To ona zna ten zespół?!
POV. KAMIL
"... We don't need no education... " budzik idealny do wstawania do szkoły. Tak on jest poprostu piękny. Tak piękny jak seeeen.... Nie! Kamil nie spóźnisz się! Nie na anglika! Pamiętasz, przecież jak on jest w złym humorze to pyta spóźnialskich! Tak więc szybko zerwałem się z łóżka i stanąłem przed szafą. Powinienem ubrać mundurek, ale jest on w praniu.... Od trzech dni.... A pozatym wychowawca pewnie nadal chory. Tak więc ubrałem koszulkę Venoma zjadłem śniadanie i porządnie zawiązałem glany. O dziwo dzisiaj nawet zdążyłem na autobus, w którym spotkałem Stana.
-Świat zwariował Kamil przyszedł na wcześniejszy autobus. Chociaż mógłby też mieć mundurek. - powiedział i przybił 'satanistycznego' żółwika.
-Też nie masz-powiedziałem.
Mój kumpel miał na sobie czarne jeansy z dziurami, biały podkoszulek i zieloną koszulę w kratę. I do tego obowiązkowo bandana i bransoletki. Zaraz czy on ma rozpuszczone włosy?!
-Uuu widzę, że ktoś tu się zakochał w Natali! - postanowiłem zawstydzić mojego przyjaciela.
-Duffy prze... przestań to nie tak.
-Wcale.
-Jezu moja wina?! - odpowiedział
-No w sumie tak. Bo to TY się w niej zakochałeś. Jeszcze trochę i ułożysz dla niej drugie 'Nothing else matters' Hetfieldzie!
Gdy dojechaliśmy do szkoły jego męczarnie wcale się nie skończyły. Tylko się wzmogły.
***
Tak więc minęły już dwie lekcje. Na przerwie usłyszałem rozmowę Natalii i Stana.
-... Może chciałabyś czasami trochę pobyć na wokalu? No wiesz masz taki głos. A pozatym śpiewasz lepiej po angielsku niż Michał....
-... Jasne....... A moglibyście zagrać coś 5sos?
O nie. On czasami tego słucha. To ulubiony zespół Natali. I proponuje mu to Natala. O nie on się na to zgodzi.
-... Nie ma sprawy, ale wybiorę coś mniej popowego...
No i się zgodził. Lekcje minęły, a ja jechałem do Daniela. Zatłotoczym autobusem. Bardzo zatłoczonym. O nie mohery. Albo zaraz będą miały pretensje do tego, że mam ustąpić miejsca, albo do mojego ubioru. Kuźwa.
-Chłopcze - tylko nie to - co ty masz na sobie?
-Koszulkę.
-Z pentagramem?
-Tak, a czemu by nie?
-Do kościoła na prawdziwą mszę byś poszedł, a nie na jakąś czarną. Pewnie te wszystkie geje tam chodzą tfu!
Nie chcąc dalej tego słuchać poszedłem na drugi koniec autobusu. Tam było jeszcze więcej moherów. Ale jednak dojechałem czemu ten idiota musiał się przeprowadzić? Tak więc wszedłem do przedpokoju i zobaczyłem biegnącego do mnie yorka. Tak przyjaźnie się z metalem , który ma yorka. Wszyscy już byli. W sumie nie mam się czemu dziwić. Było 7 minut po czasie.
-Co gramy?-spytałem udając, że nie słyszałem rozmowy Natalii i Stana
-No wiem, że nie lubicie popu ani pop-rocka więc pomyślałam, że wybiorę coś co lubię i ja i wy więc co wy na to żeby zagrać Green Day "Holiday"? Albo coś z polskiego rocka Dżem albo Turbo?-Zaproponowała
Co ? Ona zna Turbo? Pewnie Stan jej coś podpowiedział.
-Może najpierw Turbo?-spytał Paweł. Wszyscy zgodnie przytakneliśmy- Natalo? Jaki utwór sobie życzysz?
-"Dorosłe dzieci" znacie?
-No a jak!
-"Nauczyli nas regułek i dat, nabijali nam mądrości do łba, powtarzali co nam wolno, co nie..... dorosłe dzieci mają żal, że ktoś im tyle życia skradł"
***
Nie wiedziałem, że ona ma taki głos. Naprawdę próba była mega. W sumie graliśmy trochę ponad godzinę, a resztę czasu spędziliśmy na gadaniu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro