16. Linia krwi.
Miał rację i Kate o tym wiedziała. Ona też go pragnęła.
Nastał kolejny dzień Kate obudziła się w jednym z pokoji Ludwika który podobno był jej.. Wyprostowała się i ujrzała na krześle obok lustra sukienkę. Podeszła do niej wzięła ją i udała się do łazienki. Tam znalazła dodatki. Bardzo się zdziwiła tym że dostała to od wampira który wczoraj zrobił coś tak dla niej intymnego i później znikł. Ubrała sukienkę i buty oraz dodatki znalazła również swoją kosmetyczkę więc umalowała się i wyszła z pokoju.
Gdy schodziła po schodach usłyszała że wampir z kimś rozmawia i to bardzo głośno. Postanowiła stanąć pod drzwiami i dowiedzieć się czegoś więcej.
-Wy nic nie potraficie zrobić dobrze , prawda- odparł zły prawie krzycząc. Kate lekko się zlękła tym jakim oziębłym i surowym tonem mówił.
-Panie. On jest bardzo silnym wampirem. Pokonał dziesięciu baronów.
-Musiał być hrabiom lub księciem krwi.-rzekł lekko zwątpiony.
-Właśnie Panie.- zgodził się z Ludwikiem.
-Ale to niemożliwe żaden z mojej krwi by tego nie zrobił bo bym o tym wiedział. A moje rodzeństwo Krwi nie ma w Ameryce i jestem tego pewien na 100 procent. - powiedział przekonany.
-Więc kto.- I nie dokończył bo podłoga pod Kate stopami się ugięła i zaskrzypiała. Wszystko działo się tak szybko dziewczyna spojrzała na swoje stopy i gdy podniosła wzrok przed nią stał Ludwik z swoim uśmiechem.
-Obudziłaś się.-odparł i wtedy dołączył do niego UW drugi mężczyzna.- Spotkamy się w biurowcu Christopher.-spojrzał na niego przelotnie a owy chłopak znikł rozpłynął się w powietrzu. Wampir znów zwrócił się do Kate. -Rodzice nie nauczyli Cię że się nie podsłuchuje kochana.
-Nie podsłuchiwałam.- odparła. Mężczyzna tylko przechylił głowę i spojrzał na nią jak na idiotkę.
-Czyżby? To jak wytłumaczysz mi to że tu stoisz od jakiś. - Spojrzał na zegar- Pięciu minut.- popatrzył na nią z małym poirytowaniem.
-Już mówiłam ja.- I wtedy urwała skąd on mógł wiedzieć że stała tu od pięciu minut. Wtedy zrozumiała.
-Słyszałeś mnie. Od początku i udawałeś że mnie tu nie ma.- popatrzył na nią jakby odkryła Amerykę.
- Tak aniołku słyszałem jak wstałaś i jak schodziłaś. Wyczułem cię gdy tylko opuściłaś pokój. Nie chciałem cię zdradzać przed Chrisem. Lepiej żeby nie wiedział że nas podsłuchałaś.
-On też jest wampirem. Musiał nie poczuć.
-Mógł słyszeć lecz wątpię ma tylko Trzy lata choć jest Baronem.
-Kto? Kim?- dziewczyna spytała zdezorientowana.
- Właśnie nie mówiłem ci. O naszych tytułach.- odparł i wskazał na sofę mówiąc krótkie - Usiądź.- Dziewczyna to uczyniła i poczęła słuchać jego opowiadań.
- W naszym społeczeństwie jest coś takiego jak Linia Krwi. - rzekł i zaczął wyliczać na palcach u prawej ręki pokazując przy tym piękny pierścień. - Król, Arcyksiążę, Książęta, Hrabia, Baronowie, Szlachcice oraz zwykły plebs.
-Co? Co?
-Już tłumaczę to może być skomplikowane dla zwykłego śmiertelnika.
-Nie jestem zwykłym śmiertelnikiem- dziewczyna pogroziła mu palcem a on tylko zaczął się śmiać.
-Tak oczywiście droga łowczyni.- rzekł i lekko się ukłonił. Usiadł na fotelu na wprost dziewczyny i kontynuował. -Król jest jeden i z tego co mi wiadomo to nikt nie wie gdzie jest i czy żyje .Książęta są na każdym kontynencie gdzie są wampiry i jest ich kilkoro są oni przemienionymi przez króla. Hrabiowie to Druga linia krwi czyli przemienieni tylko przez królewiczów. Baronowie to ci przemienieni przez Hrabiów. Szlachcice przez Baronów. A zwykli to już ci bez tytułu od brudnej roboty przemienieni przez Szlachciców .
-To skomplikowane a ty jesteś kim?- wtedy Ludwik uśmiechną się pod nosem.- Bo na pewno nie Królem bo go podobno nie ma. Jesteś księciem tak? -odparła
-Nie moja droga jestem kimś więcej niż księciem jestem arcyksięciem spadkobiercą korony królewskiej wampirów pierwszym wampirem zmienionym przez króla.
-ŁAŁ tak jakby pierworodny?- spytała z podziwem dziewczyna.
-Tak , coś takiego. -rzekł nadal się uśmiechając pod nosem i spoglądając na swój pierścień ciągle go obracając. Kate to zauważyła i spytała go.
-Ten pierścień. On coś oznacza.
-Tak każdy wampir ze królewskiej lini Krwi ma inny tak wygląda pierścień Księcia.
-Ładny.
-Mam coś dla ciebie.- powiedział wstał i podszedł do biurka które stało z boku . Wyciągną z środka pudełeczko i wrócił do dziewczyny.
-Chyba nie zamierzasz mi się oświadczyć wasza wysokość.- popatrzył na nią i zaczął się śmiać.
-Jesteś słodka Kate jakbym chciał ci się oświadczyć zrobił bym to bardziej romantycznie.-usiadł obok niej i otworzył pudełko był tam śliczny medalion z czerwonym oczkiem takim samym jak pierścień Ludwika.- To medalion własności. Ale ja bardziej go nazywam ochronnym. - wytłumaczył- Dzięki niemu żaden wampir ni podniesie na ciebie ręki ani nic ci nie zrobi bo będzie wiedział że jesteś moj..- i nie dokończył bo dziewczyna z bardzo złą miną się na niego popatrzyła.- pod moją opieką.- poprawił się.
-Jest piękny. Ale nie mogę go przyjąć jestem łowcą nie mogę.
-Możesz bo ci go daje a tego daru się nie odmawia.-Wampir podszedł do Kate ta odgarnęła włosy na prawą stronę a on zapiął naszyjnik na jej szyi.
-Naprawdę jest wyjątkowy.-uśmiechnęła się do niego lekko.
-No dobrze pora coś zjeść jesteś pewnie bardzo głodna mała królewno.
-Możesz przestać!- krzyknęła
-Co się stało znów- popatrzył na nią zdziwiony.
-Nie jestem żadną mała królewną.
- Ludwik zaczął lekko chichotać pod nosem ukazując pierwszy raz cudowne dołeczki które były w jego policzkach.
***
Po skończonym posiłku Kate spytała wampira.
-Mogę wrócić do domu.
-Nie.
-Wiesz dobrze że to nie było pytanie na które odpowiada się nie albo może. - powiedziała z przekąsem
-Wiec?
-Chce wrócić do domu.
-Na górze jest jakiś strój przebierz się idziemy biegać, a później odwiozę Cię do domu dobrze.-spojrzał na nią .
-Dobrze. - wstała i poszła na górę na łóżkuznalazła strój do biegania.
Po przebraniu się zaszła na dół.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro