spokojnie i poważnie patrząc w moje tęczówki .

-Dobra ale tylko dwa tygodnie do wyjazdu. Potem znajdujesz sobie jakąś blondynkę brunetkę lub rudą na moje miejsce.

-Dobrze zgadzam się. Pójdę już muszę jeszcze coś wypić . - mówiąc to zatarł ręce i udał minę diabełka. Podszedł do mnie i ucałował mnie w policzek .

- O której mam być?

- O ósmej jeśli się wyśpisz Kate.- powiedział kierując się do wyjścia.

-Wyśpię pacanie. - pokazał mi tylko język i znikną za drzwiami.

Poszłam do łazenki wykąpałam się i ułożyłam do snu . Jutro czekał mnie pracowity dzień. Musiałam wytrzymać dziesięć godzin z najbardziej upierdliwym wampirem na świecie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro