Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25. "Pomogę ci"

Afuro pov.

- Więc Ryoko zostawiła po sobie coś interesującego? - Zaczęła Akira, gdy rzuciłem na stół niedawno odnaleziony notes. Pokiwałem niepewnie głową. Ryoko i Akira miały ze sobą dość dobry kontakt, z resztą to właśnie przez tą drugą Sakura zainteresowała się językiem włoskim i zaczęła się go uczyć.

Byliśmy w mieszkaniu najlepszej przyjaciółki Ishido. Nie było mnie tu naprawdę dawno, ostatni raz był chyba po pierwszej nieudanej ucieczce, a regularnie bywałem tutaj jedynie trzy lata temu, gdy Meteora i klub Akiry dopiero powstawały. 

- Pisałyście tę piosenkę razem? - Przewinąłem kartki w zeszycie na odpowiednią stronę i wskazałem palcem tekst. Akira zamilkła na moment wczytując się w słowa.

- Nie, nie pisałyśmy jej razem. - Pokręciła głową. - Ale rzeczywiście, czasami pytała się mnie o niektóre zwroty w tej piosence. Dlaczego uparła się na napisanie jej po włosku, zamiast po japońsku? - Oboje zadawaliśmy sobie to pytanie.

- Zakładam, że... - Zacząłem, jednak czując jej wzrok na sobie przerwałem. Pokręciłem jednak głową i wróciłem do mówienia. - Pewnie chciała, żeby ta piosenka brzmiała "inspirująco". - Zrobiłem cudzysłów palcami. - Zawsze mówiła tak o wszystkim, z resztą pamiętasz. To jest inspirujące, tamto intrygujące, to musi być emocjonalne, a to znowu podniecające. Do wszystkiego przykładała taką wagę. - Odchyliłem głowę do tyłu zastanawiając się, dlaczego znów nie uderza we mnie ten ból głowy, ani nigdzie nie widzę Ryoko.

- Jest też możliwość, że nie chciała, aby każdy dookoła mógł odczytać znaczenie tych słów. - Westchnęła. - Jak dobrze pamiętam, pisała tę piosenkę o tobie...

- Kiedyś zapytała, czy jestem Koraliną. Kompletnie nie wiedziałem, co ma na myśli, a ona tylko się uśmiechnęła i wróciła do pisania. - Na moją twarz wkroczył smutny uśmiech.

- Co masz zamiar z tym teraz zrobić? - Przewróciła kilka kartek dalej, gdzie znajdywała się prośba o dokończenie piosenki. - Chcesz ją dokończyć? - Dopytała.

- Tak... - Spuściłem głowę. - Wiesz, gdy wyciągnąłem Kokoro z piwnicy dużo rozmawialiśmy. Z racji, że w końcu dowiedziała się, że Ishido to... - Chwyciłem za obrożę, zapomniałem ją zabezpieczyć. - Że dowiedziała się o jego prawdziwym imieniu zaczęła mi przypominać Ryoko.

- Ale Ryoko nie znała Ishido od dawna. Dowiedziała się o jego imieniu po prostu wykradając mu dowód. - Zaśmiała się popijając napój ze szklanki.

- Co racja to racja. - Odwzajemniłem uśmiech. - Pokłóciliśmy się dość mocno, zaczęła mi zarzucać, że ciągle mazgaję się nad śmiercią Ryoko i ignoruje fakt, że wszyscy inni pracownicy przez to tracą życia. - Przysunąłem notes do siebie. - Przez jej słowa w głowie mi zaczęła huczeć ta piosenka. - Stuknąłem palcami o papier.

- Znałeś ją wcześniej?

- Okazuje się, że tak. Po śmierci Ryoko zapomniałem o niej, jednak jak się okazuje, bardzo często ją nuciła. Znam ten tekst praktycznie na pamięć. - Przestałem mówić, przez co na chwilę zapadła grobowa cisza. Kira wpatrywała się we mnie wyczekującym wzrokiem. - Wydaje mi się, że jeśli ją dokończę przestanie mu huczeć w głowie.

- Przeszkadza ci to, że chodzi ci po głowie? - Uniosła pytająco brwi. Pstryknąłem palcami zdając sobie sprawę, że pominąłem najważniejszą część historii.

- Zabrzmi to głupio, ale... Ryoko zaczęła mi się objawiać. Nie wiem czy to naprawdę ona, czy może z moją psychiką jest coś nie tak... W każdym razie widząc ją, słysząc jej głos w głowie doświadczam niemożliwie silnego bólu psychicznego. Bóli głowy, rozkojarzenia, depersonalizacji, odruchów wymiotnych. Każde wspomnienie o niej wznawia to uczucie, a czasami pojawia się kompletnie znikąd.

- Każde wspomnienie o niej... A teraz? - Przekrzywiła głowę. Dawałoby to idealny scenariusz do tego, że zmyślam. Jednak nawet jeśli doszła do takiego wniosku wiedziała, że nie miałoby to żadnego celu.

- Teraz nie... Myślę, że to przez zbliżanie się do napisania piosenki. - Uniosła brwi. - Tak jakby karą za ignorowanie jej prośby był ten przewlekły ból, a nagrodą jego brak. - Przełknąłem ślinę. - Dlatego właśnie chcę, byś pomogła mi dokończyć tę piosenkę. Jest szansa, że jeśli to zrobimy ten ból zniknie. Mógłbym zrobić to sam, jednak nie znam włoskiego, a robiąc to na odwal się bałbym się jeszcze gorszej "kary". - Westchnąłem. Wypowiadanie tego na głos brzmiało wręcz idiotycznie. Miałem tylko nadzieję, że Akira nie powie, bym po prostu udał się do psychiatry. Ciągle przekładam ten etap w swoim życiu, bo kiedyś mimo wszystko będę musiał to zrobić. 

- W porządku. - Uśmiechnęła się. - Pomogę ci. - Odetchnąłem z ulgą i opadłem wygodnie na kanapę. - Nie miej mi tego za złe, ale jestem ateistką. Nie wierzę w żadne opętania, objawiania, ani inne tego typu rzeczy, dlatego bliżej jest mi do stwierdzenia, że to wynika z twojej głowy. - Wskazała na mnie palcem. - Więc jeśli dokończenie piosenki nie pomoże musiałbyś przejść się do psychologa.

Uśmiechnąłem się i pokiwałem głową. Jak dobrze pamiętam Akira na studiach najbardziej uwielbiała wykłady z psychologii i do dziś pozostało jej to zainteresowanie. ishido ledwo zdawał z tego przedmiotu, więc na pewno od niego dostałbym krótkie "idź do psychiatry" i na tym temat by się skończył.

***

Kokoro pov.

- Więc? O co się rozchodzi? - Zaczął jako pierwszy Afuro na zebraniu rebelii. Jednak informacje między naszą czwórką bardzo szybko się rozchodzą. Nie pasowało mi to, że ja nadal nie wiem nic o Terumim, zaś on z każdym dniem wie o mnie coraz więcej. Chciałam mu to wygarnąć, jednak Eve i Ringo również patrzyli na mnie wyczekującym wzrokiem.

- Powiedzmy, że zrobiłam w przeszłości bliskiej jej osobie coś bardzo złego. Nigdy nic mi nie udowodniono, jednak wiem, że bardzo łatwo wyciąga informacje o wszystkim. Znam ją od przeszło dziesięciu lat, chodziła ze mną do liceum i praktycznie od początku mamy dość napiętą relację. - Streściłam. Blondyn przekalkulował to, co powiedziałam, po czym zaczął mówić:

- To jest ta Yui, która chodziła z nami do liceum? - Uśmiechnęłam się. Na początku mojego pobytu w Meteorze zdawał się jej kompletnie nie pamiętać. Widocznie przypomniał sobie nieco istotnych faktów, lub na początku udawał, że ich nie pamięta. Obie opcje dobre.

- Bingo. - Pstryknęłam palcami. Afuro prychnął żałosnym śmiechem. - Kiedy któregoś dnia nagle się przeprowadziłeś to ona przypisała sobie wszelkie zasługi. - Pociągnęłam łyk herbaty z kubka. - Powiedziała tylko, że zmusiła cię do przeprowadzki i przez najbliższe lata się z tobą nie zobaczymy. - Wzruszyłam ramionami.

- Tak? - Terumi zdziwiony podniósł brwi do góry. - Więc musi być niezłym bajkopisarzem. - Jeśli dobrze pamiętam opowiadałam mu tę historię, gdy graliśmy w jengę. Był wtedy mocno pijany, dlatego już pewnie nie pamięta.

- Genialnym nie tylko bajkopisarzem, ale i stalkerem. Dowiedziała się o twojej przeprowadzce jako pierwsza, a to Kitsune śledziła twoje życie na każdym kroku i wiedziała o tobie wszystko. - Podsumowałam. Blondyn posłał mi zmieszane spojrzenie. Dopiero teraz ugryzłam się w język. Nie powinnam mówić o Tadashi takich rzeczy... Pokręciłam głową i postanowiłam zmienić temat. - W każdym razie jaka była wtedy wasza relacja? - Tenshi wyprostował się i spojrzał na mnie trzeźwym wzrokiem. - Kiedyś widziałam, jak podkładała ci nóż pod gardło ze słowami "wiem kim jestem i czego chcesz". Potem ty wyrwałeś jej ten nóż i przyłożyłeś do jej gardła. Poniekąd rywalizowaliście o Kitsune. Znaliście się wcześniej?

- Nie. - Odparł krótko. - Tamten okres... Był dość specyficzny. - Dodał po chwili. - Tak jakby coś w ciebie wstąpiło i kontrolowało wszystkie twoje ruchy i zachowania. - Przewrócił oczami dając do zrozumienia, jak bardzo nie chce o tym mówić. - Ale słowa "wiem kim jestem i czego chcesz" nic nie znaczą. Ja byłem wtedy zwykłym uczniem liceum. Tak samo jak ty, Kitsune, czy właśnie Yui.

- Chcesz mi powiedzieć, że cały jej charakter i to, w jaki sposób się zachowywała było jedynie fasadą? - Nie dowierzałam.

- Na to wygląda. - Wzruszył ramionami. - Jednak tak jak mówisz powinniśmy mieć na uwadze, że znikąd wyciągała o innych nieistotne informacje. - Uśmiechnęłam się widząc, że Terumi popiera moje zdanie. - Rzeczywiście mało co rozmawialiśmy, więc na pewno dowiedziała się o przeprowadzce na własną rękę. - Chwycił się za podbródek wspomnieniami wracając do tamtych chwil.

- Czyli mamy w Meteorze zawodowego stalkera? - Do rozmowy wtrąciła się Eve. Razem z Afuro przytaknęliśmy.

- Jakby ktoś z pracowników próbował mnie skrzywdzić... - Zaczęłam po chwili ciszy. - Jak wiele może zrobić?

- Jeszcze pytasz? - Prychnął Terumi. - Ma wręcz większe możliwości niż w normalnym życiu. - Westchnął - Ale serio, myślisz, że chce cię skrzywdzić? - Zapytał nie chcąc wierzyć, że ta mała dziewczynka może być do tego zdolna.

- Pamiętam jak bardzo broniła Kitsune dziesięć lat temu... Osoba, której zrobiłam coś bardzo złego była w zdecydowanie bliższych relacjach z nią niż tylko koleżanka ze szkoły. Wtedy nie bała się podsunąć nóż pod gardło niewygodnej dla siebie osobie, więc dziś pewnie nie będzie wahała się pociągnąć za spust. - Zrobiłam z palców pistolet i udałam, że z niego strzelam. Położyłam swoją nogę na krześle, po czym oparłam się o kolano.

- Najpewniej ma dość bliskie kontakty z Ishido. - Stwierdziła Eve. - W końcu nikt bez powodu nie dostaje tutaj pracy, gdy nie ma już wolnych miejsc. Jeśli zacznie z nim coś kombinować może być słabo. - Westchnęła. W jej głosie słychać było dezaprobatę faktem, że znów natrafiliśmy na problem, przez który nie możemy dążyć do ucieczki.

- Na start na pewno trzeba unikać mówienia czegokolwiek o rebelii poza tym pokojem. - Odezwał się nagle Ringo. - Skoro mówicie, że dobrze radzi sobie w stalkingu to powinniśmy zrobić to jako pierwsze. - Eve przytaknęła zgadzając się z jego słowami.

- A co jak komuś podrzuci podsłuch gdzieś pod ubranie? - Zarzucił nagle Afuro. - Jak mamy się chronić to po całości, striptiz przed wejściem i sprawdzanie czy nie ma żadnego małego mikrofonu na ciele. - Zaśmiał się, jednak szybko dostał po głowie od Hany.

- Bez jaj, jeśli zakładamy, że współpracuje z Ishido to ma dostęp do podsłuchu z naszych obroży. - Spojrzałam w stronę blondyna. - A nie zdziwię się, jeśli jego mikrofon skutecznie łapie całą naszą rozmowę.

Afuro spojrzał na mnie jak na kretynkę. Z racji, że siedział obok mnie złapał mnie nagle za nadgarstek i siłą zmusił, bym dotknęła jego obroży. Była mokra. Posłałam mu pytający wzrok.

- Ja wiem, że uważasz mnie za debila, ale aż tak wielkim nie jestem. - Puścił moją rękę, przez co mogłam zabrać ją do siebie i rozmasować nadgarstek. - Widocznie Ishido nie stać na wodoodporne mikrofony, więc wystarczy ją zamoczyć, by dochodziła do siebie przez kolejną godzinę. - Wskazał ręką na przedmiot na szyi.

- Okej, dobrze wiedzieć. - Uśmiechnęłam się. Więc faktycznie mamy teraz kompletnie czyste pole. Jednak nagle w głowie pojawiło mi się jedno pytanie. - Ale... W takim razie dlaczego nie możesz nam powiedzieć o wielu rzeczach? - Spojrzał na mnie pytająco. - Chociażby jego prawdziwego nazwiska. - Doprecyzowałam.

- Z wyłapywaniem zakazanych słów jest nieco inaczej i w takiej obroży nie da się tego tak łatwo oszukać. - Westchnął. - Mechanizm reaguje na konkretne dźwięki, przez co zaraz dostałbym prądem. Mikrofon, który nagrywa nasze rozmowy zawsze, gdy mamy obróżki na sobie jest bardziej zwykłym urządzeniem, więc łatwo można go zalać. - Przytakiwałam po każdym kolejnym zdaniu.

- To wiele wyjaśnia... - Westchnęłam. - W porządku, więc teraz nie mówimy ani słowa o rebelii poza tym pokojem i o ile jest to możliwe unikamy kontaktu z Yui, by nie podrzuciła nam żadnego podsłuchu? - Zapytałam, na co reszta przytaknęła. - W porządku. Możemy teraz porozmawiać na temat tego projektu, o którym mówiłam pod koniec ostatniej soboty?

Dokończyliśmy spotkanie robiąc dokładny opis projektu, który ostatnio miałam okazję dość nieudolnie zaprezentować. Cieszyłam się, że w końcu mogę zrobić coś, co należy do moich obowiązków jako następczyni Ryoko. Miałam nadzieję, że starszym weteranom Meteory da to do zrozumienia, że znów mamy zamiar uciec i chcemy to zrobić jak najszybciej.

Jednak zanim ucieczka i myślenie jak do niej doprowadzimy musiałam usunąć inną przeszkodę na swojej drodze - Yui. Niestety chyba musi ją spotkać podobny los...

- Taka mała porada. - Odezwał się nagle Afuro, gdy Shuuhei odwoził nas do domów. Ringo przed chwilą wysiadł, więc zostaliśmy sami z metalowym kierowcą. - Nie mów za wiele Eve o tym, co zrobiłaś. - Posłałam mu pytające spojrzenie. - No chyba, że chcesz stracić jej zaufanie...

***

Co ja zrobiłam?!

Muszę się go szybko pozbyć...

Na korytarzu było czysto, to moja szansa!

Pojechałam do lasu.

Zostawiłam go.

Wróciłam do domu.

Jak gdyby nigdy nic.

***

Posiadłość Ishido chyba wzbudza grozę u pracowników nie ważne który raz mają okazję ją zwiedzić. Choć jestem tu już po raz... drugi, wciąż mam zamiar jak najszybciej wrócić do samochodu i uciec.

Czuję się dokładnie tak samo, jak podczas tego dnia, gdy podpisałam ten jebany cyrograf.

Przepraszam, jestem tu po raz trzeci.

Jednak ten drugi raz nie był z mojej własnej, nieprzymuszonej woli.

Kamerdyner przywitał mnie dokładnie tak samo, jak pół roku temu. Już chciał prowadzić mnie do jego biura, jednak odpuścił, gdy powiedziałam, że poradzę sobie sama. Tak naprawdę nim załatwię to, po co tu przyszłam miałam zamiar w końcu rozejrzeć się po tym budzącym grozę miejscu.

Lokaj pozostał za drzwiami, więc miałam pełną swobodę. Wiem, że wszędzie są tutaj kamery, jednak wiem też, jak dokładny jest Ishido. Nie pozwoliłby, aby ważne pomieszczenia pozostały otwarte.

Poszłam najpierw w lewy korytarz. Na samym końcu napotkałam kuchnię. Tą samą, co tamtego dnia, gdy miałam okazję zwiedzić piwnicę. Czarną, ekskluzywną, idealnie wysprzątaną bez żadnego nieładu.

Dalej był salon. Wielki, plazmowy telewizor, czerwono - czarno - szara kolorystyka, wielka kanapa, gdzieś w rogu stało nawet wielkie pianino. Ciekawe, czy potrafi na nim grać...

Jadalnia. Tak samo idealna, jak wszystko.

Pokój gościnny, łazienka, pomieszczenie z bilardem, osobny pokój składujący drogie alkohole, drzwi do garażu, kolejna łazienka i dwa zamknięte na klucz pokoje. A to wszystko tylko na parterze... Jedne z drzwi zamkniętych na klucz kompletnie odstawały wyglądem od innych. Były szare, metalowe, ciężkie, głośne, gdy próbowałam je otworzyć. To pewnie za nimi znajduje się piwnica. Drugie zaś wyglądały kompletnie normalnie. Nawet nie chciałam zastanawiać się, co jest za nimi i dlaczego stoją pod kluczem.

Na piętrze starałam się być jak najciszej. W końcu on mógł być niemalże za ścianą. Gdy stawałam w miejscu i przestawałam oddychać słyszałam, jak stuka w klawiaturę. Jak rozmawia z kimś przez telefon. Jak przelewa napój do szklanki. Jak wstaje z fotela...

- Co ty tu robisz? - Znajomy głos nagle wyrwał mnie z transu i przypomniał o potrzebie oddechu. Spojrzałam na zdziwioną osobę i ostatkiem sił powstrzymałam się od krzyku. Rzadko kiedy widuje się kogoś w różowym szlafroku, różowych kapciach, z różowym ręcznikiem na głowie z jakąś maską z błota na twarzy.

- Af-Afuro? - Zapytałam jąkając się. Zjawa prawie w ogóle nie przypominała zawsze idealnie wyglądającego chłopaka z klubów. Przewrócił oczami widząc moje zakłopotanie, po czym zdjął ręcznik z głowy i wytarł twarz z błota. - Uf... - Odetchnęłam z ulgą widząc prawie normalnie wyglądającego blondyna. - Co ty tu robisz? - Starałam się być jak najciszej.

- Zapytałem o to pierwszy. - Zaplótł ręce na piersi zniecierpliwiony stukając kapciem o podłogę.

- Przyszłam załatwić coś z Ishido. - Mruknęłam niepewnie. Nie chciałam, aby ktokolwiek z pracowników stawał mi teraz na drodze do jego gabinetu. Terumi podniósł pytająco brew sugerując, bym mówiła dalej. - Chodzi o Yui... - Westchnęłam poddając się.

- To dlaczego jesteś w kompletnie innym kierunku? - Położył jedną z rąk na biodrze stając w jego firmowej pozie. - Jego gabinet jest tam. - Wskazał ręką. Spojrzałam w kierunku, w którym pokazywał. - Zgubiłaś się?

- Tak, tak... Zgubiłam się. - Zaśmiałam się głupkowato drapiąc się po karku. - Nie ważne. Skoro już wiem, gdzie mam iść to lecę! - Odwróciłam się, po czym chciałam w ekspresowym tempie pójść do jego gabinetu, jednak blondyn w ostatniej chwili chwycił moje ramię zatrzymując mnie.

- Tylko nie zaprowadź nikogo do piwnicy. - Powiedział cicho. Miała to być metafora od słów "tylko nie zrób nic głupiego"? Pokiwałam niepewnie głową, na co w końcu mnie puścił.

W końcu stanęłam przed wrotami do paszczy lwa. Bo tym w mojej opinii były drzwi do gabinetu Shuujiego. Przełknęłam ślinę i mając świadomość, że Afuro ciągle patrzy w moim kierunku niepewnie zapukałam.

- Wejść. - Jego zimny głos momentalnie zmroził mi żyły. Tak jak wtedy, gdy byłam tu po raz pierwszy poprawiłam swoje ubranie i ostatni raz przestudiowałam formułkę w swojej głowie.

Licznik słów: 2632

Data napisania: 12.09.2021/19.09.2021/09.02.2022

No to kolejny rozdział będzie... Fajny XD To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro