54♡
Lily pov.
Dziwne nie dostałam żadnych sms'ów od Lukey'a.
Może coś mu wypadło.
Ja: Hej Luke :*
Lukey: O co ci chodzi?!
Ja: O co mi ma chodzić, już nie mogę do ciebie napisać?
Lukey: Nie, daj mi spokój.
Ja:Dobra, spierdalaj.
Ughh... o co mu chodzi do jasnej cholery?!
Luke pov.
Miałem o nią walczyć a znowu spieprzyłem.
Ale jak miałem zareagować?
Najpierw ze mną zrywa a teraz do mnie wypisuje i jeszcze gra głupią, że nic się nie stało!
Lily pov.
Ja: WIesz co jest Lukey'owi?
Ash: Ty sie jeszcze pytasz glupio?!
Ja: Japierdole, powie mi tu ktoś o co wam wszystkim chodzi?
Ja: Czemu tak się na mnie drzecie?!
Ja: Co ja zrobiłam?!
Ash: Zerwałaś z nim, już nie pamiętasz?
CO?!
No chyba nie?!
Ja: Co? kto ci takich głupota naopowiadał?
Ash: Zerwałaś z nim dzisiaj przez sms'a.
Sprawdziłam wszystkie wiadomości, ale nic tam nie było o żadnych zerwaniu.
Ktoś grzebał mi w telefonie!
Emily?
Ale czy byłaby do tego zdolna?
Wybrałam jej numer i po 3 sygnałach usłyszałam jej głos.
-Lily, co chciałaś?
-Emily używałaś może mojego telefonu dzisiaj?
-Nie, a czemu?-zapytała
-Bo ktoś napisał sms'a Luke'owi, że z nim zrywam.
-Co?! i on w to uwieżył?
-Tak. Powiedział, że nie chce mnie widzieć..
Zrobiło mi się smutno a moje oczy sie zaszkliły.
-Ej a może to ktoś się włamał jak zapomniałaś na chwile twojego telefonu w kawiarni?
-Myślisz, że ktoś specjalnie czekał na taką chwile, żeby mnie zniszczyć?
-Dobrze wiesz jacy są ludzi...a przecież ostatnio dostawałaś te pogróżki.
-No racja.. dziękuję Emily jesteś najlepsza- uśmiechnęłam się.
-Nie martw się wszystko się wyjaśni-pocieszyła mnie- śpij dobrze.
Po zakończonej rozmowie napisałam do Ashton'a.
Ja: Przyjedziesz do mnie?
Ash: Będę za 10 minut.
Emily pov.
Wszystko idzie zgodnie z planem.
Po rozmowie z moją "najdroższą przyjaciółeczką" wzięłam kurtkę, buty i poszłam do Hemmings'a.
Już niedługo będziesz mój!
*******
Miał być rano, ale kompletnie o nim zapomniałam :/
Życzę wszystkim dobrej nocy :*
Cal ty śmieszku 👇👇
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro