Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20♡

Rano obudził mnie dzwonek do drzwi.

Która jest godzina?

Spojrzałam na szafkę nocną gdzie leżał mój telefon, 10:30.

Czemu czuję się niewyspana ?
A może dlatego, że te dwa cwele siedziały u mnie do prawie 2 w nocy.

Osoba dobijająca się do drzwi nie odpuszczała.

Cholera, czy tylko ja tu mieszkam?!

Zwlokłam się z łóżka i w piżamie, która składała się z krótkich spodenek i t-shirt'u i zeszłam na dół zabierając jeszcze bordową bluzę. Nie obchodziło mnie to jak wyglądam, otworzyłam drzwi i zamarłam. Przede mną stał nie kto inny tylko sam Luke Hemmings.

- Cześć, ładnie wyglądasz - otworzyłam z niedowierzaniem buzie jeszcze bardziej. - Zamknij buzie bo ci mucha wleci - zaczął się śmiać

Czy on się ze mnie nabijał, znowu?!

- Cześć - po krótkiej chwili odpowiedziałam - co tu robisz Luke ?

- Stoję - drwił

- Super to stój sobie dalej, ja idę do łóżka .. - i chciałam zamknąć drzwi, ale mnie powstrzymał otwierając je szerzej.

- Czekaj .. - podrapał się po głowie - przyszedłem pogadać.

- Ohh, a niby o czym?

- Napisałaś mi wczoraj, że mam iść wytrzeźwieć i jeszcze raz przemyśleć to co napisałem.

- I?

- I jestem, trzeźwy i skłonny do rozmowy.

- Ale nie ma o czym?

- Właśnie jest, wpuścisz mnie czy będziemy tu tak stać w nieskończoność?

- yhmmm taaa, wchodź. - pokazałam gestem ręki, żeby wszedł.

Ale dziwna sytuacja, stoimy tak blisko i jeszcze nie doszło do kłótni.

- Zaczekaj chwilę, zaraz zejdę. - pokiwał głową na znak zgody

Pobiegłam na górę do łazienki aby umyć zęby, twarz i skorzystać z toalety. Postanowiłam się nie przebierać. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że chłopak siedział w fotelu. Usiadłam obok na kanapie po turecku.

- Jak zareagowałaś kiedy dowiedziałaś się, że osoba z którą piszesz to ja ?

- Byłam w szoku ? Tak i to w wielkim.

- Czemu w szoku ?

- Bo chłopak z którym pisałam w żadnym calu nie przypominał ciebie. - spojrzałam w jego oczy - On ... znaczy się ty byłeś taki ... taki. - jąkałam się

- Jaki ?

- Miły, troskliwy, polubiłam go, eee...

- Polubiłaś mnie ?

- Nie, eee... tak, eee... nie wiem..- spuściłam głowę - kurwa jakie to jest trudne ...

- Jesteś cholernie trudna Collins- stwierdził, popatrzałam na niego gniewnie - i dlatego tu jestem...

- Co czułaś wtedy na tej niefortunnej imprezie- zaśmiałam się gorzko

-W której części?

- Kiedy się całowaliśmy - powiedział

- Nic - skłamałam, ale tak będzie lepiej

- Nic? - usiadł koło mnie na kanapie

I co miałam mu powiedzieć ?

Że mi się podobało ?

A podobało ?

Cholera!

-Naprawdę nic? - zaprzeczyłam kiwnięciem głowy

- Mogę ci przypomnieć jak to było, a potem powiesz mi czy dalej nic nie czujesz - mówiąc to przybliżał się powoli.

Wytrzymałam oddech.

Czemu na to pozwalałam? Może chciałam, żeby mnie znowu pocałował ... tak to był mój wielki problem.

Był już niebezpiecznie blisko a nasze usta prawię się stykały.

- Czemu to robisz? - szepnęłam w jego usta

- Ciii...- zamknęłam oczy teraz było mi wszystko jedno.

Zrobił to, kolejny raz mnie pocałował, ale nie tak jak na dyskotece czy w szkole. Ten pocałunek był z..... UCZUCIEM?!

Tak, zdecydowanie całował nieziemsko.

Jezu, co mnie opętało?!!!

Przerwało nam chrząknięcie gdzieś za nami. Oderwałam się jak oparzona od Hemmingsa i spojrzałam w bok, mama.

**************
Hej, rozdział dla Was kochani :*
Jak się podobał ?
Odpowiedzi w komentarzach jak zawsze :*
Gwiazdkujcie to bardzo motywuje ;)

Rozdział słaby, ale się starałam :*
Wybaczcie mi wszystkie błędy ;)

Dobranoc i miłego dnia jutro :*

Wasza Ms. Styles-Hemmings 💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro