Łyżwy to jednak nie był dobry pomysł
POV. STANLEY
Wczoraj przed koncertem spytałem się Natali czy pójdzie dzisiaj ze mną na łyżwy. No i zgodziła się. Więc w konsekwencji musiałem ruszyć dzisiaj tyłek z łóżka. Byłem niewyspany, głowa mnie napieradalała jak Urlich w perkusję. A przecież nic nie piłem. Chyba. Cóż, właśnie wymyśliłem nowy rodzaj kaca. Kac koncertowy. Ale wracając do sprawy spotkania. Lodowisko było w Świdnicy. Miasto mniejsze niż Wałbrzych, ale lodowisko to ma. Zawiózł nas mój kuzyn. Po kilku minutach na lodzie zapytała się mnie:
- Ty NAPEWNO umiesz jeździć?! - przewróciłeś się już z jakieś pięć razy, a ja natomiast ani razu. Trapi Cię coś? Bo jesteś bardziej rozkojarzony niż zwykle.
-Kamil nie odpowiada od wczoraj, nie wiem obraził się czy coś?
- Może zdenerwowałeś go tym swoim gadaniem o koncercie? Wiesz przecież jak lubi Nocnego Kochanka.
-A on to mnie nie wkurza swoim zachowaniem? Jest jak dziecko!
-Ty teraz trochę też- zaśmiała się.
***
POV. KAMIL
Durny ślub. Durny kościół. Durny Zgredek. Durny garniak. A nie garnitur akurat mam całkiem spoko. Ale cała reszta jest durna. Byłem jako druh wśród przyjaciół Zgredka. Zgredek naprawdę nazywa się Patryk, ma 35 lat i restaurację i za kilka minut będzie moim ojczymem. Moja mama poznała go rok po śmierci taty. Mój tata był policjantem, kiedyś któremuś z nowych zaciął się pistolet i nagle wystrzelił w stronę mojego ojca. Tak więc od pięciu lat przychodzimy 1 listopada na jego grób.
***
POV. MICHAŁ
Jakby ktoś kto mnie nie zna spytał się co robiłem w weekend pewnie nazwał by mnie no-lifem. Otóż przez cały weekend grałem, słuchałem Sex Pistols, przez jeden dzień pilnowałem brata i czytałem gówno burz na grupie. Poszło o to, że Paweł dodał do grupy swojego kolegę, który ustawił nick Maks_yaoista czy coś. I Kamil po nim nieźle pojechał, że jaki z niego gej itp. (co oznacza, że Kamil jest nieźle wkurzony, bo zwykle po nikim tak nie jedzie), więc Stanley go chwilowo wywalił i teraz się kłócą na nowej grupie specjalnie do tej okazji. Tak więc teraz kłócili się na Grupie Do Bólu Dupy.
Grupa Do Bólu Dupy
Stanley: Na cholerę żeś się na mnie uwziął
KAMIL: Doskonale wiedziałeś że nie mogę jechać na ten koncert
Stanley: No, ale twoja zazdrość nie jest powodem żeby wyzywać Maksa od pedałów. Chodzi ci tylko o ten koncert?
KAMIL: Jak byś chciał wiedzieć to byłem na Ciebie zły już wcześniej. Pamiętasz wtorkowy wf? Nie wybrałeś mnie do drużyny, a obiecałeś.
Stanley: Ale jakbyśmy byli w jednej drużynie grałbyś sam, a ja też chciałbym pograć
Czym dalej brnęli tym bardziej błahe powody wynajdywali. I tak oto kłótnia toczyła się przez jakieś 30 minut. Potem dali sobie spokój. Oczywiście będą to ciągnąć jutro w szkole.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro