*229*
Rozpakowałem swoje walizki i podszedłem do Lou, aby mu pomóc.
Wyciągaliśmy wszystkie koszulki z walizki, układając je w szafie. Kiedy skończyliśmy, zamknąłem ją i oparłem o nią Lou, następnie pochylając się i dziobiąc jego usta.
- Jutro idziemy na wieżę Eiffla skarbie. - mruczę w jego usta.
- W porządku. - uśmiecha się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro