spotkanie z przeszłością
POV. PAWEŁ
Czemu tam idę? Otóż nie wiem. Może by zobaczyć Kamila jeszcze raz? A może rozdzielać ludzi gdy dojdzie do bójki? Przypominać stare czasy, gdy się przyjaźniliśmy? Scione nihil scine. O tyle właśnie wiem. Potajemnie mam nadzieję, że trzecia opcja okaże się prawdziwa. Zapukałem do drzwi Kamila. Otworzyła mi jego mama.
- Paweł, jak ja Cię dawno nie widziałam, wejdź. - powiedziała z entuzjazmem.
- Spóźniłem się? - spytałem się
- Ależ nie, jesteś 10 minut przed czasem.
- O, heej. - uśmiechnął się Kamil. - chodź, do mojego pokoju, przecież nie będziemy czekać tutaj.
Pokój Kamila się nie zmienił od 8 klasy. Ciemnoszare ściany, białe półki, a na nich stos książek i figurek. Plakat jego ukochanego Slayera w antyramie, tuż obok Satyriconu. Kilka kaktusów na parapecie, zdjęcie jego chyba obecnej klasy obok tego z 8 klasy i... zdjęcie z boiska szkolnego z jednego z zastępstw. Dokładnie pamiętam ten dzień, bo to ja byłem autorem zdjęcia. To był bardzo ciepły koniec lutego. Kamil wspiął się na kosza, Stanley wisiał na obręczy, a Michał nieudolnie wskakiwał na Daniela by dołączyć do wspomnianej już dwójki. Gdzieś w tle uchwyciłem dziewczyny z klasy. W takich momentach byliśmy super klasą.
- Ach, pamiętam ten dzień. Wolny wf. Było tak ciepło, że byłem w krótkich spodenkach i bluzie. - powiedział blondyn, który najwyraźniej zauważył moje zainteresowanie zdjęciem. - Jak tam w HoGwArCiE? - spytał prześmiewczo.
- A idź pan w chuj. Biologia z emo skunksem to jest porażka.
- Czemu skunks. - spytał
- Bo tak wygląda. Ma grzywkę, chodzi ubrana na czarno ma czarne włosy z pseudo blond pasemkiem. A u Ciebie jak?
- No całkiem spoko, tylko święty Perunie, ten dojazd. Chyba wiesz, że tam dojeżdża tylko 1 autobus? Na dodatek tylko do 11. Potem trzeba iść przez park na dół do was, żeby jechać czymkolwiek.
Zabrzmiał dzwonek do drzwi.
- Już idę!
Chwilę później dołączył do mnie Daniel.
- Siema
- Siema
Zbiliśmy sobie piątki.
Następny dzwonek.
-Nosz kur-
- JĘZYK! - krzyknęła z salonu jego mama
Do pokoju wszedł razem ze Stanleyem
- Alex się spóźni tak z 15 minut, a Michał pewnie więcej. - Powiedział.
- Skoro już trochę nas tu jest to chciałbym coś uroczyście powiedzieć.
Minęło dużo czasu od tego co nas poróżniło, co było błache. Przyznaje, myślałem tylko o sobie. Nastawiałem przeciwko Stanowi mój zespół wyciągając jakieś stare brudy. Nie wiem czy ktokolwiek będzie chciał wracać do starej ekipy, w końcu jesteśmy w różnych szkołach. Nie wiem też czy wybaczy ue sobie wzajemnie. Ale tak, przepraszam.
- Nie no rozbudowana wypowiedź jak na NPC. - spojrzeliśmy się na Daniela ze zdziwieniem. - Nie ważne.
- Stary, przebaczam Ci. Minęło trochę czasu, ale zdecydowanie dłużej się przyjaźniliśmy niż byliśmy pokłóceni.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro