Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

50♡

Rano obudziłam się z strasznym bólem głowy.

Ughhh..pieprzony alkohol.

Już nigdy się nie upije!

Chciałam rozejrzeć się po pokoju, ale kiedy ją podniosłam poczułam pulsowanie i od razu zrezygnowałam. Jęknęłam przeciągle.

Ktoś koło mnie się poruszył. Tym ktosiem był mój prywatny bóg seksu, który właśnie oplótł ręką moją talie i zamruczał w moją szyję całując ją kawałek po kawału.

-Ej napaleńcu, uspokój się-powiedziałam z uśmiechem.

-Już nie jesteś taka chętna jak dzisiaj w nocy?-zapytał ze śmiechem.

Co?

Co ja robiłam dzisiejszej nocy?

-Co masz na myśli?-zapytałam spanikowana.

-Nie nic, nic-pokręcił głową rozbawiony.

-No powiedz mi!-dźwignęłam się za szybko przez co syknęłam z bólu.

Usiadłam na niego okrakiem i dźgnęłam go w tors.

-Masz mi powiedzieć!

-Okej, okej-uniósł ręce w geście podania i podniósł się lekko na łokciach zbliżając się do mojej twarzy- dzisiaj w tej seksownej bieliźnie-przeskanował moje ciało wzrokiem- prowokowałaś mnie.

Moje policzki zaczęły płonąć.

O nie..

Usiadł i patrzył mi w oczy.

-I...

-Jest jeszcze jakieś i???-zapiszczałam zawstydzona.

-Prosiłaś mnie..- nasze twarze dzieliły milimetry- żebym się z tobą kochał.- cmoknął mnie szybko w usta i odsunął.

Lily ty idiotko!

Kolejny powód, że nie tknę już tego szatańskiego trunku.

-Ale my nie...-jąkałam się.

-Za kogo ty mnie masz?-chłopak wydawał się być urażony- owszem wyglądałaś bardzo podniecająco, tak jak w tej chwili- zeszłam z niego szybko i przykryłam się kołdrą a Luke sie zaśmiał.

-Zboczeniec!

-..ale byłaś kompletnie pijana i nie mógłbym ci tego zrobić.-patrzyłam na niego z niedowierzaniem.

Tamten Luke nie patrzyłby czy dziewczyna jest pijana czy nie.

-Chcę abyś zapamiętała swój pierwszy raz do końca życia.

O jejku...czy to mi się śni?

Czuły i kochający Luke.

*

Kiedy już mniej więcej się ogarnęłam poszłam sprawdzić jak się ma dom po imprezie. Na dole zastałam Nial'a.

-Hej syneczku!-zawołałam.

-Zamknij się kobieto!-chłopak złapał się za głowę.

Zaśmiałam się pod nosem.

Kac morderca nie ma serca.

Spojrzałam na cały syf, który był wszędzie i lekko się skrzywiłam.

Sprzątanie tego to ostatnia rzecz o jakiej marze w tej chwili.

-Myślisz o tym samym co ja?- zapytał mój przyjaciel.

-Zwijamy się stąd zanim zmuszą nas do sprzątania?-zapytałam.

-Brawo!-kiwnęłam potwierdzająco głową na jego propozycje.

Jak najciszej ubraliśmy kurtki i buty i czym prędzej wyszliśmy z domu i zaczęliśmy biec śmiejąc się.

Będę się grubo tłumaczyła.

-Oj Mike i Luke będą niezadowoleni kiedy nas nie zastaną w kuchni-powiedziałam.

-Wynagrodzę mu to później-powiedział znacząco.-teraz marzę tylko o kawie i twojej wygodnej kanapie Collins.

-Czemu mojej?-powiedziałam oburzona

-Bo tak mówię!- pokiwałam z niedowierzaniem głową.

Kiedy dotarliśmy do domu dostałam sms'y od Lukey'a i jeszcze od nieznanego numeru.

Co ona/on ode mnie chce?

Nieznany numer: Myslałaś że się mnie pozbylaś? Zapomnij, zniszcze cię jeśli nie dasz spokoju Hemmings'owi.

Ja:Mam w dupie co zrobisz i zapomnij ze zrezygnuje z Luke'a!

Lukey: Masz przesrane LENIU ŚMIERDZĄCY!!!

Ja:Kocham cię! :*

Resztę dnia przeleżeliśmy na kanapie obżerając się niezdrowym jedzeniem.

***

Hejka :*
Podobał się?
Opinie w komentarzach ♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro