Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~46~

  Właśnie jestem z Tae u fryzjera, zaraz będę farbować się na jasny fiolet. Alien będzie farbował na czerwono, więc jak wyjdziemy od fryzjera, to każdy będzie się na nas patrzył jak na debili, właściwie to już norma.

- Proszę usiąść - Powiedziała pani fryzjerka, pokazując na ostatnie wolne krzesło.

Usiadłam i zaczęło się farbowanie, w międzyczasie Tae też zaczęli farbować włosy. On skończył szybciej bo ma krótkie włosy, ja mam długie i trochę jeszcze zejdzie na farbowaniu. Przez praktycznie cały proces „przemiany" moich włosów chłopak patrzył na to, co robi fryzjerka i nawet czasami ją pouczał, co muszę przyznać, było odrobinę dziwne. Gdy wyszliśmy od fryzjera, poszliśmy na lody, ja wzięłam kokosowe, a V czekoladowe. Wygłupialiśmy się, a ludzie patrzyli na nas, jak na idiotów. Jedna dziewczyna podjarała się, że widzi Kim Taehyung'a i widać było, że chciała podejść, ale zrezygnowała, jak zobaczyła, co robimy. Mianowicie Alien zaczął czołgać się pod ławką, a ja przez przypadek upuściłam na jego głowę mojego loda i wyglądało to, jakby ptak obdarował go swoim poprzednim posiłkiem. Potem V zaczął mnie gonić, chciał się zemścić, ale mu nie wyszło bo jakaś babcia zaczepiła go, mówiąc, że nie powinien biegać bo zrobi sobie krzywdę. Na koniec chłopak odprowadził mnie do domu i podziękował za dzisiejszy dzień. Gdy drzwi się zamknęły, poczekałam 2 minuty i podeszłam do lustra wiszącego w przedpokoju.

- Jesteś ze mnie zadowolona? - Lekko się uśmiechnęłam - Jutro pokaże im na co mnie stać i, że ze mną się nie zadziera - Zaśmiałam się, gdy mówiłam ostatnie słowo - Brakuje mi ciebie - Szepnęłam ze smutkiem. 

 ~~~~

- Biedna Tzuyu nie ma tu twojej zbawicielki czyż nie ? - spytała z udawanym smutkiem.

- Z-zostaw m-mnie w s-spokoju - Wyjąkałam, trzęsąc się ze strachu.

- Czemu miałabym cię zostawić? - Zaśmiała się - Ja dopiero zaczynam cukiereczku - Owinęła parę moich włosów dookoła swojego palca, po czym pociągnęła do siebie.

- Soo t-tu przyjdzie - Powiedziałam z nutką odwagi w głosie.

- Wątpię - Oblizała swoje wargi - Nie słyszałaś ? - Spytała, śmiejąc się.

Szarpnęła mnie mocniej za włosy i zaczęła prowadzić w tylko jej znanym kierunku. Nawet nie próbowałam się wyrywać, ponieważ wiedziałam, że tylko mocniej zaboli.
Weszłyśmy do łazienki na piętrze, której mało kto używa. Nikomu nie chce się wchodzić po schodach...  

Gdy weszłyśmy, od razu rozległ się bardzo nieprzyjemny zapach. Popatrzyłam na dziewczynę, która puściła już moje włosy, wraz w wejściem do pomieszczenia. Śmiała się cicho.

- Tam - Wskazała ręką na kabinę, która była najbliżej okna.

Zaczęłam powoli zbliżać się do pokazanego mi miejsca. Z każdym krokiem smród był coraz mocniejszy. Gdy stałam przed kabiną, zamknęłam na chwile oczy, aby spokojnie odetchnąć i zatkać sobie nos. Zaczęłam lekko pchać drzwiczki. Zobaczyłam coś tego widzieć ... czuje, że nikt by nie chciał. Stałam przed tą kabiną, trzymając jedną ręką drzwiczki, aby się nie zamknęły. Zaczęłam płakać, co innego mi zostało. W tej sytuacji jestem całkowicie bezsilna.

- To chciałaś mi pokazać? - Spytałam cicho.

- A ci innego mogłabym chcieć ci pokazać - zaśmiała się - Może proces budowy domku z klocków lego ?

- Jesteś żałosna - Powiedziałam ze łzami w oczach - To przez ciebie ona to zrobiła - Zacisnęłam dłonie w pięści.

- Gdyby cię nie broniła, to bym nie musiała nic robić - Oparła się o jedną z umywalek - Podsumowując, to wszystko przez ciebie.

Śmiała się, a ja płakałam mocniej, patrząc na wiszące ciało Soo. Straciłam czucie w nogach. Upadłam.

~~~  

-Halo - powiedziałam, trzymając telefon w ręce.

- Tzuyu, to ja Chanmi - Powiedziała jak zawsze miło.

- Coś się stało? - Spytałam.

- Miałaś dziś farbować włosy - Powiedziała szybko - Wyślij mi zdjęcie jak wyglądasz, bo nie umiem sobie tego wyobrazić.

- Możemy się po prostu spotkać ? - Spytałam - Jestem niefotogeniczna.

- Dobra to za ...-Zrobiłam krótką przerwę - 15 minut w parku przy szkole ?

- Okej, może być.

- To do zaraz - Powiedziała i rozłączyła się.

Ponownie włożyłam buty, po czym wyszłam z domu, kierując się do wcześniej wspomnianego parku. Gdy byłam na miejscu, nie było mojej przyjaciółki, więc usiadłam na ławce i czekałam. Po chwili usłyszałam pisk i już wiedziałam, kto idzie.

- Jak ślicznie - Krzyczała gdy była 2 metry ode mnie.

- Dziękuję, ale chciałabym w tym wieku mieć chociaż słuch dobry, więc dla zdrowia wszystkich proszę, nie piszcz i nie krzycz - Zaczęłam ją uspokajać.

Następnego dnia, gdy poszłam do szkoły, miałam w głowie jedno zdanie. „Dziś się jej postawisz". Szłam po korytarzu i każdy się na mnie patrzył.

- Tzuyuś jak się masz ? - Spytała chamsko, torując mi drogę, a ja ją obeszłam - Mówię do ciebie - Chciała mnie złapać, ale ja się obróciłam i wykręciłam jej rękę.

- Masz czelność do mnie mówić? - Spytałam - Tyle lat pozwalałam ci mnie poniżać - Popchnęłam ją - Nie pozwolę, aby to, co mi robiłaś, umknęło - Znowu ją popchnęłam - Chciałaś, abym zrobiła to samo co Soo? - Zaśmiałam się - Wcześniej nie wiedziałam, że mogę się postawić, ale teraz wiem - Zamachnęłam się - Nie jestem taka jak ty, ja cię nie pobije, nie zniże się do twojego poziomu - Wzięłam rękę - Bo ty jesteś tylko i wyłącznie żałosna.

Obróciłam się i zostawiłam ją i całą grupkę w osłupieniu, a po chwili wszyscy zaczęli klaskać.

- Zrobiłaś to - Z za rogu wybiegła Chanmi i mnie przytuliła.

- Najwyraźniej i nie było tak strasznie - Uśmiechnęłam się.

- Powinnaś powiedzieć o tym Tae - odezwała się ode mnie.

- Chyba masz rację - Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam telefon

Tzuyu~💞
Zrobiłam to, postawiłam się tej dziewczynie ^^

Alien👽
W takim razie musimy to uczcić 😀

Po lekcjach nie poszłam do domu, a na cmentarz. Nie byłam tu od jej śmierci. Teraz przychodzę do niej z dobrą nowiną.

- Cześć Soo - Ukucnęłam przy grobie - Nie będę pytać jak się masz. bo wiadomo, że nie jest zbyt przyjemne tak leżeć w podziemnym więzieniu.

Soo była wierząca, wierzyła w Boga. Ja w nigdy w niego nie wierzyłam. Przecież jak czegoś nigdy nie widziałeś, to jak to ma istnieć? To było moje zdanie. Ona zawsze wierzyła, że on ma na nas plan i tak po prostu musi być. Być może miała rację.

- Pokonałam ją - Uśmiechnęłam się - Zrobiłam coś, czego zawsze chciałyśmy, nie było strasznie, a więc raczej przeciwnie.

Poczułam rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam mojego Aliena.

-Co tu robisz ? - Spytałam.

- Mógłbym spytać o to samo.

- Dobra przyszłam do przyjaciółki, która zawsze mnie wspierała.

- Ja przyszedłem do mojej e siostry - Wskazał na grób Soo.

- Soo to twoja siostra ? - Spytałam - Ona nigdy nie wspominała, że ma...

- Jestem tym, kim jestem, więc nie wspominała, że jest moją siostrą - zaczął - Chciałem, aby chociaż ona nie była oceniana pod względem, że jest moją rodziną.

- N-nie wiem co mam powiedzieć - Obróciłam się z zamiarem odejścia, ale Tae złapał moją dłoń.

- Muszę ci coś wyznać, ale nie ładnie nad grobami.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro