15. Walcz o to sam..
Wybłagałam Tinę, abym mogła na kilka dni wrócić do rezydencji Ludwika. Zgodziła się ze względy na moją bezsenność w jej rezydencji. Ale u Lou również mogłam spać, przewracałam się z boku na bok. Wstałam wiec z łóżka i ubierając tylko szlafrok wyszłam z pokoju i zeszłam schodami do sali treningowej..
Otwierałam wszystkie szafki szukając czegoś co może mi się przydać, dziś zamierzałam uciec z tej Letsonowej rezydencji.. Otworzyłam ogromna szafę i znalazłam w niej czarny kostium ze skóry. Ubranie miało obcisły gorset z czerwonymi paskami na brzuchu, czarny płaszcz z szerokim kapturem, ciemne leginsy do kostek, oraz spódnice do ziemi która była rozcięta z boku. Do tego obok kostiumu stały wysokie czarne kozaki na małym obcasie. Przez dłuższy czas wpatrywałam się w ubranie jak zaczarowana, wyciągałam je z szafy i odłożyłam na pobliski stół. Postanowiłam znaleźć jeszcze jakaś broń. Podeszłam do ciemno granitowej szafy umieszczonej zaraz przy wyjściu z pomieszczenia, po kilku pociągnięciach za uchwyt otworzyłam ją. W środku znajdowała się broń.. Od noży po broń palną.. Uśmiechnęłam się pod nosem, czując ze jest tu wszystko czego będę potrzebować.. Wzięłam dwa mniejsze noże o pięknym zdobieniu na rękojeści.. Prosty łuk oraz strzały w czarnym skórzanym kołczanie. Wróciłam do swoich ubrań i zaczęłam je na siebie zakładać. Zauważyłam że strój ma pasy pod spódnicą w które można wsadzić noże, wykorzystałam to i włożyłam tam moje dwie zabawki. Następnie założyłam na plecy kołczan ze strzałami i chwyciłam w dłoń łuk. Ruszyłam w stronę wyjścia z sali, idąc powoli w stronę minęłam niezauważalnie kilka strażników. Przy samych drzwiach zwolniłam, kiedy już pociągnęłam za klamkę drzwi wyjściowych z rezydencji one nawet nie drgnęły. Przeklnełam w myślach i rozejrzałam się, spojrzałam na pobliskie okna i podeszłam do nich. One również były zamknięte, przeklęta rezydencja.
-Luisa zamknęłaś tylnie kuchenne drzwi?- ukryłam się w cieniu zakamarka kiedy usłyszałam głos starszej kobiety.
- Nie Pani Jonson ale zaraz to zrobię. -uśmiechnęłam się. O kochaniutka nie zdarzysz będę tam wcześniej. Ruszyłam szybkim krokiem w stronę kuchni. Minęłam sprzątaczkę która patrzyła na mnie zaskoczona, ale nawet nie zatrzymała mnie kiedy otworzyłam tylnie drzwi i wydostałam się na świeże powietrze. Teraz trzeba znaleść Ludwika. Ruszyłam biegiem w stronę garażu. Jak dobrze ze Lou ma klucze razem z samochodami i motorami, wzięłam pierwsze lepsze klucze które okazały się kluczami do Audi a6. Otworzyłam je i ściągnęłam kołczan rzucając go na boczne siedzenie, wsiadłam za kierownicą i ruszyłam w stronę w którą poniosły mnie zmysły. Żeby znaleść innych łowców, żeby znaleść Ludwika.
Od dwóch godzin samochód mknął w stronę Meksyku z prędkością 160 km/h cieszyłam się ze droga była w miarę pusta i nie musiałam bać się o swoje życie. W samochodzie rozbrzmiał dźwięk mojej komórki, puściłam ją na głośno mówiący i lekko zwolniłam.
-Kate, gdzie jesteś?- w słuchawce usłyszałam zdenerwowany głos Tiny.
-Robie to co robią królowe z mojego rodu. - odpowiedziałam pewnie wpatrując się w ulice przede mną.
-Popełniasz samobójstwo. Te wampiry są silne! -słyszałam w jej głosie przejęcie i strach.
-Ja również, jestem władcą łowców. Nie zamierzam się poddać. To moje życie Tina. A on jest jego częścią. Nie będzie o to walczyć sam. Jestem jego królową, tak jak on jest moim królem. Będę walczyć o to sama, sama u jego boku. - słowa prosto z mojej duszy zalały samochód szczerością, którą nawet Tina musiała wyczuć.
-Dobrze, ale uważaj na siebie. - westchnęła i dodała - Wierze w Ciebie Kate.
-A ja wierze ze dam rade Tina. -rozłączyłam się, podgłosniłam radio w którym usłyszałam pierwsze nuty Bon Jovi- It's me Live. Nucąc pod nosem wpatrywałam się w przestrzeń dopóki po trzech minutach nie musiałam ostro hamować. Na środku pustej autostrady w poprzek mojego pasa stało czarne Porsche. A o niego oparty był facet w czarnym garniturze. Odpiełam pas i wyszłam z samochodu, zmierzając w stronę osoby, która w tym momencie mimo wszystko nie chciałam spotkać.
-Myśle ze masz dobrą wymówkę na to co zrobiłaś!?
---
Jak myślicie kto to może być?
Kochani jak się podoba?
Tak wróciłam powoli ^^
Po ciężkim okresie jestem..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro