25♡
Lily pov.
Wzięłam prysznic, ubrałam się (zdjęcie w multimediach) i nałożyłam lekki makijaż. Gotowa byłam 16:55, więc postanowiłam napisać Hemmings'owi.
Ja: Jestem gotowa ;)
Luke: Stoję pod drzwiami :P
Ja; Stój tam sobie dalej :P
Wzięłam telefon, jeansową kurtkę i zeszłam na dół. Ubrałam moje ulubione buty i wyszłam na dwór.
-Hej - przywitał się, miał na sobie czarne spodnie i czarny t-shrt z napisem NIRVANA do tego miał podobnie jak ja kurtkę jeans'ową.- ładnie wyglądasz.
-Dzięki- uśmiechnęłam się- eeemmm... ty też.
-Dzięki - jego uśmiech się powiększył.
Tak, był nieziemsko przystojny.
-To co zaplanowałeś? -zapytałam kiedy siedzieliśmy już jego aucie- bo nie wiem czy iść, czy jednak zostać w domu- zaśmiałam się widząc jego minę.
-Tak, więc mam dwa bilety na film do kina i kupony do Mc Donalda- spojrzał na mnie z nadzieją.
-A jaki film? - błagałam boga w myślach, żeby nie było to coś dennego.
-Deadpool- nieśmiały uśmiech wkradł się na jego usta a ja odetchnęłam z ulgą.
-Punkt dla ciebie Hemmings, chciałam się wybrać na ten film- wyszczerzyłam się.
-To teraz masz okazję - uśmiechnął się.
Na razie idzie nam dobrze.
-O czym myślisz ?- zapytał
-O nas...-w myślach zastrzeliłam się trzy razy- to znaczy o tym, że potrafimy normalnie rozmawiać i nie kłócić się przy tym.
-Tak, masz rację. Zdecydowanie bardziej podoba mi się ta wersja.
-Yhmmm tak mnie też.
*2,5 później*
-FILM BYŁ GENIALNY!- wykrzyknęliśmy kiedy na powrót siedzieliśmy w aucie.
- Na prawdę dobry wybór- pochwaliłam
-Nie wiedziałem, że lubisz takie filmy.
-Daj spokój, każdy lubi Marvel'a - naprawdę się świetnie bawiłam.
-No to teraz jedziemy coś zjeść- jak na zawołanie zaburczało mi w brzuchu.
-Jestem za.
Dzięki otwierającemu dachowi w aucie patrzyliśmy na wieczorne niebo, jednocześnie pochłaniając nasze powiększone zestawy. Rozmawialiśmy o przyziemnych sprawach.
-Nie wiedziałem, że dziewczyna może tyle zejść- zaśmiał się
-Ty jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz Luke- dołączyłam sie do niego.
Po godzinie podjechaliśmy pod mój dom.Chciałam go zaprosić do środka, ale po przeanalizowaniu wszystkich 'za' i 'przeciw' uznałam, że lepiej nie.
-Naprawdę świetnie się dzisiaj bawiłam, dziękuje.
-Ja też- uśmiechnął się- to znaczy, że jesteś moją kumpelą.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Tak, jestem- oddałam uśmiech.
Chłopak wyszedł z samochodu aby otworzyć mi drzwi. Zszokowana wyszłam z auta i stanęłam na przeciwko chłopaka.
- No to cześć- pomachałam mu i chciałam już wchodzić na moją posesje, kiedy mnie zatrzymał.
-Zaczekaj...
Patrzyliśmy sobie w oczy a Luke był coraz bliżej mojej twarzy.
Na szczęście w porę się opanowałam.
-Luke, niee- położyłam moje małe dłonie na jego klatce - kumple, pamiętasz -uśmiechnęłam się lekko.
Przeczysz sama sobie, Li.
-Tak, przepraszam- zmieszał się.
Przytuliłam go na pożegnanie i machając mu ostatni raz na pożegnanie weszłam do domu.
****************
Hyhy ostatnio mam wenę *.*
Łapcie kolejny i mam nadzieję, że się spodobał.
Mam nadzieję, że do jutra kochani :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro