Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*224*

Przyciskam Lou bardziej do mojego ciała, kiedy wychodzimy z budynku i kierujemy się do samochodu.

- Kochanie, już cichutko, wszystko jest dobrze. No już, shh... - całuję go w czoło.

Wybucha jeszcze głośniejszym płaczem. Otwieram drzwi od auta i sadzam go na miejscu pasażera. Obchodzę pojazd dookoła i siadam za kierownicą.

- Dlaczego on mnie tak nienawidzi? Jestem aż taki beznadziejny? - wyciera łzy z policzków i odwraca się w moją stronę. Nachylam się do niego i delikatnie całuję w policzek.

- Nie wierz w jego słowa. Jesteś idealny, rozumiesz? To co on mówi jest kłamstwem. Nie przejmuj się tym, maluszku.

- Ale on...

- Jest skurwielem. Nie patrz się tak ma mnie. Nie obchodzi mnie to, że jest twoim... ojcem. - krzywię się. - Mam nadzieję, że tam zdechnie.

- Hazz...

- Cicho. Zapnij się, skarbie. Wracamy do domu. - puszczam go u wkładam kluczyk do stacyjki.

- Dobrze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro