Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25♡


Lily pov.

Wzięłam prysznic, ubrałam się (zdjęcie w multimediach) i nałożyłam lekki makijaż. Gotowa byłam 16:55, więc postanowiłam napisać Hemmings'owi.

Ja: Jestem gotowa ;)

Luke: Stoję pod drzwiami :P

Ja; Stój tam sobie dalej :P

Wzięłam telefon, jeansową kurtkę i zeszłam na dół. Ubrałam moje ulubione buty i wyszłam na dwór.

-Hej - przywitał się, miał na sobie czarne spodnie i czarny t-shrt z napisem NIRVANA do tego miał podobnie jak ja kurtkę jeans'ową.- ładnie wyglądasz.

-Dzięki- uśmiechnęłam się- eeemmm... ty też.

-Dzięki - jego uśmiech się powiększył.

Tak, był nieziemsko przystojny.

-To co zaplanowałeś? -zapytałam kiedy siedzieliśmy już jego aucie- bo nie wiem czy iść, czy jednak zostać w domu- zaśmiałam się widząc jego minę.

-Tak, więc mam dwa bilety na film do kina i kupony do Mc Donalda- spojrzał na mnie z nadzieją.

-A jaki film? - błagałam boga w myślach, żeby nie było to coś dennego.

-Deadpool- nieśmiały uśmiech wkradł się na jego usta a ja odetchnęłam z ulgą.

-Punkt dla ciebie Hemmings, chciałam się wybrać na ten film- wyszczerzyłam się.

-To teraz masz okazję - uśmiechnął się.

Na razie idzie nam dobrze.

-O czym myślisz ?- zapytał

-O nas...-w myślach zastrzeliłam się trzy razy- to znaczy o tym, że potrafimy normalnie rozmawiać i nie kłócić się przy tym.

-Tak, masz rację. Zdecydowanie bardziej podoba mi się ta wersja.

-Yhmmm tak mnie też.

*2,5 później*

-FILM BYŁ GENIALNY!- wykrzyknęliśmy kiedy na powrót siedzieliśmy w aucie.

- Na prawdę dobry wybór- pochwaliłam

-Nie wiedziałem, że lubisz takie filmy.

-Daj spokój, każdy lubi Marvel'a - naprawdę się świetnie bawiłam.

-No to teraz jedziemy coś zjeść- jak na zawołanie zaburczało mi w brzuchu.

-Jestem za.

Dzięki otwierającemu dachowi w aucie patrzyliśmy na wieczorne niebo, jednocześnie pochłaniając nasze powiększone zestawy. Rozmawialiśmy o przyziemnych sprawach.

-Nie wiedziałem, że dziewczyna może tyle zejść- zaśmiał się

-Ty jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz Luke- dołączyłam sie do niego.

Po godzinie podjechaliśmy pod mój dom.Chciałam go zaprosić do środka, ale po przeanalizowaniu wszystkich 'za' i 'przeciw' uznałam, że lepiej nie.

-Naprawdę świetnie się dzisiaj bawiłam, dziękuje.

-Ja też- uśmiechnął się- to znaczy, że jesteś moją kumpelą.

Pokręciłam z niedowierzaniem głową.

-Tak, jestem- oddałam uśmiech.

Chłopak wyszedł z samochodu aby otworzyć mi drzwi. Zszokowana wyszłam z auta i stanęłam na przeciwko chłopaka.

- No to cześć- pomachałam mu i chciałam już wchodzić na moją posesje, kiedy mnie zatrzymał.

-Zaczekaj...

Patrzyliśmy sobie w oczy a Luke był coraz bliżej mojej twarzy.

Na szczęście w porę się opanowałam.

-Luke, niee- położyłam moje małe dłonie na jego klatce - kumple, pamiętasz -uśmiechnęłam się lekko.

Przeczysz sama sobie, Li.

-Tak, przepraszam- zmieszał się.

Przytuliłam go na pożegnanie i machając mu ostatni raz na pożegnanie weszłam do domu.

****************

Hyhy ostatnio mam wenę *.*

Łapcie kolejny i mam nadzieję, że się spodobał.

Mam nadzieję, że do jutra kochani :*




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro