Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#17

Ellie's POV

Jest 10AM, co oznacza, że dziadkowie Rose zaraz opuszczą dom. Postanowiłyśmy z przyjaciółką zaprosić Dylan, która od razu przystała na naszą propozycję. Pożegnałyśmy się z państwem Knight. Rosalie wydała z siebie okrzyk radości, gdy auto jej dziadków opuściło podjazd. Zasiadłyśmy na kanapie objadając się czekoladą. Rosalie włączyła telewizor od razu przełączając z hiszpańskiej telenoweli na 4fun.Tv. 

-I don't care! I LOVE IT- wydarła się na cały głos Carver, by po chwil włożyć kolejną kostkę czekolady do ust

-.... When you were gone- zaśpiewałam, wcześniej myląc szybkie słowa

-Chodźmy się poopalać do ogrodu co?- zaproponowała Rose, siadając na kanapie 

-Mam takiego lenia, że mi się nie chce. Ugh...- jęknęłam przeciągając się

-No chooodź- przeciągnęła mnie za nogi po kanapie, następnie zrzucając moje ciało z niej

-Eh.. no dobra, niech ci będzie- niechętnie się zgodziłam

Poszłam do pokoju, który zajmowałam. Jego ściany były pomalowane na lekko miętowy odcień, na ścianie znajdującej się naprzeciwko drzwi były ponaklejanie sporych rozmiarów cytaty. Z szafki stojącej zaraz obok wejścia wyjęłam górę od stroju kąpielowego. Ubrałam go, narzucając na siebie przewiewny sweterek. Spodnie dresowe, które od samego rana noszę na sobie, przebrałam na krótkie czarne spodenki z wysokim stanem. Zeszłam na dół do ogrodu, wcześniej zakładając swoje czarne lenonki na nos. Tam Rosalie szukała najlepszego miejsca, gdzie padał blask letniego słońca. Wzięłam jeden z leżaków, po czym ustawiłam go pod płotem. To samo zrobiła Rosalie. Wygodnie rozsiadłyśmy się na nich, zakrywając twarz czapką lub wielkim kapeluszem. Słońce niesamowicie piekło, ale co to dla nas? No właśnie... 

-Ellie, to był jednak słaby pomysł- burknęła- może tłuszcz wytopi- zaśmiała się

-Mhm- mruknęłam w jej stronę- jest tu na prawdę przyjemnie. Nie wracam do domu!

-A właśnie!-klasnęła w dłonie- Na ile zostajemy po koncercie? Tydzień, dwa?

-Hm... W sierpniu wyjeżdżam do Mullingar, do cioci Charlotte. Możemy zostać do końca lipca. Czemu by nie?- zdjęłam z twarzy kapelusz

-Dziewczyno, uwielbiam cię! Zdążę się spotkać z Tristanem!- zapiszczała

-A ja zdążę przeczytać książkę, przynajmniej na to będę miała trochę czasu- westchnęłam, kładąc rękę na czoło.

-Oj Ellie, Ellie... Nie myśl, że tu będziesz siedziała. Co to, to nie...

-Ani słowa, A SIO!- dośpiewałam śmiejąc się- ale po co ci ja na spotkaniach z Evansem? 

-No wiesz... Nie mogę zdradzić takich tajemnic!- mruknęła wstając z leżaka. Dziewczyna skierowała się w stronę domu.

Zaciekawiona poszłam za nią. Rosalie właśnie do kogoś pisała wiadomość, mogłam z tego wywnioskować, że pisze do Tristana. W końcu utrzymują ze sobą kontakt od ponad miesiąca. Weszłam do kuchni, brązowe meble idealnie do siebie pasowały. Z lodówki wyciągnęłam sok pomarańczowy, natomiast z szafki szklankę. Nalałam napój do niej. Nim się spostrzegłam już jej nie było...

~*~

Rose: Musimy się spotkać do końca lipca! xx

Tristan: A jednak zostajecie <; Obiecuję spotkamy się pszczółko xx

Rose: Jesteś pewien? No wiesz, każdą obietnicę można złamać. xc

Tristan: Sądzisz, że nie dotrzymam obietnicy?

Tristan: Masz mnie za rozwydrzoną gwiazdkę? 

Tristan: Wiedziałem..

Rose: Nie, Tris.. To nie tak..

Tristan: A jak? No powiedz mi!

Rose: Po prostu wiele razy się zawiodłam na takich obietnicach, nie chcę powtórki z rozrywki..

Rose: Nie uważam cię za rozwydrzoną gwiazdkę, okej? Nie osądzaj mnie!

Rose: Muszę kończyć, Tristan...

Tristan: Przepraszam, Rosalie..

Tristan: Nie chciałem zrobić ci przykrości... Wybacz ;-;

~*~

Tristan's POV

Złapałem się za głowę, jak ja mogłem jej zrobić takie świństwo? Moja pszczółka pewnie gniewa się na mnie, a ja przepraszam ją przez głupie wiadomości. Tak nie może być! Chcę już koncert, chcę ją w końcu poznać, przytulić. Powiedzieć jak mega ważna dla mnie jest. 

Wyszedłem z pokoju hotelowego, mieliśmy próbę, którąś z kolei tego dnia. Nie powiem, byłem już zmęczony. Ale chcieliśmy mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Na korytarzu stał Connor, który przeglądał Twittera na telefonie. Uśmiechnąłem się pod nosem, widząc jak mój przyjaciel szczerzy się do ekranu. Poklepałem go po ramieniu, odchodząc w stronę windy. Wchodząc do niej dogonił mnie Bradley, który również wyglądem nie przypominał chodzącego, tryskającego mężczyzny. Uśmiechnąłem się do niego pokrzepiająco, wyczekując już końca prób. 

~*~

Rose: Ale nic się nie stało, Tristan. Wszystko jest okej, na serio :)

Rose: Wiem, że pewnie jesteś zajęty ale... Strasznie cię polubiłam, Evans. Nie jako fanka...

Rose: Jako dziewczyna, która poznała twoje prawdziwe oblicze:) 

Rose: Podobasz mi się Tristan <3

*nie wysłano* 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro