Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*86*

- Jutro masz ściąganie szwów i spotkanie z psychologiem.

- Psychologiem? - zapytał, wychodząc z samochodu.

- Tak. Po takim wypadku musisz iść do psychologa.

- A kto nim będzie? Ty?

- Nie wiem. Jest trzech psychologów, ale jest mała szansa na to, że będziesz moim pacjentem.

- Smutno mi z tego powodu - objął mnie ramieniem, gdy staliśmy obok auta.

- Już nie płacz - cmoknelam go w nos i poszłam na piętro, trzymając w rękach torby.

~~~

- To były najgorsze miesiące w moim życiu - zdeklarował Jensen, siadając na końcu łóżka.

- Dla mnie też - oparłam się głową o jego ramię. - Czas spać, jutro ciężki dzień - przesunęłam się w głąb materaca, przykrywając się kołdrą.

- Czas spać - powtórzył i wstał, co mnie zdziwiło.

- A ty gdzie idziesz?

- Na sąsiednie łóżko - wytłumaczył speszony.

- Nie dzisiaj - poklepałam miejsce obok siebie. - Teraz tutaj śpisz - wychyliłam się, ciągnąc go lekko w moją stronę.

- Nie będę się kłócił.

Minęło kilka godzin błogiego snu, tuż obok mężczyzny, który w ostatnim czasie okazał się dla wielu bohaterem. Jego dobry uczynek miał skutki, i jednym z nich był wieczorny koszmar. Gdy usłyszałam jak krzyczy przez sen, podniosłam się do pozycji siedzącej i położyłam dłoń na jego klatce piersiowej. Serce biło jak oszalałe, musiałam go czym prędzej obudzić.

- Jensen. Jensen! Obudź się. To tylko koszmar - otworzył oczy, które gorączkowo oglądały cały pokój. - Jestem tu - stwierdziłam, z pocieszającym uśmiechem. 

- To było takie realistyczne - wyszeptał, gdy położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Przysłuchiwałam się jak jego serce znów wraca do normalnego tempa.

- Nie bój się, już po wszystkim - jego ramię objęło mnie i przysunęło jeszcze bliżej. Po całym moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz, przez który przycisnęłam palce mocniej do jego klatki piersiowej.

- Wiem - cmoknął mnie w czubek głowy. - Zoey?

- Hm? - wymruczałam, wtapiając się w jego koszulkę.

- Kocham Cię.

- Hm - odpowiedziałam, zasypiając, lecz kiedy dotarło do mnie co powiedział obróciłam głowę tak, żeby spojrzeć na jego twarz. - Nigdy nie powiedziałeś mi tego tak wprost.

- Wiem, wybrałem mało romantyczny moment na wyznanie uczuć.

- Leżymy razem, przytuleni do siebie. I ty mi mówisz, że nie jest to romantyczne? Nawet nie ważne, czy powiedziałbyś mi o tym na kolacji przy świecach to i tak moje odczucia nie zmieniłyby się.

- Czyli...

- Też Cię Kocham - stwierdziłam i dzięki czemu dostałam kolejnego buziaka, lecz tym razem w czoło.

🍉🍉🍉

Wczoraj późnym wieczorem dostałam pieprzonej weny na napisanie one shota! Wszystko, co do tej chwili napisałam w tym shocie, zajęło mi mniej niż 30 minut, a to jeszcze nie koniec!

Jestem z siebie niesamowicie dumna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro