Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39♡

Cała się stresowałam a moje ręce nienaturalnie się pociły.

Nosz kurna to tylko randka?!

Nie panikuj tak, Lily...

Lukey: Jestem za 10 minutek skarbie :*

Zablokowałam telefon i włożyłam go do małej torebki. Stanęłam przed lustrem i ostatni raz poprawiłam moje długie brązowe loki, które zostawiłam rozpuszczone. Postanowiłam nałożyć lekki makijaż jak na co dzień.

Pogładziłam moją czarną rozkloszowaną spódniczkę do której dobrałam czarne rajstopy i elegancką bordową bluzeczkę z rękawami 3/4. Na stopy ubrałam moje ulubione botki na grubym obcasie.

Zeszłam na dół poinformować mamę, że wychodzę.

-Mamo!- zawołałam.

-W salonie!-odkrzyknęła.

Weszłam do pomieszczenia gdzie była moja rodzicielka.

-Zaraz będę wychodziła- poinformowałam ją.

-Ładnie wyglądasz-powiedziała.

-Myślisz, że mu się spodoba?-zapytałam z nadzieją

-Jestem tego pewna córciu-powiedziała- chodź tu na chwilę - przywołała mnie gestem ręki.

Podeszłam do kobiety i usiadałam obok niej na kanapie. Patrzała na mnie przez chwilę po czym zapytała.

-Kochasz go?-wypaliła prostu z mostu.

-Nie!....nie wiem, niejestem pewna-uśmiechnęłam się blado.

-Ale podoba ci się, prawda?

-Jak cholera!-westchnęłam rozmarzona a mama się zaśmiała.

-Nie wątpię, nie raz was przyłapałam na czułościach-pokreśliła ostatnie słowo.

-Mamoo- zaśmiałam się razem z nią.

Moja twarz przybrała kolor mojej bluzki.

Niby miałam 18 lat, a reagowałam jak mała dziewczynka która została przyłapana na czymś niedozwolonym.

-Ah ta młodzież-pokiwała głową na boki śmiejąc się.- nigdy nie jestescie niczego pewni.

-No co?!- oburzyłam się- to trudne... nigdy jeszcze się tak nie czułam.-położyłam moją głowę na jej ramieniu.

-Rozumiem, ale nie każ mu tak długo czekać-pogłaskała mnie po ramieniu- widzę jak mu na tobie zależy-uśmiechnęłam się.

-Po czyjej ty jesteś stronie,co?!- spojrzałam na nią i dźgnęłam ją lekko w żebra.

-Po twojej słoneczko- cmoknęła mnie w skroń- ale od dawna razem z Niall'em was shippujemy.

Spojrzałam na nią zszokowana.

Skąd ona zna takie określenie?!

-Jesteście niemożliwi- zaczęłam się głośno śmiać.

Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Wstałam z miejsca i poszłam otworzyć. W drzwiach stał Luke czyli chodzący bóg seksu, w czarnych rurkach, szarej koszuli i kurtce.

-Hej- uśmiechnęłam się a chłopak patrzył na mnie z błyskiem w oku.

-Wooww- wydusił z siebie.

-Tak wiem...-obróciłam się wokół własnej osi- wyglądam nieziemsko.

-Jak zawsze skromniutka-zrobił krok do przodu i cmoknął mnie lekko w usta po czym wręczył mi piękną czerwoną różę.

-Dziękuję- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

Wzięłam z wieszaka czarny zimowy płaszczyk i go ubrałam.

Mama weszła do korytarza witając się z Luke'm

-Witam panno Collins-chłopak uśmiechnął się.

-Witaj Luke- oddała uśmiech.

Gotowa podeszłam do mamy i dałam jej całusa w polik.

Będąc w połowie drogi do auta usłyszałam głos mojej matki.

-Nie musisz wracać dzisiaj do domu, bawcie się dobrze dzieciaki-krzyknęła- tylko pamiętajcie o antykoncepcji- i już jej nie było.

-Zabije ją jak wrócę- powiedziałam zawstydzona.

Luke tylko się zaśmiał i otworzył mi drzwi.

Jaki dżentelmen..

Wsiedliśmy do auta i chłopak odpalił silnik.

-Gotowa?-spojrzał na mnie.

-Gotowa.-odpowiedziałam podekscytowana

*******
Hej ^^
Jak myślicie co Luki zaplanował dla naszej Lily? ;*
Do następnego ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro