Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXV

Park Jimin przełknął ślinę patrząc na Min Yoon Giego, który siedział nieruchomo wpatrując się w obiekt, który kilka chwil wcześniej postawili po prawej stronie chłopaka.

Mógł go chłonąć i chować w swoich najskrytszych zakamarkach umysłu, by nawet najmniejszy szczegół był zapamiętany jako czysta sztuka.

Mógł, ale czy tak się działo?

- Min Yoon Gi – zaczął niemal gryząc się w język. Chłopak przeniósł swoje czarujące jak pół księżyce i otulające go magią oczy, westchnął.

- Mówiłem już, że możesz się zwracać do mnie bardziej normalnie, jakimś skrótem – Poczuł tylko szczęście rozpierające go tak mocno od środka, że aż momentami rwało, ponieważ imię w jego ustach, w czystym delikatnym dźwięku brzmiało lepiej niż nie jedna najpiękniejsza melodia świata. Wznosiło go to na wyżyny niczym ptak, wznosi się ku niebu na swoich skrzydłach. Min Yoon Gi słysząc jego głos był nieziemsko szczęśliwy, jednak nawet to nie pozwalało mu otworzyć się przed kartką, pragnął jeszcze więcej.

- Nie mogę tego jeszcze zrobić – szepcze chłopak, odkładając przybory.

W sali zapadła cisza, tak ogromna, że oboje słyszeli swoje oddechy. Min Yoon Gi wpatrywał się w niego niczym zahipnotyzowany obserwując jak usta pozwalają płynąć kolejnym słowom. W jego głowie jednak wciąż panował chaos, i prawdopodobnie był tylko jeden sposób by go posprzątać.

- Chyba cię rozumiem – stwierdził, kiwnął jeszcze głową wstając z krzesła i podchodząc do niego.

- Żeby skończyć co zaczęliśmy musimy dowiedzieć się o sobie czegoś więcej. – To był impuls, nie wiedział, czy on również tego potrzebuje. Powiedział to, bo coś go do niego ciągnęło od pierwszego dnia, gdy zobaczył go w metrze, on chciał wiedzieć o nim praktycznie wszystko i jego kiwnięcie głową i lekki uśmiech potwierdziło, że miał podobnie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro