POV. Paweł
Fizyka nie należała do najlepszych lekcji z powodu zboczonego humoru fizyka. Miał też w zwyczaju dawać wyższe oceny wydekoltowanym uczennicom oraz dawać na sprawdziany coś czego nie było. Tak więc jak skazańcy ustawiliśmy się pod salą 108. Czekaliśmy i czekaliśmy. Było już 4 minuty po dzwonku. A jego nadal nie było. Zawsze przychodził jakieś 5 minut po dzwonku chyba po to żeby dać nam złudną nadzieję, że jednak mamy zastępstwo. Ale nie. Jednak przyszedł.
- Na co czekacie? Wchodzić do sali.-"przywitał" nas.-Przygotujcie się zaraz będę pytać.
Miał on swoje szatańskie urządzenie do losowania numerów z dziennika, które właśnie wyciągnął. W klasie zapadła grobowa cisza.
-Ktoś chętny? Nie ? No to do odpowiedzi przyjdzie... numer 19.
Uffff to nie ja. Ale trochę szkoda Marty.
-No powiedz mi jakie znamy rodzaje energii
-Eee kinetyczna, wewnętrzna, elektryczna , chemiczna, jądrowa...
- A co wiesz o energii kinetycznej?- zapytał z uśmiechem na ustach
- Ale proszę pana jeszcze tego nie mieliśmy.
-Ale ten rodzaj energii został wspomniany w poprzednim temacie. I raczej powinnaś wiedzieć co to za energia
Zadał jej jeszcze kilka pytań i skończyło się na 4- co było i tak dobrą oceną

***
Kilka dni później w środę

Nie wiedzieć czemu obawialiśmy się lekcji wdż. To znaczy nie tyle obawialiśmy co połowa klasy cisnęła z tego bekę, że to wdż i ,że będzie o seksie itp. Ale ku naszemu zaskoczeniu okazało się ,że tą lekcje mamy z w jedną z lepszych nauczycielek. Lekcja wyglądała tak, że mieliśmy opowiedzieć coś o sobie,a to, że ja jestem trochę skrytą osobą spowodowało ograniczenie się do powiedzenia o moich treningach pływackich, ale i tak czytała ze mnie jak z otwartej księgi. Udało jej się nawet po moim zachowaniu poznać, że trochę bardziej jednak wolę towarzystwo dziewczyn niż chłopaków. Więc po skończonych lekcjach udałem się do domu gdzie czekał już na mnie mój młodszy brat i  domagał się zabawy.