Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Halloween

POV. KAMIL
Co mi strzeliło do głowy. Przecież nawet jak przyjdą to się wzajemnie pozabijają. Jak Alex zobaczy Daniel to napewno. A Stanley gdy zobaczy mnie. Jednymi żywymi wyjdą z tego Michał i Paweł.

***
POV. ALEX
Do Halloween zostało kilka godzin a ja oczywiście dopiero brałam się za przebranie. Co by tu zrobić... Wiem! Jason Voorhees! Potrzebuje skórzanej kurtki, maczety, maski hokejowe i czarnych spodni i bluzy. Tylko skąd ja wezmę maczetę?

***
Zdążyłem na autobus którym jeździ Alex, Stanley, Maks i Bartek. I jestem pod swoim wielkim wrażeniem, że się zwlekłem z łóżka. Wsiada Stanley.
- Hej. Trzymaj mi to- wita się. - A teraz wyjmij kartę miejską i mi daj.
Podaje wskazany przedmiot.
Przyjaciel podbija ją przy kasowniku.
-No to teraz daj mi to wszystko z powrotem.
Teraz dopiero spostrzegam co trzymam w rękach. To kolejno portfel, klucze, klucz od szafki, karta wejścia do szkoły i kapelusz Indiany Jonesa.
- Po pierwsze, to mi zawsze zarzucasz rozstrzepanie, a to ty teraz nie wiesz co zrobić z tymi rzeczami, bo żadna nie jest na swoim miejscu - mówię podając mu rzeczy. - Po drugie. Czy ty poprostu ubrałeś przebranie z otrzęsin?
Krótki kontekst, na otrzęsinach 1 klas kazano się nam przebrać i jego klasa jako human była postaciami popkultury, moja natomiast to szaleni naukowcy, ale nasze stroje były o wiele mniej skomplikowane i kreatywne więc, zajęliśmy w tej kategorii ostatnie miejsce. Ale nie o tym ten rozdział.
- Jakiś problem? - spytał tonem godnym Seby z osiedla.
- Skądże.
- Witam everybody!
- Weź ty po polsku mów o tej godzinie. - powiedział Stan
- Siema Voorhees. - odpowiedziałem.
Zlustrowałem cosplay Alex wzrokiem, wszystko niby ok. Ale coś mi tu nie grało.
- Od kiedy Jason miał miecz świetlny? - spytał Maks - mega fan Queen, uprzedzając moje pytanie
- Morda Mercury. - odpowiedziała Alex. - A skąd bym wzięła maczetę?
- No w sumie - odezwał się Bartek aka Luka Dončić, który zajął już miejsce siedzące. - A ty kim jesteś Pawello?
- Nie nazywaj mnie tak. Otóż ja jestem Kapitanem Ameryką! - wskazałem na moją plastikową tarczę.

***
Cała szkoła była lepiej lub gorzej przebrana. Starania przewodniczącego się opłaciły. Przekonał on dyrektora by zezwolił na halloween. Na przerwach z głośników leciała muzyka w klimatach tego święta, "Thriller" czy "This is Halloween" były nawet nieudane przez ze mnie próby puszczenia "Dead as fuck" Motionlessów. Ale ze względu na domyślnie się, że to praktycznie piosenka o nekrofili nie wyszło. Nie, no żartuje. Byliśmy jedynymi przebranymi ludźmi w całej szkole. Przynajmniej wzbudziliśmy zainteresowanie. U profesorów mniej lub bardziej pozytywne. Chociaż w moim przypadku było inaczej. Uczący mnie fizyk, który miał na wszystko wywalone i gadał o samochodach był chory. Miałem lekcje z postrachem szkoły. Prof. Mechno.
Niska, starsza profesor na pierwszy rzut oka niepozorna babcia. Ale nie dajcie się zmylić pozorom. Fizyka nie ma nic wspólnego z polityką i wiarą co nie? Otóż nie u niej. Gdyby mogła to by nas wszystkich święciła wodą święconą.
- Chłopcze w czarnych włosach! Co to jest? - spytała z widoczną irytacją.
- P-przebranie. Dokładnie L'a z "Death Note'a"
- Z czego, przepraszam?
- Z anime.
I się zaczęło. Usłyszałem, że jej wujek to walczył z Niemcami, ale nie o taką Polskę i przynoszę wstyd szkole tym przebraniem. A ja specjalnie przebrałem się na tą lekcje w "normalniejszy" cosplay

***
POV. KAMIL

Do spotkania zostało 20 minut.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro