Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. Linia krwi.

Miał rację i Kate o tym wiedziała. Ona też go pragnęła.

Nastał kolejny dzień Kate obudziła się w jednym z pokoji Ludwika który podobno był jej.. Wyprostowała się i ujrzała na krześle obok lustra sukienkę. Podeszła do niej wzięła ją i udała się do łazienki. Tam znalazła dodatki. Bardzo się zdziwiła tym że dostała to od wampira który wczoraj zrobił coś tak dla niej intymnego i później znikł. Ubrała sukienkę i buty oraz dodatki znalazła również swoją kosmetyczkę więc umalowała się i wyszła z pokoju.

Gdy schodziła po schodach usłyszała że wampir z kimś rozmawia i to bardzo głośno. Postanowiła stanąć pod drzwiami i dowiedzieć się czegoś więcej.

-Wy nic nie potraficie zrobić dobrze , prawda- odparł zły prawie krzycząc. Kate lekko się zlękła tym jakim oziębłym i surowym tonem mówił.

-Panie. On jest bardzo silnym wampirem. Pokonał dziesięciu baronów.

-Musiał być hrabiom lub księciem krwi.-rzekł lekko zwątpiony.

-Właśnie Panie.- zgodził się z Ludwikiem.

-Ale to niemożliwe żaden z mojej krwi by tego nie zrobił bo bym o tym wiedział. A moje rodzeństwo Krwi nie ma w Ameryce i jestem tego pewien na 100 procent. - powiedział przekonany.

-Więc kto.- I nie dokończył bo podłoga pod Kate stopami się ugięła i zaskrzypiała. Wszystko działo się tak szybko dziewczyna spojrzała na swoje stopy i gdy podniosła wzrok przed nią stał Ludwik z swoim uśmiechem.

-Obudziłaś się.-odparł i wtedy dołączył do niego UW drugi mężczyzna.- Spotkamy się w biurowcu Christopher.-spojrzał na niego przelotnie a owy chłopak znikł rozpłynął się w powietrzu. Wampir znów zwrócił się do Kate. -Rodzice nie nauczyli Cię że się nie podsłuchuje kochana.

-Nie podsłuchiwałam.- odparła. Mężczyzna tylko przechylił głowę i spojrzał na nią jak na idiotkę.

-Czyżby? To jak wytłumaczysz mi to że tu stoisz od jakiś. - Spojrzał na zegar- Pięciu minut.- popatrzył na nią z małym poirytowaniem.

-Już mówiłam ja.- I wtedy urwała skąd on mógł wiedzieć że stała tu od pięciu minut. Wtedy zrozumiała.

-Słyszałeś mnie. Od początku i udawałeś że mnie tu nie ma.- popatrzył na nią jakby odkryła Amerykę.

- Tak aniołku słyszałem jak wstałaś i jak schodziłaś. Wyczułem cię gdy tylko opuściłaś pokój. Nie chciałem cię zdradzać przed Chrisem. Lepiej żeby nie wiedział że nas podsłuchałaś.

-On też jest wampirem. Musiał nie poczuć.

-Mógł słyszeć lecz wątpię ma tylko Trzy lata choć jest Baronem.

-Kto? Kim?- dziewczyna spytała zdezorientowana.

- Właśnie nie mówiłem ci. O naszych tytułach.- odparł i wskazał na sofę mówiąc krótkie - Usiądź.- Dziewczyna to uczyniła i poczęła słuchać jego opowiadań.

- W naszym społeczeństwie jest coś takiego jak Linia Krwi. - rzekł i zaczął wyliczać na palcach u prawej ręki pokazując przy tym piękny pierścień. - Król, Arcyksiążę, Książęta, Hrabia, Baronowie, Szlachcice oraz zwykły plebs.

-Co? Co?

-Już tłumaczę to może być skomplikowane dla zwykłego śmiertelnika.

-Nie jestem zwykłym śmiertelnikiem- dziewczyna pogroziła mu palcem a on tylko zaczął się śmiać.

-Tak oczywiście droga łowczyni.- rzekł i lekko się ukłonił. Usiadł na fotelu na wprost dziewczyny i kontynuował.     -Król jest jeden i z tego co mi wiadomo to nikt nie wie gdzie jest i czy żyje .Książęta są na każdym kontynencie gdzie są wampiry i jest ich kilkoro  są oni przemienionymi przez króla. Hrabiowie to Druga linia krwi czyli przemienieni tylko przez królewiczów. Baronowie to ci przemienieni przez Hrabiów. Szlachcice przez Baronów. A zwykli to już ci bez tytułu od brudnej roboty przemienieni przez Szlachciców .

-To skomplikowane a ty jesteś kim?- wtedy Ludwik uśmiechną się pod nosem.- Bo na pewno nie Królem bo go podobno nie ma. Jesteś księciem tak? -odparła

-Nie moja droga jestem kimś więcej niż księciem jestem arcyksięciem spadkobiercą korony królewskiej wampirów pierwszym wampirem zmienionym przez króla.

-ŁAŁ tak jakby pierworodny?- spytała z podziwem dziewczyna.

-Tak , coś takiego. -rzekł nadal się uśmiechając pod nosem i spoglądając na swój pierścień ciągle go obracając. Kate to zauważyła i spytała go.

-Ten pierścień. On coś oznacza.

-Tak każdy wampir ze  królewskiej lini Krwi ma inny tak wygląda pierścień Księcia.

-Ładny.

-Mam coś dla ciebie.- powiedział wstał i podszedł do biurka które stało z boku . Wyciągną z środka pudełeczko i wrócił do dziewczyny.

-Chyba nie zamierzasz mi się oświadczyć wasza wysokość.- popatrzył na nią i zaczął się śmiać.

-Jesteś słodka Kate jakbym chciał ci się oświadczyć zrobił bym to bardziej romantycznie.-usiadł obok niej i otworzył pudełko był tam śliczny medalion z czerwonym oczkiem takim samym jak pierścień Ludwika.- To medalion własności. Ale ja bardziej go nazywam ochronnym. - wytłumaczył- Dzięki niemu żaden wampir ni podniesie na ciebie ręki ani nic ci nie zrobi bo będzie wiedział że jesteś moj..- i nie dokończył bo dziewczyna z bardzo złą miną się na niego popatrzyła.- pod moją opieką.- poprawił się.

-Jest piękny. Ale nie mogę go przyjąć jestem łowcą nie mogę.

-Możesz bo ci go daje a tego daru się nie odmawia.-Wampir podszedł do Kate ta odgarnęła włosy na prawą stronę a on zapiął naszyjnik na jej szyi.  

-Naprawdę jest wyjątkowy.-uśmiechnęła się do niego lekko.

  -No dobrze pora coś zjeść jesteś pewnie bardzo głodna  mała królewno.

-Możesz przestać!- krzyknęła

-Co się stało znów- popatrzył na nią zdziwiony.

-Nie jestem żadną mała królewną.
- Ludwik zaczął lekko chichotać pod nosem ukazując pierwszy raz cudowne dołeczki które były w jego policzkach.

                                      ***

Po skończonym posiłku Kate spytała wampira.

-Mogę wrócić do domu.

-Nie.

-Wiesz dobrze że to nie było pytanie na które odpowiada się nie albo może. - powiedziała z przekąsem

-Wiec?

-Chce wrócić do domu.

-Na górze jest jakiś strój przebierz się idziemy biegać, a później odwiozę Cię do domu dobrze.-spojrzał na nią .

-Dobrze. - wstała i poszła na górę na łóżkuznalazła strój do biegania.

Po przebraniu się zaszła na dół.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro