Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40♡

Luke pov.

Siedzieliśmy w ekskluzywnej restauracji i jedliśmy dobre żarcie a na przeciwko mnie siedziała dziewczyna przez którą straciłem zdrowy rozsądek.

Kiedy jedliśmy deser przyglądałem się mojej Lily.

Aż nie mogę uwierzyć w to, że od września tak bardzo się zmieniłem i to wszystko dla niej.

-Co się tak gapisz?-spojrzała na mnie- mam coś na twarzy?!- zaczęła się wycierać chusteczką.

Zaśmiałem się a ona zgromiła mnie wzrokiem.

-Patrze bo jesteś piękna-posłałem jej uśmiech, który jest zarezerwowany tylko dla niej.

Zarumieniła się i kiedy chciała zakryć twarz włosami sięgnąłem ręką jej podbródek i uniosłem go aby znowu na mnie spojrzała.

-Lubię kiedy się rumienisz-powiedziałem niskim głosem.

Strzepnęła lekko moją rękę i się zaśmiała. Kiedy skończyła swój deser usiadła prosto i zaczęła mi się przyglądać.

-Co?-zapytałem.

-Nic, nic- pokiwała głową- tak tylko patrze i chciałabym się czegoś o tobie dowiedzieć...

-Przecież większość już wiesz, czyż nie panno Collins?- uniosłem jedną brew

-No tak, ale to raczej ta twoja mroczna strona-skrzywiłem się -a ja bym chciała dowiedzieć się czegoś dobrego-uśmiechnęła się.

-To pytaj...-powiedziałem.

Uśmiechnęła się szeroko.

-Jak to się stało, że postanowiliście założyć zespół?

-Od zawsze lubiłem śpiewać i grać na gitarze tak jak reszta chłopaków. Kiedy sobie tak brzdąkałem wpadł mi do głowy pomysł z zespołem, przedstawiłem go chłopakom a oni od razu się zgodzili. Na razie gramy dla siebie, ale może po liceum zrobimy coś w tym kierunku.-skończyłem mówić

-Byłabym waszą fanką nr 1!-powiedziała.-uwielbiam słuchać jak śpiewacie.

-Powiem chłopakom, na pewno się ucieszą.-przez ten cały czas trzymałem ją za rękę- najedzona?

-Bardzo-złapała się za brzuch.

-Masz ochotę na spacer?-zaproponowałem

-Jasne-odpowiedziała

Ubraliśmy się i wyszliśmy na zimne powietrze. Złapałem dziewczynę za rękę i ruszyliśmy wolnym krokiem przez miasto. Zaprowadziłem ją na dach budynku na którym często spędzałem czas kiedy chciałem się oderwać od szarej rzeczywistości.

-Wow-wydusiła kiedy spojrzała na panoramę miasta.

Tak samo zareagowałem kiedy po raz pierwszy tu byłem.

Dziewczyna wpatrywała się raz w niebo raz w miasto.

Wyglądała pięknie..

To ten czas...

Teraz, albo nigdy Luke!

Dawaj!

-Lily..-spojrzała na mnie.

-Mhmm..

Splotłem jej małe dłonie z moimi i spojrzałem jej głęboko w oczy.

-Nieważne, że mówiłem ci już że jesteś niesamowita. Powiem to jeszcze raz... jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała. To dzięki tobie się zmieniłem-pogłaskałem ją po policzku- skończyłem z imprezowałem i zacząłem poważniej myśleć o ważnych sprawach. Wiem, że byłem cholernym dupkiem i że mnie nienawidziłaś całym se....-przyłożyła swoją rękę do moich ust i pokręciła głową.

-To już nie jest ważne-powiedziała- ważne jest jaki jesteś teraz i proszę nie wracajmy do przeszłości.

-Nie masz pojęcia jak bardzo cieszę się, że wtedy pomyliłem te numery i padło na ciebie-przytuliłem ją.

-Ja tez się cieszę-uśmiechnęła się.

Odsunąłem ją lekko od siebie i pocałowałem.

-Liliano Collins czy sprawisz mi tą przyjemność i zostaniesz moją dziewczyną?-zapytałem

-Tak, Lukey zostanę twoją dziewczyną-zaśmiała się.

Dźwignąłem ją i obróciłem wokół własnej osi.

Nigdy nie byłem tak szczęśliwy, jak w tej chwili..

-KOCHAM CIĘ LILY!!!-wykrzyczałem

Dziewczyna zaśmiała się i pociągnęła mnie za kurtkę do siebie. Parę centymetrów od mojej twarzy zatrzymała się i powiedziała.

- Ja ciebie też kocham i to bardzo- wyszeptała i mnie pocałowała.

W końcu to przyznała!

Kocha mnie!

******
Oto randka naszych ulubieńców ^^
Jak się podobało?
Ż

yczę wszystkim dobrej nocy :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro