7. Ucieczka?
Siedziałam w tym przeklętym pokoju, od momentu w którym Ramir uświadomił mnie że mam zostać jego własnością. Ta, na pewno ja łowczyni z rodu Lwa poddam się Wampirzemu Królowi. Po moim zimnym trupie on dotknie mojego ciała. Nie zamierzam być jego dziwką, o nie.. Dlaczego ja jeszcze nie myślałam o ucieczce. Niall pewnie mnie szuka. Blondyn był wspaniałym przyjacielem, ale nikim wiecej. Traktowałam go jak brata. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Szarpałam klamką ale niestety drzwi były zamknięte. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam że drzwi na balkon były otwarte. Głupi pacan. I on niby nazywa się królem wampirów. Wbiegłam na balkon i spojrzałam za barierkę. Do ziemi było nie całe trzy metry. "Dam radę" pomyślałam. I przekroczyłam balustradę. W tamtym momencie przypomniała mi się sytuacja z Ludwikiem.
*retrospekcja*
Gdy się przebrała od razu ruszyła w stronę balkonu z myślą ucieczki i pomocy bratu. Stojąc przed barierką wysokość na dół nie była aż tak duża około 5 metrów, dała bym radę zsunąć się po rynnie. ''Ale te buty''- pomyślała o obcasach które spoczywały na jej stopach. Wystawiła nogi za barierkę i próbowała chwycić rynny. Wtedy usłyszała.
-Ja bym nie próbował będąc człowiekiem.- Kate spojrzała w górę i ujrzała uśmiechniętą ale również przejętą twarz wampira. Opierał się rękami o barierkę kiedy ona mocno ściskała rynnę by się nie zsunąć.
-Ja próbuje, bo przez główne drzwi nie wypuści mnie pewien zarozumiały, pewny siebie, diaboliczny, głupi, władczy, pociągający i przystojny wampir-powiedziała jednym tchem i zastanowiła się spokojnie nad swoim zdaniem. Nie mogła uwierzyć że była na tyle głupia by powiedzieć na głos że jest pociągający i przystojny. Na twarzy wampira widniał uśmieszek zwycięstwa.
-UUU..Czyli według ciebie jestem przystojny i mmm.. pociągający. Poczekaj aż mnie bliżej poznasz będziesz mnie wielbić- powiedział i zmrużył oczy. ''1:0 dla niego'-' pomyślała.
-Po moim zimnym trupię będę czuć do ciebie coś więcej niż odrazę-odgryzła mu się''1:1 remis'' .
-No to się poprzytulasz do tej rynny księżniczko, aż zmarzniesz i będziesz mnie błagać abym cię przytulił a ja wtedy powiem że się zastanowię. Albo coś innego tyle mam pomysłów w głowie-wygrał tylko to teraz błądziło w głowie Kate on zawsze wygrywa. Odwrócił się i wszedł do pokoju zostawiając ją samą. Ona spojrzała w duł i pomyślała ''Raz kozi śmierć przecież nie będę go o nic błagać'' i puściła się.
Wtedy to Ludwik ją ocalił przed głupotą jej życia. Ale wtedy było wyżej i nie musiała bać się że jakiś wampirzy król będzie chciał uczynić z niej swoją własność. To było ponad rok temu. Teraz jest wysportowana i zwinna jak na łowczynie przystało. Puściłam barierkę w wylądowała z gracją na ziemi przed rezydencją Ramira. Nie czekałam długo tylko zaraz puściłam się biegiem w stronę ogrodów aby tam znaleść wyjście z tej posiadłości.
Ogród był ogromnym placem, który był porośnięty krzewami róż oraz innymi rzadkimi odmianami kwiatów. Owocowe drzewa były w pełni rozkwitu a ptaki cwierkały między nimi.
Zobaczyłam mur odgradzający tę posiadłość od innych. Ucieszyła się że w końcu bedę wolna. Stanełam pod murem i zaczęłam się na niego wspinać a gdy byłam już w połowie usłyszałam głos w głowie.
Jesteś aż taką idiotką.. Szkoda że nie oriętujesz się że śnisz.
Co?
Zaskoczyłam z połowy muru pozostając nadal w ogrodzie Ramira.
Kochana, myślisz że byłbym takim idiotom i pozwoliłby ci odejść.
Czy ją śnie? Czy to wszystko to kłamstwo? Czy ta szansa ucieczki jest kłamstwem?
Hahah. Brawo Kate. A teraz grzecznie się obudzisz bo musi cię spotkać kara..
Jaka kara? Za co?
Że chciałeś uciec.. Mimo że w śnie!
Wtedy zerwałam się że snu, nade mną stał Ramir. Uśmiechnął się podle i rzekł.
- Przygotuj się na niezapomniany wieczór Kochana...
---
Wiec tak to na początku nie miał być sen tylko prawdziwa ucieczka. Ale w połowie pisania pomyślałam sobie. "Nie, to za szybko by się stało" Więc ucieczka okazała się snem... A Kate czeka kara.
Jak myślicie jaka?? *-*
Licze na komentarze im więcej tym szybciej kolejny rozdział..
Wasze komentarze są cudowne dziękuje za wszystko.. :)
Ps. Jestem chora więc nie wiem czy są jakieś błedy bo ledwo co napisałam ten rozdział ;(
Dziękuje bardzo Julaaa68 za przypomnienie mi o Mglistej Drodze.. Przyznano się że rozdział miałam napisać już przed świętami ale totalnie zapomniałam o tym. ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro