8. Syndrom Sztokholmski
Piosenka do rozdziału *-*
----
- Wiesz zastanawiałam się jak cię zmusić.. Jak zmusić cię do posłuszeństwa, Droga Kate.- odparł wpatrując się we mnie. Po akcji z rzekomą ucieczką Raćmir przywiązał mnie do drewnianego krzesła. A sam stał nade mną i zastanawiał się jaką karę mi zadać. - Ludzki umysł jest bardzo słaby. - dotknął mojego policzka, ale zaczęłam ruszać głową żeby mnie nie dotykał. - Ale ty jesteś łowcą.- mruknął i położył swoje dłonie na moich udach zniżając się na wysokość mojej twarzy. - Chyba wejdę ci do głowy.- odparł z miną szaleńca. Nabrałam śliny do ust i oplułam go. Natychmiastowo się podniósł i wymierzył mi siarczystego policzka. Jęknełam z bólu. - Och tak będziesz jęczeć pode mną.- Ale to później..- zaśmiał się i stanął za mną, położył swoje dłonie na moich barkach - Słyszałaś kiedyś o zjawisku psychicznym nazywanym Syndromem Sztokholmskim? - zapytał.
- W którym osoba porwana zakochuje się w porywaczu?
- Tak kochana.. - zbliżył się do mojego ucha i odparł. - Ale nie tylko zakochuje. Ona mu się oddaje.. Robi to co chce porywacz. Broni go i usiłuje pomóc. - jechał swoją dłonią w dół mojego ciała. - Zapewnia cię Kate że mój dar może zmusić cię do tego Syndromu... -zamruczał przygryzając moje ucho. Oddalił się jednak odemnie i stanął z boku.
- Nigdy ci się to nie uda! - warknełam i zaczęłam się ruszać na krześle..
- SKARBIE ! Zajmie mi to nie cały dzisiejszy wieczór. Każdego można złamać Kate... Każdego... - mówiąc to zamknął oczy a ja poczułam niesamowity ból głowy..
Nie Walcz z tym!!
Usłyszałam w głowie jego głos..
Odpychałam ten wewnętrzny głos jak najdalej, ale coraz mocniejszy ból rozsadzający głowę wcale nie ułatwiał mi sprawy..
Poczujesz się lepiej... Odpusć...
- Nigdy!!! Wynoś się z mojej głowy!!
Usłyszałam jego głęboki śmiech..
Bedziesz moja... Moja.. Moja...
Nigdy nawet za milon lat..
Wtedy mój mózg pokazał mroczną scenę...
Dwoje mężczyzn stało nad ciałem bezbronnej dziewczyny.
W jednych z nich rozpoznałam Racmira a drugim był... To był Ludwik.. Ale nie silny wampirzy książe a zagubiony Ludwik..
-Ludwiku jeśli nie chcesz umrzeć z głodu musisz się pożywić!! - krzyknął na mojego wampira Raćmir..
- Ale ja nie mogę... Nie mogę jej zabić .- szepnął przestraszony..
- Myślałem że nie bedę musiał na tobie tego używać..- Raćmir odparł i zamykając oczy coś mruknął a Ludwik chwycił się za głowę w agoni.. - Masz być wampirem.. Prawdziwym krwiożerczym potworem. Masz pić krew że smakiem!- warknął pod nosem Raćmir.
Wtedy coś zmieniło się w oczach Ludwika. Stracił niewinność.. I zabił ją.. Zabił niewinną dziewczynę..
Krzyknełam wyrywając się z sceneri...
Widzisz on też się poddał..
Traciłam resztki kontaktu z świadomością..
Jesteś moja Kate..!
Tyle usłyszałam zanim powiedziałam to co nie chciałam mówić..
- Kocham cię mój Panie..- usłyszałam śmierch Racmira i zemdlałam...
----
Drama time *-*
Długie komentarze = next *-*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro