Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*63*

Wracałem z lotniska razem z Jaredem. Z każdą okazją próbował nawiązać jakąkolwiek rozmowę, lecz na każdą odpowiadałem związłą, krótką odpowiedzią. W końcu Jared zatrzymał samochód na poboczu, a ja spojrzałem na niego ze zdziwieniem.

- Coś się wydarzyło między Tobą a Zoey, hmm?

- Co? Nie! Skądże - wpatrywał się we mnie, próbując wyciągnąć jakkolwiek informację. - Ja... chyba poczułem to uczucie - odpowiedziałem niezręcznie.

- W sensie mi...

- Nie. Mów. Tego. Słowa! - Jared uśmiechnął się chytrze pod nosem. - No co?!

- Nic... po prostu bawi mnie twoja reakcja - odpalił silnik i ruszył na nowo.

- Staram się je ignorować, aby normalnie funkcjonować i nie zepsuć relacji z nią.

- Hm - mruknął pod nosem.

- Co znowu?

- Zawsze jak zaczynasz o niej rozmawiać to jesteś pełen emocji. Może i jestem kiepskim doradcą, ale tym razem się nie mylę. Pilnuj jej jak oka w głowie - uśmiechnąłem się słabo w jego stronę i oparłem głowę o okno.

Chwyciłem za telefon i nie wiedziałem czy napisać do Zoey czy odpuścić. W trakcie wpatrywania się w ekran dostałem SMSa od brunetki.

[21:18]
Zoey: Jesteś już w Austin? Słyszałam, że były turbulencje i martwiłam się.

[21:18]
Jensen: Właśnie Jared odwozi mnie do domu. Z powodu tych turbulecji przylot trochę się opóźnił, ale żyje!

[21:19]
Zoey: Cieszę się 😄. Naprawdę cieszę się, że nic Ci nie jest.

[21:19]
Jensen: 😇

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro