Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10-Z trudem biegłam

Bacznie obserwowałam Jarda, wyglądał bardzo nie realnie... Zresztą to wszystko było dziwne! 

-Okej słuchajcie uważnie! Zaraz wrócicie do swojego świata, nie macie powodu żeby zostawać tu dłużej a czeka na was zadanie więc... - Powiedziała Ali

-Jakie zadanie?! - Zdziwiłam się

-Rzecz jasne jest taka, że zadanie nie proste, zła magia czycha tuż za progiem - Odpowiedział Nico

-Kiara umiesz to jakoś powiedzieć po naszemu? - Zapytał Balto zwracając się do naszej przyjaciółki

Patrzyłam na wszystko ze zdziwieniem, w końcu obraz zaczął się rozmazywać. Upadłam i ostatnim co mogłam zauważyć było zebranie wszystkich przy mnie.

Obudziłam się przy jakimś kamieniu, wokół był las. Niebo było czerwono-pomarańczowe. Strasznie bolała mnie głowa... Co właściwie się stało?

-Ugh... - Wstałam

-Obudziła się!! - Usłyszałam krzyk Kiary, po kilku minutach ona i Balto byli przy mnie

-Co się stało? 

-Trudno wytłumaczyć ale wydostaliśmy się z tamtego świata, jesteśmy już u siebie

Kiara pokazała mi mój medalion, był pęknięty i przypominał liścia. Gdy go tylko dotknęłam zamienił się w krople wody, więc tak to działa...

-Musimy się z tond wynosić...  Nie jest bezpiecznie...

-Nie dam rady! - Odpowiedziałam o mało się nie przewracając

-Metty proszę! Musimy bo już wiedzą gdzie jesteśmy! - Powiedziała Kiara

Ruszyliśmy na północ, z trudem biegłam.  Mało widziałam, podążałam za dwom cieniami a później za trzecim. Nie wiedziałam gdzie biegniemy ani po co, po prostu myślałam że już nie daleko. Czułam się jak mały szczeniak, przez co wspomnienia po chwili wróciły. Kiedy zatrzymaliśmy się doszłam do siebie lecz ciężko oddychałam.

-Gdzie jesteśmy?

-Dokładnie nie wiemy, ale to są domy mieszkalne ludzi

Faktycznie byliśmy pod krzakami, przez nie było widać domy i ogromne maszyny które co jakiś czas podążały po drodze. Zaczęliśmy znowu biec. Było do bardzo niebezpieczne bo mgli nas zauważyć ludzie. Nie są do nas wilków przyjaźnie nastawieni. Ale trudno to raczej naturalne. W końcu oddaliliśmy się od domów i wylądowaliśmy na złocistym polu. Zrobiło się ciemno.

-Okej zostajemy tutaj na noc - Odpowiedział Balto, teraz zachowywał się jak alfa...



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro