Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ej! Chłopaki wpadłem na pomysł!

POV. STANLEY
No to święta, święta i po świętach. W ten środowy poranek świeciło słońce, a niebo było bezchmurne. Gdy tylko zwlokłem się z łóżka podszedłem do szafy i ubrałem koszulkę Nirvany i czarne jeansy z przetarciami. Włosy postanowiłem wyjątkowo zostawić rozpuszczone. Spojrzałem na zegarek. O FUCK! Mam 10 minut do autobusu, a jeszcze muszę wyjść z Ethanem.
-Ethan! Do nogi! - zawołałem mojego psa. Niemal natychmiast przy mojej nodze zmaterializował się średniej wielkości kundelek. W sumie na styk zdążyłem na autobus głównie przez to, że Ethan postanowił obszczekać jakiegoś yorka.

***
Od 10 minut siedziałem w szatni razem z Michałem - 1,57m niebieskookiego punka. Naprawdę ma strasznie jasne blond włosy, ale w tej chwili były zafarbowane na niebiesko. Był oczywiście ubrany w czarną skórzaną kurtkę i białą koszulkę.
-Było coś zadane?-zapytał
-Mnie się pytasz? - Odpowiedziałem
-.... EJ! słyszałeś nową piosenkę Multiego? - usłyszeliśmy niezbyt przyjemny głos Adama - króla kretynów, egoistów i debili.
.... - Nie! - Odpowiedział ktoś z drugiego końca szatni
.. - To puszczę Ci to!
Razem z Michałem wymieniliśmy spojrzenia - jego definitywnie mówiło "Co to za chore gówno? " Na nasze szczęście po chwili poszli pod salę.

***
Przychodziło coraz więcej osób aż nagle do szatni wpadł Paweł - miał czarne włosy i zielone oczy, przez co wyglądał trochę jak Percy Jackson. Miał na sobie czarne jeansy i..... czy to czasem nie jest piżama?
-hehhej - powiedział zdyszany
-Cześć! Mi się wydaje czy ty masz na sobie piżamę? - spytał Michał
-Co? Nie! Znowu?!-zdziwił się Paweł
-Tak ty cholerny sklerotyku i nieogarze! - Odpowiedziałem Pawłowi. - Tym razem co się stało, że nie masz na sobie normalnej koszulki? - spytałem
-Musiałem wymienić żwirek Adlerowi - odpowiedział
-Czekaj nazwałeś kota Adler? To czasem nie jest jakiś rockman? - znikąd pojawiła się Natalia i przytuliła się do Pawła i Michała
- A ja? - udawałem obrażonego
-Masz na ręce jakąś bransoletkę z kolcami, pokłujesz mnie
-To jest PIESZCZOCHA! - odpowiedzieliśmy całą trójką. Wszystkie oczy w szatni zwróciły się ku nam.
- A tak z innej beczki, Stan masz zdanie z historii? - spytał Paweł
-Tak - Odpowiedziałem i podałem mu ćwiczenia

***
Zadzwonił dzwonek na lekcje. Przed chwilą do sali wszedł Daniel, ale nadal nie było Kamila. Przesunąłem się w stronę Kasi
- Wiesz czy Kamil będzie dzisiaj? - spytałem
-Pewnie się spóźni
-No tak on to by się spóźnił na własny pogrzeb.
I faktycznie dokładnie 4 minuty po dzwonku do sali wszedł wysoki blondyn. Jego włosy sięgały do żeber, a brązowe oczy lustrowały pomieszczenie. Miał na sobie białą koszulkę z napisem "Lubię metal, ale w czarnym mi za gorąco" była trochę obcisła więc było widać zarys mięśni ramion i brzucha.
-Kamil jak zawsze spóźniony - powiedziała ze stoickim spokojem pani od biologii
-Przepraszam za spóźnienie, budzik mi nie zadzwonił.

***
Podczas przerwy wpadłem na genialny pomysł. Założymy zespół rockowy.
- Ej chłopaki! Wpadłem na pomysł.
-Jaki? - spytali jednocześnie
-Załóżmy własny zespół, no bo ja gram na basie, Daniel ma perkusję, Michał może iść na wokal, a Paweł i Kamil grają na gitarach!
-Fajny pomysł tylko trzeba po pierwsze wymyśleć nazwę, znaleźć miejsce na próby i jakoś to połączyć z nauką. - Ostudził mój zapał Michał
-Ja mogę załatwić miejsce na próby - powiedział Paweł - tylko zapewne będę się spóźniał ze względu na Adlera
-Stary ty się na wszystko spóźniasz - powiedział Kamil
-A ty to nie?! - odgryzł się
-Ejj! Spokój!

***
Nareszcie skończyły się lekcje. Przed chwilą Zosia i Daniel poszli w inną stronę, a ja wracałem razem z Natalią.
-No to mówisz, że razem z chłopakami założycie zespół?
-No tak ja na basie, Daniel na perkusji, Michała wywalamy na wokal, a Kamil i Paweł na gitarach.
-W 5sos Luke jest na wokalu, Ashton na perkusji, Michel na gitarze, a Calum tak jak ty na basie.
-Jeeezu ile razy ja już to słyszałem - zacząłem narzekać
-A ja ile razy słyszałam o Kurcie?
-Ej! Kurta to ty szanuj - oburzyłem się
-OK to pa, już jesteśmy pod moją bramą.
Po tych słowach przytuliła mnie i oboje poszliśmy do swoich domów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro