Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*231*

- Nadal nie mogę w to uwierzyć!

- W końcu jesteś moim narzeczonym. Czekałem na to tyle czasu, Loueh. - kładę ręce na jego biodrach.

- Ja też. - uśmiecha się. - To drugi najszczęśliwszy dzień mojego życia.

- A jaki był pierwszy? - gryzę delikatnie skórę na jego szyi.

- Kiedy... spytałeś mnie o chodzenie. - wplata palce w moje włosy.

- Oh, tak. Pamiętam ten dzień doskonale. Byłeś taki zaskoczony. Nie mogłeś w to uwierzyć. - śmieję się cicho.

- Wiem. To było dziwne, że ktoś taki jak ty poprosił mnie o chodzenie!

- Ktoś taki jak ja? Co masz na myśli? - przyciągam go bliżej i dziobię delikatnie jego usta.

- Ktoś tak bardzo przystojny, cudowny i idealny zwrócił uwagę na szarą myszkę, którą byłem. Wszyscy mnie wtedy poniżali, a ty stanąłeś po mojej stronie. - wzdycha w moją klatkę. - Dlaczego?

- Będziemy teraz wspominać? - całuję go w policzek. - Zwróciłeś moją uwagę już na początku. Byłeś taki spokojny, nie chciałeś być w centrum uwagi. Coś mnie do Ciebie ciągnęło. A obroniłem Cię, ponieważ nienawidzę jak ktoś znęca się nad słabszymi i chciałem Cię bronić. Zawsze.

- Dziękuję. - w jego oczach zbierają się łzy. - Twoje słowa są piękne.

- Tak samo jak ty. - całuję go w czoło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro